13 i 14.11.2020

6 1 0
                                    

13.11.2020

Dzień 13 zaczynam mieć omamy 
Widzę ja ubrana na biała kiedy jadę 
Była zawsze obok
Telefon ciągle mi o niej przypomina
Próbuje to spalić
Nie daje rady
Ona ucieka
Zostałem sam 
Widzę tylko płomień
Nadzieje
Że ktoś tu przejdzie

Przychodza oni

Zabierają mnie z ulicy
Byłem bliski śmierci
To teraz moi przyjaciele
Telefonicznie ciagle slysze szmer
teraz przyjemniejszy
Zaczynam słyszeć nowy głos
I czuje że wreszcie zyje

14.11.2020

Teraz nie musze się martwić
Jak przeżyć nowy dzień
Tworzyć kolejna warstwę stali
Teraz jestem bardziej wolny
Mowie coraz głośniej swe poglądy

Nie wstydzę się czego słucham
Nie zamykam rzeczywistości w prostokącie
Chciałbym to zaśpiewać
Dzisiaj czuje jakby był nowy rok
jestem starszy od tego z 2019
Mądrzejszy

Więcej ludzi obok siebie mam
Mniej fałszywych
Kiedyś będę obok nich
Przytule się do niej

Powiem jej swoje sny
I pić z nią
Teraz jestem sobą
Jestem w płaszczu
Przystanek na żądanie biorę
Wysiadam szczęście

Już nie jestem pacjentem
Jestem swoim bohaterem

Mam troche ran
ale to ludzkie
Popełniam sobie dalej blady
ale to jest ludzkie
nie jestem juz maszyna z wadami
jestem człowiekiem z wadami
Moze jestem czyims autorytetem
pisze dalej idę do przodu

widze horyzant
I swoja przyszlość
tak zwana
rzeczywistosc





Listopadowe mysliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz