~21~

585 32 1
                                    

- Często tu przychodzisz? - Zapytałam siadając na ławką przed malowniczym jeziorem.

- W zasadzie byłem tu tylko raz. No jakoś długo tu nie mieszkam, co nie. - Zaśmiał się krótko, a ja to odwzajemniłam.

- Ah, tak. Racja.

I cóż w tym momencie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni dresów od Alexa, a na wyświetlaczu pojawił się napis „mama". I choć wiedziałam, że to tak ja prawdę nie ona to uśmiechnęłam się.

Odebrałam wzrokiem przepraszając Alexa, a moja druga mama  się odezwała z entuzjazmem.

- Kochanie!

- Cześć mamo. - Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.

- Chciałam tylko poinformować, że o 16 wyjeżdżamy więc jak coś nie będzie nas w domu.

- Jasne.

- Jak wrócisz od Lisy to zjedz coś, my wrócimy jutro około południa. Nie kładź się za późno też spać i zadzwoń jak będziesz już w domu, pa - powiedziała mama i się rozłączyła.

Odłożyłam telefon od ucha i schowałam go z powrotem do kieszeni.

- Alex, muszę wrócić do domu, nie mogę dalej okłamywać mamy.

Chłopak zacisnął pięści i spojrzał w ziemię.

- Wiem, domyślam się. Trudno, będę spał u ciebie.

- Czekaj- co? Nie, przecież jak moi rodzice się dowiedzą.

- Wymyślisz coś.

- Tak, na pewno. Hej mamo, hej tato, to Alex, mój przyjaciel, nie przejmujcie się, nic mi nie zrobi, jest gejem, będzie u mnie nocował.

- Przestań, nie jestem gejem - odparł obrażony, a ja się uśmiechnęłam.

- No to masz lepszy pomysł?

- Możesz powiedzieć, że jestem twoim chłopakiem - powiedział przybliżając swoją twarz do mojej, patrząc się na moje usta.

- Nie - powiedziałam i odwróciłam głowę.

- To trudno. Będę włamywał się oknem i rozwalę ci klamkę. - Uśmiechnął się, a ja prychnęłam.

- No to.. Będę z tobą cały czas pisać, dobra?

- Nie. Jak mi nie odpiszesz to oszaleje, bo jedyną rzeczą jaką mogę sobie wyobrazić jest to, że jakieś dziady właśnie cie porywają przeze mnie.

- Jejku.. Dobra. Ukryje cie kuźwa w szafie. Będziesz mieszkał w szafie z moim demonem, ok? - Ten się tylko wyszczerzył w uśmiechu, a ja prychnęłam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wiadomość.

Lisa: mamy przejebane

Nie zdążyłam odpisać, a zadzwonił do mnie mój brat.

- Tak? - Zapytałam starając się brzmieć miło.

- Wiem, że nie ma cie u Lisy. Jak zgaduję jesteś z tym typem, który od kilku dni się przy tobie kręci. Nie ma być dzieci, ok. Wracaj do domu.

- WTF, okej? Ale Alex to tylko przyjaciel nie ma opcji nawet. - Prychnęłam, choć skarciłam się za to okropnie źle się z tym czułam. Widziałam też jak Alex odwrócił wzrok.

- Jak nie wrócisz do domu w przeciągu godziny, to powiem rodzicom. Plus chcę coś za to, że im nie powiem.

- Max do cholery! Gówniarzu.

- Cicho, jeden telefon i masz przesrane więc waż słowa.

Kurwa.

- Będę w przeciągu godziny. Nawet nie próbuj nigdzie dzwonić.

Rozłączyłam się.

- Musimy jechać - powiedziałam łapiąc Alexa za rękę.

- Już, dobrze, chwila.

Nie zostawiłam żadnych ważnych rzeczy u Alexa, a nawet jeśli zawsze może mi je przynieść. Poszliśmy w stronę samochodu. Po około dwudziestu minutach byliśmy już pod moim domem. Weszliśmy do środka, a w kuchni zastaliśmy mojego brata.

- Jesteśmy - powiedziałam, a Max spojrzał na mnie, dokładniej na mój ubiór i prychnął.

- Chcę 50 funtów za tydzień.

- Młody - zza moich pleców wyszedł Alex. Zarzucił rękę na moje ramię, a ja skarciłam go wzrokiem. - Wiesz, że to mega nieładnie tak wykorzystywać siostrę? Możemy ci dać pieniądze, ale nie aż tyle, za dużo wymagasz.

- Nie rozmawiam z tobą, tylko z tą ścierką - o kurwa, Max, nie przy Alexie, boże, masz przejbane.

Harris zacisnął pięści i szczękę. Szybko złapałam go za rękę, a on od razu się rozluźnił.

- Dobra, jak dasz mi jednorazowo 50 funtów to się odwalę.

Poszłam szybko do pokoju prowadząc Alexa za sobą. Oczywiście zostawiłam go w pokoju, żeby już się nie złościł tak przy Maxie. Wzięłam portfel z biurka i wróciłam do brata. Dałam mu ustaloną kwotę i rozeszliśmy się do swoich pokoi.

- Już jestem. - Powiedziałam i oparłam się o drzwi tym samym je zamykając.

- Nie lubicie się, co? - Zwrócił się do mnie Harris.

- Ta, chyba jedyna osoba której tu nie cierpię. Choć czasem jest fajnym bratem, ale to czasem występuje raz na 100 lat. - Uśmiechnęłam się i rzuciłam na łóżko.

Alex zaraz obok mnie i zaczął bawić się moimi włosami gdy ją wpatrywałam się w sufit.

- Mam nadzieję, że nic nie wyjdzie. Rodzice woleliby gdybym im już powiedziała wprost niż jak kłamie. - Mówiłam cicho, a Alex tylko przytaknął na znak, że rozumie. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.

Spojrzał na moje usta, a ja mimo, że wiedziałam, iż Max jest w pokoju obok zgodziłam się.

Dla ciebie mamo.

To był jednak głupi błąd, bo Max niespodziewanie otworzył drzwj mojego pokoju.

- Boże fuj. - Powiedział i chciał się wycofać, ale zawrócił. - Chciałem tylko dopowiedzieć. Rodzice nie wracają do jutra, jakiś przyjaciel MOJEGO ojca miał wypadek. Nie przeszkadzajcie sobie. A! No i nie chce słyszeć nic w nocy, okej? - Zapytał śmiejąc się pod koniec jak debil. Ja w odpowiedzi rzuciłam w niego poduszką.

- Przyjaciel? - krzyknął zamykając drzwi.

- Zamknij się - syknęłam i usłyszałam w odpowiedzi śmiech.

- Mogę dokończyć to co zacząłem - usłyszałam Alexa.

- Nie.

- Dzięki - powiedział i znowu zaczął mnie całować. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie oddała pocałunku.

- Masz więcej tak nie robić - powiedziałam gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy.

- Przecież dobrze słyszałem w twoim głosie, że tego chcesz - powiedział i zabawnie poruszał brwiami.

_________________________

Imo nudny trochę, ale no, za jakiś czas może coś się będzie działo <3

Odejść w zapomnienie [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz