Question

195 19 0
                                    

-Czemu się tym interesujesz? - Heejin odwróciła wzrok, a w jej oczach pojawiły się łzy. Dokładnie wiedziała dlaczego tak wyglądała, ale nie zamierzała mówić tego na prawo i lewo.
-Próbuję być miły, poza tym w końcu się do mnie odezwałaś - zdziwił się kiedy w końcu mógł usłyszeć jej głos, nie spodziewał się że będzie aż tak ładnyładny. Heejin chciała coś odpowiedzieć, ale autobus przyjechał i zbiło ją to z tropu. Wsiadła do niego od razu, machając delikatnie wcześniej dłonią.
     Heejin strasznie nie chciała wchodzić do domu. Jej ręka się trzęsła nie tylko z zimna, ale również ze stresu. Próbowała się uspokoić, ale nic nie pomagało. Usiadła przed drzwiami na schodkach i pogrążyła się we własnych myślach. Słyszała jak z domu dobiegały krzyki złości. Sąsiedzi widzieli co się dzieje, ale nie interweniowali. Bali się i omijali ten temat szerokim łukiem. Heejin wiedziała, kiedy wszystko się uspokoi i czekała do tego momentu. Późna noc to była jej ulubiona pora dnia, wszystko stawało się ciche i spokojne, a ona mogła wejść do domu. Przekręciła delikatnie zamek od klucza i weszła jak najciszej jak tylko mogła. Jej cicha radość została natychmiastowo złamana kiedy tylko zobaczyła swój zniszczony pokój. To było dla niej zaskakujące, nigdy nie spotkała się z sytuacją by coś z jej pokoju w takim stopniu zostało zniszczone. Wiedziała, że coś było na rzeczy i aż bała się dowiedzieć. Odłożyła swoją torbę i zabrała się za sprzątanie, ale była świadoma, że nie skończy sprzątać, chyba, że zerwie nockę. Jej serce stanęło kiedy usłyszała ciężkie kroki zmierzające w jej stronę.

- W końcu przyszła szlejo jebana! Gdzie ty byłaś?! Kurwa nie wychowywałem córki prostytutki! - takie komentarze były zdecydowanie zbyt ostre dla Heejin, ale nie pokazywała tego. Ojciec złapał za kołnierz dziewczyny i rzucił ją na będący na przeciwko kaloryfer. Ten dzień dla niej nie był najlepszy i już miała ochotę uciec z domu. Podejrzewała, że jutro pokażą się siniaki na plecach, a niestety następny dzień wskazywał na zajęcia wychowania fizycznego. Heejin nienawidziła ich głównie dlatego, że musiała się przebierać przy wszystkich. Kiedy tylko zdążyła się uspokoić, to wzięła szybką kąpiel i poszła spać. Zostawiła cały pokój w burdelu, ale totalnie zapomniała o tym.

     Następny dzień był nawet dobry dla Heejin. Cóż, wychowanie fizyczne to była katorga, ale dała radę. Przebrała się w łazience by nikt nie mógł zobaczyć jej siniaków na plecach i po części na rękach. Co prawda odstawała ubiorem w szkole, jako że wszyscy mieli na sobie mundurki, ale jej to nie przeszkadzało. Najgorszej było dla niej unikać Bang Chana, nie chciała z nim rozmawiać, co prawda nie miała ochoty z nikim rozmawiać, dlatego od wszystkich się oddalała. Nie myślała jednak, że owy chłopak zajdzie od tyłu. Chciał się tylko przywitać, dlatego poklepał Heejin na plecach, by ta się odwróciła. Jakie było jej zdziwienie kiedy ta zapiszczała z bólu. Nie zrobiła tego jakoś głośno, ale nadal wystarczająco słyszałnie dla niego.

-Hej Heejin, co się dzieje? - Bang Chan miał zdziwioną minę, a jego wypowiadane słowa drżały, sam był trochę wystraszony co się stało.

     Dziewczyna odwróciła się z czerwonymi oczami wprost na niego. Nie potrafiła nic powiedzieć i gdy już chciała odejść, Chan złapał ją za nadgarstek i zaprowadził do pielęgniarki. Heejin starała się ją przekonać, że trafiła przez pomyłkę kolegi, ale kobieta jej nie wierzyła na słowo. Chłopak szybko jej wyjaśnił co się stało. Owa pani kazała jemu wyjść i zdjąć bluzkę Heejin. Przeraziła się kiedy zobaczyła to na jej plecach. Miała całe czerwone wokół łopatek, a siniaki wręcz całościowo fioletowe. Gdzie nie gdzie miała małe otwarte rany, których nawet Heejin nie zauważyła.

-Jak ty to zrobiłaś? -powiedziała z przerażeniem pielęgniarka, która zabrała się do roboty. Położyła zimny okład na siniaki, a zaraz później owinęła dziewczynę delikatnie bandażem. -Normalnie nie dawałabym bandaża, ale stan twoich pleców się o to prosi - dalej przykładała zimny okład.

-Spadłam ze schodów wracając do domu. U mnie w bloku nie ma windy i raz podwinęła mi się i spadłam - było to częściowo kłamstwo. Prawdą było to, że nie miała w bloku windy. Pielęgniarka westchnęła. Radziła jej by bardziej na siebie uważała i lepiej żeby z kimś wracała.

Bang Chan dalej czekał na Heejin aż wyjdzie i kiedy dziewczyna to zrobiła to od razu go wyminęła, a przynajmniej tak chciała.

-Jak z twoimi plecami? - od razu dogonił ją i złapał znowu za rękę.

-Lepiej, dzięki za troskę - oschły ton Heejin nieco zdziwił Bang Chana. Domyślał się, że chciała zostać sama i z nikim nie rozmawiać dlatego puścił ją i patrzył jak odchodziła wzdłuż korytarza.

School Life | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz