Lily po jakimś czasie mieszkania z Pansy na poważnie zaprzyjaźniła się z brunetką, długo rozmawiały wieczorami , wspierały w trudnych sytuacjach podczas nauki i dogadywały w dyskusjach z innymi. 6-roczniakom zostało niewiele czasu do sporządzenia grafiku na ferie zimowe, mogli zostać w zamku lub jechać do domu spędzić święta z rodzinami, Lily od razu stwierdziła ze musi spotkać się z rodzicami oraz oczywiście jej bratem. Wiec kiedy pewnego dnia profesor McGonagall kazała się szykować na wyjazd który odbędzie się następnego dnia, szatynka prędko zaczęła się szykować. Następnego dnia...
-wyjeżdzasz dzisiaj , prawda Lil ?
-tak , czemu pytasz ?
Brunetka bez słowa wpadła w ramiona Lily, nie chciała puścić , zachowywała się jakby już nigdy nie miała spojrzeć w czarne oczy.
-będę tęsknić ... -mówiła nadal przytulając ją.
-spokojnie Pansy nie znikam na zawsze.-odrzekła odwzajemniając uścisk.-to tylko dwa tygodnie... - mówiła drapiąc się po karku, i próbując uwolnić się z ramion Parkinson.
-uważaj na siebie ... okej ?
-coś ...się stało?
-nie! ja tylko...-zająkała się dziewczyna. Wyraźnie w jej głosie można było usłyszeć stres.
-spokojnie ...wrócę , nie martw się.
Pansy nic nie odpowiedziała, tylko uśmiechnęła się i spojrzała zeszklonymi oczami.
-pa ...-pożegnała się jeszcze raz przytulając ją z całej siły.
-pa ...-odpowiedziała smutno.
Lily poszła na stacje i weszła do pociągu , nikogo jeszcze nie było w środku, weszła do ostatniego przedziału i usiadła rozpakowując poduszkę podróżną, położyła na niej głowę i zasnęła ...
Około 10 minut później coś ją obudziło, to był głos , tak... dobrze ten głos znała , jednak nie pamietała do kogo należy.
-mogę się dosiąść ?
-słucham ? -pytała zaspana , słyszała zdanie ale nie była pewna.
-czy mogę się dosiąść ?
-tak ...ta jasne ...-mówiła bez otwierania oczu , nadal nie wiedziała z kim rozmawia.
-hej... wszystko dobrze ? Przeszkadzam ?
Nie nie ja...-Dopiero wtedy podniosła głowę - DRACO!
-haha co cię tak dziwi ?
-ty ? Tutaj ? Teraz ?
-tak ? Pytam czemu jesteś tak zdezorientowana moją obecnością ...
-nie...Pansy mówiła ...
-Pansy ? Pansy dużo mówi ... Śpij ... trochę czasu będziemy jechać a widzę ze jesteś zmęczona.-mówił wyciągając książkę z walizki.
Lily nic nie powiedziała, tylko położyła się na poduszce i zasnęła.* *
Jakiś czas później pociągiem wstrząsnął wielki huk, wszyscy którzy spali obudzili się a ci którzy byli w pełni trzeźwego myślenia prawie padli na zawał serca.
-CO TO BYŁO ?!
Draco nic nie powiedział , tylko siedział cicho i patrzył ...obok drzwi do przedziałów chodziło dwóch mężczyzn ubranych w czarne szaty i sprawdzali po kolei każde przejście. Jednak kiedy jeden z nich podszedł do ich wejścia ...
-witaj synu...
-ojcze ...-Draco większość czasu był spokojny, nie był wystraszony tak jak Lily.
Dziewczyna nie zdążyła nawet nic powiedzieć zanim tajemniczy mężczyzna wymierzył różdżkę w jej stronę i krzyknął
-PETRIFICUS TOTALUS!
Nic nie poczuła , tylko zapadła w głęboki sen.* *
Kilka godzin później obudziła się w jakiejś sypialni , pokój wyglądał na stary jednak były w nim nowe czarne zasłony i zielony dywan który wyglądał na lekko pognieciony. Łóżko na którym leżała było duże i dbale pościelone. W kącie była duża pajęczyna na której bujał się mały czarny kątnik. Lily zerwała się na równe nogi i podbiegła do drzwi, nie wyszła od razu, przyłożyła ucho do szczeliny między ścianą i drzwiami i skupiła się na głosach ... których ... nie było. Zapadła cisza, wiec złapała za klamkę... wyszła na korytarzu stały trzy osoby ... profesor Snape , ojciec Dracona Lucjusz Malfoy i Narcyza Malfoy matka Draco i żona Lucjusza.
-chodź za nami... -powiedział Snape.
Lily nic nie powiedziała tylko zaczęła iść za trójką poważnie wyglądających ludzi. Prowadzili ją przez wiele korytarzy , przechodzili obok kilku osób które patrzyły na szatynkę z wielkim szacunkiem w oczach, niektórzy nawet ukłonili się przed nią ... a ona nadal nie rozumiała co się dzieje. W końcu weszli do dużej prostokątnej sali z 4 filarami w rogach, na środku stał duży podłużny stół , przy którym siedzieli różni przerażająco wyglądający ludzie, jednak nie wszyscy tacy byli... tuż między dwoma wolnymi miejscami , siedział chłopak ...był to Draco ... wyglądał na wystraszonego ale próbował wyglądać poważnie. Miejsce w centrum uwagi na końcu stołu przy wejściu było wolne i lekko odsunięte , przygotowane na przybycie kogoś istotnego. Lucjusz pokazał Lily wolne miejsce na przeciw Dracona, i trójka osób zajęła swoje miejsca. Młody Malfoy spojrzał w czarne oczy dziewczyny, jego szare oczy były smutne ... jego spojrzenie opisywało jego poczucie winy, przepraszał ją wzrokiem, coś miało się wydarzyć. Słychać było szepty coś w stylu
-czarny pan jest gdzieś indziej ... niech Draco go przywoła ... może dziewczyna zrozumie gdzie jest ...
Mówiła to zaniedbana, blada kobieta ... miała czarną, skąpą szatę i czarne jak smoła loki opadające na jej nawiedzone oczy. Lucjusz szybko złapał Dracona za kark i podciągnął do góry, rzucił mu rozkazujący wzrok i poklepał się dwoma palcami po lewej ręce. Teraz na twarzy młodego blondyna zagościło przerażenie, stał jak wryty , patrzył i liczył na wybawienie ze strony matki.
-dobrze ... ja to zrobię ...- rzekła Narcyza z litością w spojrzeniu.
-NIE ! On ma to zrobić ! Nie będziesz zawsze robić za niego najłatwiejszych zadań Cyziu ...-powiedziała dama w czarnej szacie.
Draco dalej patrzył, jednak presja go zżarła. Podwinął rękaw do łokcia w lewej ręce i ku oczom Lily pojawił się czarny znak ukazujący czarną czaszkę i wychodzącego z jej ust węża, czarny kontur idealnie odznaczał się na jego bladej skórze która ze stresu zrobiła się jeszcze bardziej biała. Ze łzami w oczach złapał się za rękę a znak zaczął się ruszać, po ukończeniu tego gestu przerażony chłopak szybko zajął swoje miejsce.
W pewnej chwili do sali wszedł blady jak ściana, uśmiechnięty szeroko Lord Voldemort. Wszyscy ludzie w sali wstali tylko Lily siedziała kiedy nikt nie patrzył , Draco wyciągnął różdżkę i zrobił nią delikatny ruch dzięki któremu szatynka błyskawicznie wstała.
Czarny Pan zajął swoje miejsce i krzyknął
-witam wszystkich ... na tym uroczystym spotkaniu , podczas jakiego poszerzymy nasze szeregi...
==============================
Rozdział jest bardzo długi jak na moje standardy... mam nadzieje ze się spodoba 🥰
CZYTASZ
The only one shining in the dark
FanficHistoria 15-letniej Lily Simpson która właśnie dowiedziała się ze jest czarownicą. Rodzice wysyłają ją na peron 9 3/4 i pozostawiają samą sobie. Wie tylko na jaki peron iść, do jakiego pociągu wsiąść i gdzie jedzie. Resztę wkrótce odkryje sama ... ...