Pov. Asami
Pewna czteroletnia dziewczynka siedziała w pokoju bawiąc się ze swoją starszą siostrą. Siedziały na podłodze i kolorowały kredkami obrazki. W pewnym momencie niespodziewanie ręka czterolatki stanęła w niebieskim ogniu odrazu zapaliła się również kredka, kartka, podłoga, a potem cały pokój. Zapaliło się również ciało jej starszej siostry a ona zaczęła krzyczeć z przerażenia. W tedy na miejsce przybiegli jej rodzice. Żadne z nich nie miało umiejętności nadającej się do walki z pożarem przez co nie wiedzieli co robić. Po chwili zobaczyli również palące się ciało ich starszej córki. Matka odrazu pobiegła na miejsce chcąc ratować córkę na co było już za późno. Jej mąż próbował ją zatrzymać, ale to na nic. Ostatecznie ciało kobiety również stanęło w płomieniach przez co ona jak i córka zmarły. Ojciec odrazu pobiegł na dół i kazał młodej iść za sobą po czym ostrożnie polał jej ciało wodą co na szczęście zadziałało. Od razu po tym wyszli z mieszkania. Kilka minut później cały budynek stał w ogniu, a bohaterzy nie wiedzieli co robić, ponieważ nikt z zebranych nie miał odpowiedniej indywidualności. Około pięć minut później przyjechała straż pożarna oraz bohater z wodnym quirkiem i ugasili pożar. Niestety jak się w tedy okazało nie udało się ocalić ani matki ani starszej córki.
Obudziłam się cała zalana potem. Znowu ten sen. Tamtego dnia wszystko się zmieniło. Wraz z ojcem przeprowadziliśmy się po czym mężczyzna zaczął pić i popadł w alkoholizm. Również bił mnie, ponieważ uważał że to wszystko moja wina przez co również popadłam w depresję i zaczęłam się okaleczać. Po części ma racje, ale nie potrafiłam tego kontrolować a moja indywidualność objawiła się wtedy po raz pierwszy. Z powodu zagrożenia spowodowanego moją mocą nauczyciele w szkole zabronili mi jej używać przez co od tamtego dnia nie użyłam jej ani razu a co za tym idzie jak bym jej użyła nie potrafiła bym nad nią zapanować. W sumie nawet nie do końca wiem jak jej użyć. Ogólnie od jakiegoś czasu mieszkam z moją przyjaciółką Harumi, że względu na to, że mój ojciec wyrzucił mnie z domu. Wygląda ona raczej zwyczajnie. Ma blond włosy do ramion, grzywkę i tak jak ja błękitne oczy. Nie wie że się okaleczam i szczerze mówiąc nie chce jej o tym mówić. O ojcu też jej nie powiedziałam. Mieszkam z nią dlatego, że powiedziałam jej że mój ojciec musiał służbowo wyjechać i poprosił abym u kogoś została. Mimo iż jest około 5 nad ranem to raczej już nie zasnę więc wzięłam do ręki telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama, Facebooka i inne media społecznościowe. Dziewczyna wstała jakieś dwie godziny po mnie czyli gdzieś koło 7 rano. W sumie mogłam się tego spodziewać, gdyż blondynka nie raz wspominała mi że jest raczej rannym ptaszkiem i nie lubi długo spać.- Hej a ty już nie śpisz?
- Tak jakoś wyszło że wstałam wcześniej.
- Choć do kuchni zrobimy śniadanie.
Zawsze robimy sobie same posiłki i siedzimy w domu dziewczyny praktycznie cały czas same, ponieważ jej mama wychodzi do pracy około w pół do 5 a wraca około 23. Dosyć dużo pracuje że względu na to, że ma własną firmę, którą musi się zajmować, ale żadnej z nas to nie przeszkadza. Ja również do niedawna pracowałam, ale zrezygnowałam że względu na to że ojciec kradł moje ciężko zarobione pieniądze, które miały iść na jedzenie oraz czynsz więc ostatecznie przestałam pracować, aby przestał to robić. Właśnie przez to mnie wyrzucił. Po zjedzeniu śniadania którym były naleśniki obie wykonaliśmy poranną toaletę po czym ubraliśmy się.
- Może pójdziemy do centrum handlowego?
- No dobra możemy iść.
Odpowiedziałam niechętnie. Nigdy nie lubiłam chodzić w takie miejsca moim zdaniem jest tam za dużo ludzi. No ale cóż raz na jakiś czas mogę sprawić jej tą przyjemność zabrania mnie na zakupy. Kiedy znalazłyśmy się w galerii dziewczyna zaciągnęła mnie na buble tea a potem do Bershki. Kiedy skończyliśmy we wcześniej wspomnianym sklepie weszliśmy jeszcze to h&m. Miałyśmy iść jeszcze do Zary kiedy w pewnym momencie coś huknęło a przez megafon została ogłoszona informacja: "Uwaga! Atak Złoczyńców! Prosimy wszystkich o opuszczenie galerii i udanie się w bezpieczne miejsce!" Zamurowało mnie. Złapałam dziewczynę za nadgarstek i zaczęłam biec. Chciałyśmy jak najszybciej opuścić to miejsce. Byłyśmy już na parterze, ale zatrzymał nas złoczyńca. Miał czarne włosy do ramion, zielone oczy oraz długi czarny płaszcz. Zanim zdążyłam zareagować mężczyzna użył swojej indywidualności po czym coś wychodzące z jego pleców przebiło ciało Harumi na wylot. Zebrały się we mnie chyba wszystkie negatywne emocje jakie istnieją. W pewnym momencie nawet nie wiem jak użyłam swojego quirku i momentalnie całe centrum handlowe stanęło w płomieniach. Od razu przypomniały mi się wydarzenia sprzed lat. Zaczęłam biec w stronę wyjścia. O dziwo był już wieczór. Nawet nie wiem jak to się stało. Nie sądziłam, że spędziłam tam cały dzień. Łzy leciały mi z oczu a ja cały czas biegłam przed siebie. W końcu skręciłam w jakąś ciemną uliczkę, usiadłam pod ścianą ze łzami w oczach i zaczęłam zastanawiać się nad tym co powinnam teraz zrobić. Od dawna nienawidziłam ludzi oraz bohaterów ze względu na ich zachowanie. Niby ratują ludzi, a jednak wielu z nich robi to dla pieniędzy albo sławy. A ludzie. Nic tylko krzywdzą innych. Tak jakby zabawa cudzymi uczuciami i niszczenie innych psychicznie było ich hobby. Chcąc sobie jakoś ulżyć wyjęłam żyletkę, którą zawsze nosiłam ze sobą i przejechałam nią po ręce robiąc ranę z której popłynęła stróżka krwii. Może powinnam umrzeć? Może po śmierci będzie lepiej? Robiłam ranę za raną a krwii było coraz więcej. W końcu zrobiło mi się słabo po czym straciłam przytomność.