Praktycznie od razu poczułam czyjąć dłoń na moim biodrze...
Odrwróciłam się za siebie i zobaczyłam Alana zaciskającego szczękę. Uśmiechnęłam się lekko. On jest zazdrosny?
-Alan, to moi koledzy. Swego czasu grywaliśmy razem w collegu. To chyba najlepsze, co wspominam z tamtego czasu.- powiedziałam mężczyźnie i uśmiechnęłam się do pozostałych.
-Widzę, że pan z przeciwnej drużyny.- zaśmiał się pod nosą mój przyjaciel- Connor jestem.- dodał i wyciągnął do Alana dłoń, którą ten niechętnie uścisnął.
-Alan. Miło mi.- powiedział z wymuszonym uśmiechem.
-Audrey, co u ciebie? Nie widzieliśmy się w sumie od czasu skończenia twoich studiów.- powiedział po chwili namysłu.
-Taaak. Od czasu studiów. Dużo się od tamtej pory zmieniło.- powiedziałam uśmiechając się ciągle.
Nagle na salę wszedł trenen Michigan. Zauważyłam go kątem oka, ale zanim kompletnie zdążyłam się do niego odwrócić, zatrzymał mnie Connor.
-Nie odwracaj się.- szepnął mi- Zrób mu niespodziankę.- powiedział i mrugnął do mnie, a Alan jeszcze bardziej zacisnął dłoń na moim biodrze.
-Alan...- szepnęłam i spojrzałam na niego z bólem.
-Przepraszam.- powiedział i poluźnił uścisk.
Connor powiedział, że trener się zbliża, więc stałam wytrwale i czekałam, aż do nas podejdzie.
-Connor, znalazłeś sobie nową koleżankę?- zaśmiał sie pan Williams.- Betty ci już nie starcza?- zapytał a po chwili już stał obok mnie- Jak ma na imię ta piękność?- zapytał a wtedy ja odwróciłam się do niego przodem.
-Dzień dobry panie Williams.- uśmiechnęłam się szeroko.
-O mój Boże! Audrey!- powiedział mężczyzna i natychmiast mnie przytulił.- Zmieniłaś się! To niesamowite! Wydoroślałaś!- uśmiechnął się i przeskanował całą mnie.- Ale widzę, że miłość nadal ta sama.- dodał patrząc na moją koszulkę.
-Zgadza się.- przytaknęłam- Nadal jest, niezmienna i tak samo silna.- dodałam, uśmiechając się.
-Może pójdziemy do jakiejś knajpy i pogadamy o starych dobrych czasach?- zaproponował Connor.
-Możecie iść, ale dziś beze mnie.- powiedział trener.- Muszę jeszcze coś załatwić przy okazji naszego pobytu tutaj. I pamiętajcie! Jutro wracamy do Michigan.- powiedział jeszcze na odchodnym.
-Jasne trenerze!- odkrzyknął mu Connor i zwrócił się do mnie i Alana- Idziecie z nami?- zapytał.
-Chętnie- odpowiedziałam bez namysłu, a potem odwróciłam się do chłopaka.- Chyba nie masz nic przeciwko?
-Nie, chętnie poznam twoich starych znajomych.- powiedział Alan.
-Cieszę się.- uśmiechnęłam się do niego- Ale co z Will'em?- zapytałam chwilę później.
-Moi rodzice się nic zajmą.- uśmiechnął się i przeprosił nas na chwilę aby zapytać ich o to.
-Macie dziecko? Chyba serio dużo mnie ominęło.- powiedział Connor, na co zaśmiałam się.
-Nie mamy dziecka. To syn Alana. Opiekuję się nim. Co za tym idzie, pracuję dla Alana.- powiedziałam śmiertelnie poważnie.
-Pracujesz dla niego czy jego syna?-zaśmiał się chłopak.
-Jesteś głupi!- zawtórowałam mu.- Przecież wiesz, że taka nie jestem.- zaprotestowałam i zrobiłam złą minę.- Za kogo mnie masz?! Myślisz, że zostałabym kurwą bo gościu ma kasę?! Jesteś niepoważny! I pomyśleć, że ja się z tobą zadawałam przez całe moje studia!-krzyknęłam i chwilę później zaczęłam się śmiać.
CZYTASZ
Babysitter
RomanceW momencie kiedy Audrey rzuca pracę, na swojej drodze spotyka Alana. Chłopak zaproponuje jej pracę. Ma być... opiekunką jego synka. Dziewczyna przyjmie jego propozycję jedynie ze względu na swoją trudną sytuację. Co wyniknie z tej historii? Czy międ...