„SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ"

39 2 0
                                    


„Dobry losie weź mnie przed tym chroń"

- Jak się czujesz? - pytam dziadka dostrzegają u niego ogromne zmęczenie.

- Nic mi nie jest - zaprzecza wstając z kanapy, jednakże nie może ustać na nogach.

Chwytam go za ramiona i siadam wraz z nim na sofie.

- Byłeś na jakiś badaniach? - pytam martwiąc się o jego stan zdrowia.

- Nie potrzebuję żadnych badań - zaprzecza stanowczo - wszystko jest w porządku Paul, nie przejmuj się.

- Dziadku... - wzdycham głęboko - nie chcę cię stracić, strasznie... - zaczynam, ale nagle mi przerywa.

- To nie twoja wina, że musiałeś wyjechać, najważniejsze jest to... że wróciłeś.

- Ale po jakim czasie...

- Paul, przestań się obwiniać, nie miałeś żadnego wyboru.

- Po prostu wszystko spieprzyłem dziadku, straciłem tych, których tak bardzo kochałem.

- Nie straciłeś - zaprzecza - ciągle tu jestem, ona też tu jest.

- Ona nie chce mnie w swoim życiu.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- A skąd mam wiedzieć, że jest inaczej?

- Jeśli powiem ci, że ta dziewczyna wciąż cię kocha, to czy mi uwierzysz?

- Dziadku... dobrze wiesz, że tak naprawdę nawet jej nie znasz.

Nagle mężczyzna chwyta się za serce.

- Co się dzieje? - patrzę na niego z przerażeniem.

- Przynieś mi tabletki, leżą na stole - rozkazuje, po czym ruszam natychmiastowo w kierunku gdzie znajdują się leki.

- Zapomniałem dzisiaj ich wziąć - mówi przełykając je po kolei.

- Twój stan się pogarsza... zabiorę cię do lekarza, po prostu mi na to pozwól.

- Nie - zaprzecza kręcąc głową, nie chcę już żadnych lekarzy.

- Dlaczego? - patrzę na niego zdezorientowany.

- Przeżyłem już to, co powinienem, teraz... chciałbym być już przy niej - mówi, a w jego oczach zaczynają pojawiać się łzy.

Wzdycham głęboko przytulając go do siebie - wiem... dziadku.

- Powinieneś o nią zawalczyć Paul - wymawia kładąc rękę na moim kolanie - Ja zawsze walczyłem o babcię... i właśnie dzięki temu miałem możliwość spędzić z nią resztę dni.

- To nie takie proste... boję się, boję się... że ona nie chce mnie już w swoim życiu.

- Ollie! - krzyczy wołając do siebie psa - nawet on może ci potwierdzić, że ta dziewczyna za tobą szaleje - unosi kąciki ust głaskając jednocześnie pupila.

Szubienica, pestycydy, broń
Dobry losie weź mnie przed tym chroń
Chcę tylko mieć w dłoni twoją dłoń
Parapapa, parapapapapa
Przecież życie piękne jest jak Wrocław
Jak moja dama, mama no i siostra
Może w sumie nie tak źle tu zostać
Parapapa, parapapapapa

~ SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ - Quebonafide

Dzisiaj, jutro, zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz