Ta nowa ...

63 13 4
                                    

Pewna siebie, śmiała, odważna, ambitna, sprytna, przebiegła ... taka właśnie była Lily Simpson dziewczyna która w wieku 15 lat dowiedziała się ze jest czarownicą, była czystej krwi , miała jasno brązowe włosy i śliczne niebieskie oczy. Była właśnie w drodze do Hogwartu gdzie miała być przydzielona do swojego domu , i rozpocząć naukę. Lily była wykończona, rodzice rano zerwali ją z łóżka i nic nie było dla niej jasne, kiedy jechała pociągiem, co chwile odpływała w sen, od czego starała się z całej siły uwolnić, ludzie dookoła niej cały czas mówili coś za jej plecami, jakby robili wszystko aby coś przed nią ukryć.
-Witaj, jesteś Lily, prawda ?
Lily usłyszała głos dziewczyny która z wielkim zaciekawieniem ale również stresem w głosie, wspomniała jej imię przy czym obudziła ją z lekkiej drzemki.
-Tak tak, to ja - powiedziała z myślą ze to pewnie jakaś nauczycielka. Podniosła wzrok z podróżnej poduszki i  zrobiła duże oczy.
- A ty ? Kto ?
-Jestem Pansy ... Pansy Parkinson...
Dziewczyna miała twarz przypominającą pyszczek mopsa, miała średniej długości włosy związane w niedbały kok, i ciemno brązowe oczy.
-fajnie... może usiądziesz? - zaproponowała.
-myśle że to ... dobry pomysł ... - powiedziała niepewnie.
Pansy usiadła naprzeciwko Lily i wpatrywała się jej głęboko w oczy
-na co się tak patrzysz ? Mam coś na twarzy ? - zapytała przecierając się po nosie po czym oglądając swoje palce.
-nie...nie ... ja tylko nie spodziewałam się w Hogwarcie kogoś takiego jak ty ...
-czyli nie jestem tam miło widziana ... fajnie wiedzieć.
-znaczy ... większość z nas wie kim jesteś... -rzekła przybliżając twarz do twarzy Lily.
- A kim do cholery jestem ?! Dopiero rano dowiedziałam się że dziś nie będę leżała w ciepłym łóżku tylko jechała jakimś zatęchłym pociągiem do miejsca o którym nie mam pojęcia ! - krzyknęła zdenerwowana.
Po wybuchu dziewczyny Pansy powoli ewakuowała się z przedziału. Mówiąc tylko proste
-chyba nie masz teraz ochoty gadać... to pa ...

Lily nie przejmowała się zbyt dziewczyną, tylko uśmiechnęła się sarkastycznie, wzięła swoją poduszkę i poszła spać oparta o parapet okna. Niestety dziewczyna nie pospala długo, w pewnej chwili obok drzwi do przedziału stanęła średniego wzrostu dziewczyna w jasnobrązowych lokach.
-radzę zakładać szat... y... -ty jesteś ta nowa ? Mam racje prawda ?
- tak, jestem tą dziewczyną której pojebana sowa pierdolnęła się w drzewo i zdechła przy okazji niszcząc moje szanse na dołączenie do Hogwartu w wieku 11 lat ... możecie przestać mi to wypominać ?
-nie ... znaczy ... ja ... po prostu zakładaj te szaty, zaraz dojedziemy do szkoły. - kończąc zdanie od razu wyszła z przedziału.
-kim ty jesteś żeby mi kurwa wydawać roz... - otworzyła oczy i zauważyła ze dziewczyna już wyszła.
Jakiś czas później pociąg się zatrzymał a Lily już dawno się przebrała. Wszyscy wyszli a ona nie wiedziała z kim iść, z pierwszorocznymi czy może ze starszymi rocznikami. W pewnej chwili stwierdziła ze pójdzie z tymi pierwszymi, bo inaczej jej nie przydzielą do danego domu. Mężczyzna w długiej brodzie w pewnej chwili zauważył że dziewczyna jest dużo za duża na warunki pierwszoklasisty ale kiedy zobaczył jej wielkie czarne oczy , wiedział z kim ma do czynienia, odwrócił się i zaczął prowadzić dzieci do łodzi. Jakiś czas później, już po nudnej podróży łodzią i gadaniu o tym jaki to Hogwart nie jest piękny nocą, wszyscy dopłynęli już do zamku. Kiedy grupa pierwszorocznych i Lily szła korytarzem w pewnej chwili wysoka szczupła kobieta zagrodziła jej drogę. Powiedziała ze profesor Dumbledore już dowiedział się o jej obecności w zamku i za chwile zostanie jako ostatnia przydzielona do swojego domu, musiała tylko zaczekać przy drzwiach do wielkiej sali i uważać na moment w którym zostanie wywołana. Siedziała przy wrotach już jakieś pół godziny i usłyszała

-A teraz kiedy wszyscy pierwszoroczni zostali już przydzieleni do swoich domów, chciałbym przedstawić wam nową uczennice która niefortunnie otrzymała wiadomość o swoim rejestrze w Hogwarcie po sześciu latach. Powitajmy wiec proszę Lily Simpson !-wypowiedział dumnie Dumbledore

Nagle po sali rozeszły się setki głosów plotkujących uczniów, aż nagle zapadła sroga cisza , weszła ona , miała na sobie czarne glany na wysokiej podeszwie i średnim obcasie, skąpą spódniczkę i czarną szatę nałożoną na krótką bluzkę, miała rozpuszczone proste włosy i czarny kwiat przy uchu. Zaczęła iść przez sale wyprostowana, dumna i ani trochę speszona.
- No już usiądź, dowiesz się zaraz do jakiego domu należysz. - powiedziała ta sama wysoka szczupła kobieta która wcześniej zatrzymała ją w korytarzu.

Usiadła więc na krześle a chwile później na jej głowie została położona ,,tiara przydziału,, w postaci czarodziejskiej czapki, po kilku sekundach zaczęła ona mówić
- hmmmm... ciekawe, to ty jesteś tą która ma wszystko zmienić... jesteś ambitna, przebiegła, sprytna, inteligentna i przede wszystkim się wyróżniasz. Myśle wiec ze najlepszym domem dla ciebie będzie... SLYTHERIN !!!

Dziewczyna uśmiechnęła się szczerze, tak naprawdę właśnie na ten dom liczyła, szybko wstała i wybrała się w stronę stołu Ślizgonów.

================================
Witam , mam nadzieje ze pierwsza część mojej historii przyjmie się dobrze. Jest dość amatorska , postaram się jak najszybciej wrzucić 2 rozdział. 😇 jeżeli czytasz ten opis przed czytaniem opowieści to życzę mile spędzonego czasu. 😊

The only one shining in the dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz