Chapter 20.

1.1K 81 32
                                    

25 gwiazdek = nowy rozdział!







-Oliver, błagam nie! - i na nic się zdały moje błagania. Reszta mąki wylądowała na mojej głowie. Jęknęłam z żalem, rano zdążyłam umyć włosy...

-Ups. - odsunął się ode mnie.

Ollie wpadł na genialny pomysł, aby zrobić domową pizzę. Niestety przez moją fatalną koordynację, niechcący ubrudziłam go sosem pomidorowym. Od razu odpowiedział tym samym i skoczyło się bitwą na jedzenie.

-Jesteś z siebie zadowolony? - mruknęłam, machając dłońmi. Pokręcił głową.

-Jeszcze nie. - zrobił krok w moją stronę, automatycznie się cofnęłam. Od razu poczułam blat kuchenny i nie miałam gdzie uciec. Na domiar złego Oliver stał centralnie przede mną, ale nim zrozumiałam czego chciał. Rozbił mi jajko na głowie. - Teraz tak. - oznajmił zadowolony.

Żółtko spłynęło mi po twarzy. Posłał mu zdegustowane spojrzenie.

-Nie musiałeś tego robić. - syknęłam. Przytaknął śmiejąc się.

-Wiem, ale miałem wielką ochotę. - przyznał.

-Ja idę spać. - w wejściu do kuchni pojawiła się Thea. Rozejrzała się wokół. - Ja nie będę tutaj sprzątać, Ollie. - dodała i zniknęła.

Spojrzałam na blondyna.

-Ja też nie zamierzam sprzątać. - powtórzyłam słowa szatynki.

-Ale, że sam mam to zrobić? - jęknął. Przytaknęłam. - Nie możesz mnie tak po prostu zostawić. - prychnął. Przewróciłam oczami.

-Niech będzie. - zgodziłam się - Ale daj mi proszę coś na przebranie. - spojrzałam na niego błagalnie - Jestem mokra i brudna. - stwierdziłam. Źle to zabrzmiało... - I mówię bez podtekstów. - dodałam. Zaśmiał się.

-Zaraz wracam. - oznajmił i zniknął. Usłyszałam jak wbiega po schodach i nie minęło nawet pięć minut, a Ollie już był z powrotem. - Trzymaj. - szybko przejęłam materiał - Pierwsze drzwi na lewo, tam jest łazienka. - skinęłam głową.

Szybko zrzuciłam z siebie brudne ubrania. Opłukałam twarz zimną wodą (dzięki Bogu za wodoodporny makijaż). Spojrzałam w lustro i zrozumiałam, że całe włosy miałam w mące wymieszanej z jajkiem. Jęknęłam i podeszłam do kabiny prysznicowej. Załamana odkręciłam wodę i włożyłam głowę pod strumień. Gdy włosy były całe mokre pozwoliłam sobie pożyczyć szampon i dokładnie je wymyłam. Po wszystkimi związałam włosy w wysoki kucyk. Chwyciłam bluzkę, którą dał mi Oliver i wciągnęłam przez głowę. Materiał okazał się być koszulką na krótki rękaw i sięgał mi daleko za tyłek.

Odnotować, Oliver Queen jest bardzo wysoki. Ewentualnie ja bardzo niska... A może jedno i drugie?

Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Ubrania rzuciłam na kanapę w salonie i wróciłam do kuchni, gdzie Oliver sprzątał. Oparłam się o framugę i zaczęłam śmiać.

-Nie śmiej się tylko bierz miotłę. - prychnął. Z uśmiechem na ustach chwyciłam trzonek i zabrałam się za sprzątanie.

Nie było to łatwe, ale w końcu udało się uprzątnąć całe pomieszczenie. Podłoga była zdecydowanie największym wyzwaniem, gdyż mąka wymieszała się z rozbitymi jajkami tworząc breję.

-Gotowe. - odetchnęłam z ulgą - Nigdy więcej z tobą nie gotuje. - mruknęłam, krzyżując ręce na piersi. Machnął dłonią.

-Mogło być gorzej. - wzruszył ramionami. Ciekawe jak...

Spojrzałam na zegarek na dłoni. Było już po pierwszej w nocy... Masakra.

-Chcesz zostać na noc? - zagaił, gdy znaleźliśmy się w salonie. Mimowolnie ziewnęłam, gdyż zmęczenie coraz bardziej dawało o sobie znać. - Czyli zostajesz. - zaśmiał się. Przytaknęłam zadowolona. Nie zamierzałam wychodzić z ciepłego pomieszczenia na ten ziąb... - Chodź, pokażę ci sypialnię. - zmarszczyłam brwi.

-Nie pozbawię cię pokoju. - parsknęłam.

-Ta kanapa - skinął głową na sofę w salonie - Jest cholernie niewygodna. Łóżko z gwoździ jest lepszym miejscem do spania. - prychnął.

-Tym bardziej nie pozbawię cię łóżka. - mruknęłam, gdy weszliśmy do jego sypialni. Spodziewałam się nieco innego wystroju. Jednak najlepsze było łóżko. Wielkie dwuosobowe, łoże. Nie mogłam się powstrzymać i z uśmiechem od ucha do ucha rzuciłam się na materac.

Usłyszałam śmiech ze strony Olivera.

-Podoba się? - mruknął.

-Jeszcze się pytasz? - mój głos był zniekształcony, gdyż twarz miałam wbitą w satynową pościel - Chcesz się zamienić na mieszkania? - zaproponowałam - A przynajmniej na sypialnie? Chcę takie łóżko... - jęknęłam. Niechętnie uniosłam głowę. - Co nie zmienia faktu, że wybieram kanapę.

-Nie bądź głupia. - mruknął.

-Nie jestem. Jestem uczciwa i mam dobre serduszko. - a jaka skromna w dodatku... - Więc nie udawaj dżentelmena, bo będziesz cierpiał. - parsknął śmiechem.

-Staram się być...

-Nie staraj się być dżentelmenem. - przerwałam mu - Słuchaj, jestem wykończona i prawie pewna, że ani ty ani ja nie odpuścimy. - stwierdziłam - A łóżko jest duże. - wzruszyłam ramionami.

-Mnie namawiać nie musisz. - parsknęłam śmiechem. Też mi dżentelmen...






******
Ależ z Olliego dżentelmen 🙈

Emilia Mikaelson

Changes | Oliver Queen ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz