You can STAY

181 20 0
                                    

     Heejin od nowego tygodnia spotykało same nieszczęście. Jej rodzice coraz bardziej mieli do niej problemy nawet o małe drobnostki, które w praktyce nic nie znaczyły. Sam stan zdrowotny dziewczyny się pogorszył do tego stopnia, że powoli brakowało jej siły na wszystko. Nie tylko chodziło o brak samych witamin, a o wszystko. Nie dostarczała sobie często zdrowych i pożywnych posiłków. Była jeszcze jedna rzecz, która doprowadziła ją do stanu załamania. Wydawało się, że nic już ją nie zaskoczy, jednak poranna kartka była tego przeciwieństwem. Heejin udała się za szkołę, jak było napisane w liściku. Na miejscu stała grupka dziewczyn, które swoim wyglądem sugerowały na miłe i uprzejme. Nie należy jednak oceniać książki po okładce, prawda?
     Jedna z dziewczyn złapała za kołnierz Heejin i mocno rzuciła ją w kierunku ściany budynku znajdującą się za nią. Dziewczyna nadal odczuwała ból na plecach, mimo że był on mniejszy niż na początku, to nadal dawał o sobie znać. Zasyczała cicho z bólu. Grupa nie dawała nadal spokoju, ponieważ kolejna dziewczyna kopnęła Heejin z całej siły w brzuch. Totalnie jej nie oszczędzała, a na sam koniec przycisnęła ją do ściany.

-Zostaw go samego w spokoju chodząca księżniczko, inaczej zniszczę ci życie - Heejin upadła na kolana z bólu, a w jej oczach zaczęły kręcić się łzy. Nawet się nie zorientowała kiedy zaczęła kaszleć krwią, a wcześniejsza grupa dziewczyn zdążyła dawno odejść. Zdecydowanie miały więcej siły niż na to wyglądało. "Moje życie już jest zniszczone", pomyślała. 

     Chciała wstać jednak jej stan na to nie pozwalał i szybko z powrotem upadła na kolana. Wyglądała okropnie i też się tak czuła. Krew wokół jej ust wytarła dłonią, gdyż mundurka nie chciała brudzić czymś, czego i tak nie miała jak odmyć. Ogólnie nadal się dziwiła, że nadal nie zemdlała. Co prawda nie miała siły by się podnieść, ale miała nadal świadomość. Z jej oczu w końcu poleciały ogromne łzy. Miała jeszcze czas by ogarnąć się i pójść na zajęcia, ale wiedziała, że nic z tego nie wyniknie. Jej serce stanęło kiedy usłyszała Bang Chana zbliżającego się w jej stronę, wraz z jego grupą przyjaciół. Wtedy wiedziała, że musiała uciekać, nie chciała się pokazać nikomu w takim stanie, ale nadal nie była w stanie. Nie miała wokół siebie żadnej podpory, przez co pozostawała w czarnej kropce.

-Kim ty jesteś? - usłyszała tym razem nieznany jej głos. - Czekaj, Heejin jesteś, prawda? - nieznajomy chłopak podszedł bliżej, a reszta nagle się uciszyła.

-Heejin? Co ty tutaj robisz w takim stanie? - odezwał się Bang Chan. Dziewczyna lekko podniosła głowę i odwróciła ją w bok. Stanęło jej serce, gdyż nie wiedziała co powiedzieć. 

- Proszę, pomóż mi wstać - powiedziała cichym tonem i cała się zawstydziła. W jej wyobraźni wyglądała jak klaun szukający atencji. Bang Chan wraz z Felixem, który też był, złapali dziewczynę za rękę i przełożyli swoje głowy przez ramię Heejin, unosząc ją tym sposobem. Gdy tylko dotykała grunt, jej nogi od razu uginały się i odmawiały posłuszeństwa. W końcu jej organizm już całkowicie odmówił jej posłuszeństwa, był na tyle wyczerpany, że Heejin zemdlała. Chłopaki byli przerażeni i od razu przenieśli ją do pielęgniarki. Nie zdecydowali się na karetkę, gdyż dziewczyna nadal oddychała, aczkolwiek czuli, że coś było mocno na rzeczy. 

___

     Gdy Heejin obudziła się, zastała wszystkich wokół niej również z pielęgniarką, która szczególnie czuwała nad nią. Nadal nie miała siły by wstać, ale czuła się wyraźnie lepiej. Popatrzyła się na wszystkich pustym wzrokiem i odezwała się.

-Jak długo tu leżę? - miała wyraźnie zachrypnięte gardło. To co jeszcze bardziej ich wszystkich niepokoiło to jej ogólny wygląd. Bang Chan zauważył wory, które wcześniej nie były tak wyraźne. Jej spierzchnięte i blade usta też na coś wskazywały, a jej oczy już nie miały takiego błysku jak wcześniej. Wszyscy usłyszeli dzwonek i większość wyszła oprócz Bang Chana, a pielęgniarka musiała iść do innej części swojego gabinetu zostawiając ich samych.

-Niecałą godzinę. Co tam się stało? Wyglądasz jakby ktoś cię mocno poturbował - czuł się okropnie nie mogąc pomóc jej.

-Jedne dziewczyny, one mnie pobiły i powiedziały bym się nie zbliżała do ciebie - już miała dość tego dnia, a coś czuła, że powrót do domu nie spowoduje, że będzie lepiej.

-Kurwa, wiem o kogo ci chodzi i będę musiał z nimi pogadać - starał się jak najciszej przekląć, gdyż ogólnie nie robił tego często, ale nie mógł już się powstrzymać.

-Bang Chan - Heejin swoimi siłami złapała rękę chłopaka. On sam zdziwił się na ten gest, ale nie przeszkadzało mu to. -Proszę zostań ze mną, boję się - przystał na jej propozycję, mimo że w ten sposób opuszczał zajęcia. Dziewczyna po chwili znowu zasnęła, a on ułożył się na krześle, na którym siedział i sam powoli przysypiał.



School Life | Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz