~3~

868 44 13
                                    

Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Jeju, proszę, nie. Niech on się uspokoi. Dlaczego nie mogę nic powiedzieć? Dlaczego nie mogę się ruszyć?

Po chwili zobaczyłam, że dzielą nas jedynie milimetry.

Gdy już miał mnie pocałować przekręciłam głowę, a jego usta dotknęły mojego policzka. Po sekundzie odsunął twarz.

Usłyszałam jego śmiech, który doprowadzał mnie już do szału.

Mój oddech był tak szybki, że nie mogłam go opanować. Za to chłopak uśmiechał się tylko i wciąż na mnie patrzył. Czemu się do mnie przyczepił, no? Spojrzałam w podłogę i modliłam się o zbawienie. Czułam dłonie chłopaka na swojej talii i kojące muskanie mojej skóry przez koszulkę kciukami. Na wielkie jebane szczęście zabrzmiał dzwonek. W końcu mogłam normalnie wstać. Tak więc zrobiłam to, ale zobaczyłam minę chłopaka, która sugerowała, że nie jest z tego zadowolony.

Jakby mnie to jeszcze obchodziło.

- A teraz telefon - wyciągnęłam rękę w jego stronę.

- Przecież mówiłem, że jak odwrócisz głowę to go nie dostaniesz, trzeba było być grzeczną dziewczynką.

- Alex! - krzyknęłam, a on tylko się zaśmiał.

- Oddam ci go jutro.

- Nie ma opcji, chce go teraz.

- Nie.

- Oh, no oddaj mi telefon! Będę krzyczeć, oskarżę cie o gwałt, molestowanie i napaść i będę miała dowody bo nie wiem czemu ale do chuja pocałowałeś mój policzek!

- Byłyby usta, byłby telefon.

- Ugh! - Tupnęłam nogą.

Alex zaśmiał się.

- Dałem ci taki prosty warunek, a ty się nie dostosowałaś, co poradzę?

- Oddaj mi ten telefon. Na prawdę to potrzebuje, nie będę miała jak się skontaktować z moją przyjaciółką.

- To już nie mój problem.

- Alex! Proszę.

- Powtórzysz? Bo nie usłyszałem - zabije go kiedyś, przysięgam.

- Proszę - nie miałam siły się kłócić. Z resztą, po co? To debil, trzymałby przy swoim do końca.

Podał mi telefon, ale zanim go wzięłam to schylił się i pocałował mnie w policzek.

- Ostatni raz ci odpuszczam.

- Teraz mam dwa skażone policzki!

- I masz też telefon. - Uśmiechnął się.

- Tak i zjebanego kolegę - Odpowiedziałam i wyszłam z klasy.

Gdy dotarłam już na przystanek autobusowy okazało się, że mam autobus za dwie minuty. Czekałam więc chwilę, aż w końcu podjechał mój transport.

Wróciłam do domu. Podczas drogi napisałam Lisie, że właśnie wracam do domu. Odpisała mi, że za godzinę będzie, więc nie mam za dużo czasu na ogarnięcie pokoju, ale postaram się zrobić to jak najszybciej

***

Po około czterdziestu minutach w końcu w mojej prostokątnej oazie zapanował porządek. Wzięłam telefon do ręki i napisałam przyjaciółce, że już na nią czekam. Po chwili dostałam powiadomienie, ale nie było ono od Lisy.

Powiadomienie z Facebooka

Alex Harris zaprosił cię do znajomych.

Umm, ok I co w związku z tym? Nie chce go w znajomych, ani na fb, ani w rzeczywistości.

Mówiłam już, że debili kolejnych poznawać nie chce. Naprawde nie wiem czemu się do mnie przyczepił. Niech się odpierdoli, błagam o to.

Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam do nich i otworzyłam je. Jak zawsze w moich ramionach znalazła się Lisa, która mnie aktualnie torturowała podduszaniem.

Poszłyśmy do mojego pokoju, a dziewczyna od razu zamówiła pizzę.

Jedzenie przyjechało po około trzydziestu minutach. W tym czasie zdążyłam opowiedzieć już przyjaciółce. co stało się przez tą godzinę w szkole.

- Kasztany mnie rozpierdoliły - zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.

- No dobra, kasztany kasztanami, ale serio nie wiem co mu odbiło kiedy chciał mnie pocałować.

- Może wpadłaś mu w oko?

Zaksztusiłam się wodą, którą piłam i zaczęłam się dusić.

Gdy już ogarnęłam mój kaszel spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym „chyba Cie pojebało".

- W oko to mu wpadnie gorący olej gdy jeszcze raz spróbuję to zrobić. - Zaśmiałam się.

- Ojć. Może chodźmy?

- Gdzie? - nie miałam pojęcia o co chodzi. Nigdzie nie planowałyśmy iść.

- No na KASZTANY!

Zaczęłam się śmiać na wspomnienie że szkoły.

Spędziłyśmy wieczór oglądając film. Nawet nie wiedziałam kiedy wrocili rodzice i mój brat. Mama sprawdziła co u nas, ucinając sobie szybką konwersację z Lisa. Kocham moich rodziców i pomimo, że nie są moimi biologicznymi rodzicami, to traktuje i kocham ich tak samo jak mamę...

Ale nie ważne.

Poszłyśmy spać o około 24. Byłam padnięta dzisiaj, więc zaśnięcie nie sprawiło mi problemu.

_______________________________

No i kolejny rozdział jest, mamy nadzieję, że się podoba. Starałyśmy się aby był jak najlepszy.

Miłego czytania dalej ( ◜‿◝ )

Odejść w zapomnienie [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz