Zdecydowaliśmy, że najpierw pojedziemy do pubu. Wsiedliśmy do taksówki, która podwiozła nas we wskazane miejsce. Zajęliśmy miejsca na zewnątrz i zamówiliśmy drinki.
- Trochę dziwnie się czuję… Nikt nas nie zaczepia, nie prosi o autografy czy zdjęcia…- zauważył Charles.
- Nacieszmy się tą chwilą..- śmiałam się.
- Ładnie tu.. W ogóle, cała ta okolica wydaje się być przyjazna dla turystów..
- Byłeś kiedyś w Polsce?- zapytałam.
- Nie, jeszcze nie… Liczę, że mnie kiedyś tam zaprosisz..- zaśmiał się.
- Już to widzę jak znajdujesz czas pośród Twojego napiętego grafiku…
- Dla chcącego nic trudnego!
- No dobra, zobaczymy…
- To co.. Posiedzimy tu trochę i idziemy gdzieś potańczyć?
- Tak!! Nie byłam na żadnej imprezie chyba od stu lat!
- Przecież byłaś na naszej imprezie po wyścigu…- zauważył.
- Ale tam sobie nie potańczyłam!
- Fakt.. Nadrobimy dzisiaj..
Siedzieliśmy tam około dwóch godzin, rozmawiając na różne niezobowiązujące tematy, a kiedy już poczuliśmy się na tyle rozkołysani alkoholem, aby móc wyjść na parkiet, przeszliśmy do znajdującego się niedaleko klubu. Po wejściu od razu skierowaliśmy się do baru, a potem do jednej z eleganckich loży. Usiedliśmy obserwując ludzi na parkiecie.
- Boże, czy ja też się tak zachowuję po wypiciu alkoholu..? – komentowałam zachowanie pijanych dziewczyn wijących się wokół nowo poznanych facetów.
- Nie wiem, nigdy Cię nie widziałem we wskazującym stanie… Ale nie sądzę, znam Cię tylko z tego, że strzelasz fochy po pijaku..- śmiał się.
- Okeeej…- zawstydziłam się- To dziś ogłaszam noc bez fochów!
- Zapamiętam!
- Pójdę do toalety, zaraz wracam…- ruszyłam w kierunku WC.
Nie było mnie maksymalnie 5 minut, a kiedy wróciłam, zastałam Charlesa emocjonująco rozmawiającego z jakąś blondynką, która zajęła moje miejsce. Wyglądał na zadowolonego, więc postanowiłam im nie przeszkadzać i udałam się do baru. Usiadłam na jednym z krzesełek, co chwilę spoglądając w stronę kierowcy, czy ciągle rozmawia z nowo poznaną dziewczyną. Przy jednym z takich zerknięć, Leclerc mnie zauważył i pokiwał ręką, abym przyszła, potrząsnęłam głową, że nie, ale nalegał.
- Cześć…- przywitałam się zmieszana.
- Julka, to jest Eva, Eva, poznaj moją przyjaciółkę Julkę.
- Miło mi Cię poznać!- zaczęła dziewczyna.- O mój Boże! To moja ulubiona piosenka!- krzyknęła- Chodź, zatańczymy!- zdecydowanym ruchem chwyciła kierowcę za rękę i wyszli na parkiet.
„Zajebiście… Wiedziałam, że tak to się skończy… Kolejna impreza i znów siedzę sama…”- pomyślałam.
Obserwowałam bawiących się ludzi na parkiecie, pijąc drinka. Co chwilę dosiadał się do mnie jakiś pijany facet, który chciał mnie poderwać jakimś tanim tekstem. Wszystkim im nie pozostawiałam złudzeń, grzecznie prosząc o odejście.
- Pójdę po coś do picia!- krzyknął Leclerc zostawiając blondynkę razem ze mną.
- Coś Cię łączy z Charlesem?- po chwili niezręcznej ciszy zapytała dziewczyna.