03. Zamknij się skacząca krewetko

86 6 3
                                    

Chciałabym pozdrowić wypije_ci_liptonka świetna babka <333 teraz lecimy z tym koksem!

Wybaczajta za błędy!

W poprzednim rozdziale

Naszą wiązankę przezwisk przerwał głośny dźwięk dzwonku który od razu po kilku minutach ucichł.

Popatrzałam na plecy Chłopaka Króla który od razu po usłyszanym przez nas dźwięku odwrócił się do swojej ławki.

Nawet jak wiem że ciężko będzie mi się spowrotem przyzwyczaić do siatkówki, to nie mogę tak po prostu z niej zrezygnować, wykorzystam wszystkie możliwości żeby wrócić na boisko! Jeszcze tylko miesiąc!

I będę mogła spowrotem poczuć te uczucie! Ale co jeśli tak nie będzie? Teraz najważniejsze będzie zrobienie dobrego wrażenia na klubie siatkarskim!

Rozdział 3

-- Dlaczego tak bardzo mi się nie chce.

Westchnęłam cicho ze zmęczenia po lekcjach, kierując się w stronę mojej szafki. Zabrałam wszystkie rzeczy, zamykając drzwiczki z hukiem zauważyłam za nimi osobę która się na mnie bardzo uważnie patrzała.

-- AAA, Jezu czemu stoisz obok mojej szafki? -- spytałam się chłopaka króla który był oparty o sąsiednie drzwiczki czekając na coś. Albo inaczej mówiąc, chyba na kogoś?

-- Gdzie się wybierasz? -- jego brwi podniosły się lekko, na co od razu się uśmiechnełam.

-- Co ty robisz? Nie idziesz do domu? -- zabrałam kluczyk z zamka od szafki wkładając ją do małej kieszonki w mojej torbie.

-- Próbuje zatrzymać jednego z członka Klubu siatkarskiego który ma zamiar uciec do domu. -- podrapał się po głowie patrząc cały czas na mnie.

Wystawiłam palec wskazujący pokazując na siebie ze zdziwieniem. Kiedy chłopak pomachał głową w górę i w dół ze zamkniętymi oczami że o mnie chodzi od razu opuściłam głowę.

-- Co?! Ja i uciekanie?! Czemu miałabym uciekać to bezsensowne!--
To jego wina bo nawet nie powiedział mi kiedy to będzie I O KTÓREJ GODZINIE! luuuub po prostu go zignorowałam.

Westchnął ciężko-- czy nie usłyszałaś jak mówiłem, bo po prostu zignorowałaś moje istnienie w tamtym momencie?

-- DOKŁADNIE! -- Ta odpowiedź nie miałam sensu bo od razu dostałam w głowę od czarno-włosego, to wyglądało jakby nie lubił jak ktoś go ignoruje.
....CIEKAWEEEE....

-- EJJJ TOBIOO! PRZYZNAJ SIĘ PO PROSTU ŻE NIE LUBISZ JAK KTOŚ CIĘ IGNORUJE ! -- krzyknęłam tykając palcem jego ramię.

-- Idiotko, jesteśmy w szkole. Możesz chociaż nie krzyczeć?! Chodź już wreście! -- Złapał mnie za pasek od torby  ciągnąć za sobą, mówił żebym nie krzyczała, a sam prawie wybuchł pożar przez jego krzyki.

Po patrzałam jak zaczął mamrotać coś do siebie z lekkim rumieńcem na twarzy, czyli...to prawda! Nie lubi jak ktoś go ignoruje lub wyzywa od króla, mimowolnie zaczęłam się chichotać z jego czynu który cały czas się powatrzał.

-- Jesteś przezabawny, Tobio.-- kiedy usłyszał swoje imię, jego głowa lekko przechyliła się do tyłu, czułam jego wzrok na sobie więc szybko odwróciłam twarz jakbym się czemuś przyglądała, kiedy chciałam ponownie na niego spojrzeć jego oczy cały czas były skupione na mnie.

-- Skup się na drodzę, bo zaraz się przez ciebie wywalimy-- palcem wskazującym dotknełam jego policzka żeby następnie powoli przesunąć go aby patrzał się przed siebie.

 Jak zakochałam się w Samolubnym Królu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz