Crucio ...

17 5 0
                                    

-Może najpierw wyjaśnimy naszej młodej uczennicy co tu robi ...-powiedział czarny pan wstając bokiem.
Lily siedziała i patrzyła, nic nie powiedziała.
-otóż jesteś tu z bardzo istotnego powodu ... jesteś członkiem rodziny Riddle ... mojego brudnego ojca ... otóż jesteś tu aby przyjąć mroczny znak ... córko ...-powiedział stojąc za krzesłem dziewczyny opierając się rękoma o oparcie.
-TO JAKIŚ ŻART ?!-krzyknęła odwracając się na siedząco w stronę Voldemorta po drugiej stronie oparcia.
-posłuchaj nie jesteś tu aby się drzeć larwo ! -powiedziała wstając kobieta w czarnych lokach.
-USPOKÓJ SIĘ BELLATRIX!!!-krzyknął Lucjusz.
-na nikim...nie robisz...wrażenia...-powiedział siedzący obok niej Snape.
Kobieta skuliła się powoli ale dumnie na jej krześle.
Warto wspomnieć o Draconie który siedział nadal po drugiej stronie stołu i czekał na moment końca spotkania.
-nie pojawisz się w Hogwarcie przed resztę przerwy świątecznej. Będziesz mieszkać w sypialni w której się obudziłaś, otóż znajdujemy się teraz w ,,Malfoy Manor,, i jestem zdania ze będziesz zadowolona z obecności kogoś w twoim wieku , i na odwrót prawda? -spytał zadzierając nos i zerkając na Draco i Lily.
Żadne z nich nic nie powiedziało.
-wolicie milczeć ?
-owszem Panie , będziemy ... bardzo zadowoleni... -powiedział cicho młody Malfoy.
Czarny Pan spojrzał się na blondyna, później na szatynkę i na końcu dodał ...
-wszyscy możecie iść ... jutro sprawdzimy umiejętności mojej córeczki...-rzekł sarkastycznie.
Lily wstała , po niej wszyscy. Jednak ,,ojciec,, szatynki powiedział ...
- jeszcze jedno... -wszyscy w sali zamarli i spojrzeli w stronę Voldemorta.- proszę aby moja córka jutro ubrała się elegancko, na potrzeby tak wielkiego dnia.
Ludzie opuścili salę. Lily zaczęła iść w stronę jej pokoju, weszła i usiadła na łóżku. Skryła twarz w dłoniach i lekko przetarła oczy, nie płakała lecz była smutna, załamana i zdziwiona w jednej chwili. Podeszła do szafy i otworzyła szeroko oczy , nie mogła uwierzyć , były tam wszystkie jej ciuchy i buty, stwierdziła ze przygotuje ubrania na jutro. czarne kozaki na wysokim obcasie, podarte czarne jeansy i czarną bluzę z długim rękawem idealnie pokrywającą się z paskiem spodni . Pas był duży i gruby z wielką srebrną klamrą ze wzorem czaszki.
Do końca dnia siedziała u siebie w pokoju , pomyślała ze prysznic weźmie jutro rano wiec przebrała się w piżamę i położyła, zasnęła szybciej niż jej się zdawało po tak krótkim dniu.

*            *

Następnego dnia Lily wstała wcześnie i wyszła z pokoju aby udać się do łazienki ,  wziąć prysznic. Jednak ktoś prędko zaszedł jej drogę
-gdzie się wybierasz ? - zapytał Snape patrząc w bok, nie chciał patrzeć w oczy swojej uczennicy eliksirów.
-do łazienki
-odprowadzę cię ...
-nie ma takiej potrzeby, będę czuła się zbyt niezręcznie.
-łazienka jest na końcu korytarza.- powiedział pewnie po czym zarzucił peleryną i wybrał się w stronę głównej sali.
Lily poszła do łazienki, wzięła długi ,ciepły prysznic i ubrała się w wybrane ubrania, umyła zęby i związała włosy w niedbały kok tak aby dwa pasma opadały jej na policzki. Wyszła z toalety i wychodząc wpadła na kogoś , ten ktoś zmierzał w stronę sali spotkań i w ciągu chwili zaczął się drzeć ...
-UWAŻAJ JAK CHODZISZ !
-prze... Draco... znowu ty?
-o Jezu... przepraszam ...
-nie musisz się zachowywać tak oficjalnie...
-muszę , inaczej twój ojciec mnie ukatrupi.
-a ... no fakt
-posłuchaj Lil
Lily nic nie powiedziała tylko spojrzała się głęboko w oczy Dracona.
-prze ... prze ... -widać ze to skomplikowane słowo sprawiało mu trudności, jak wiadomo Lily tez miała z nim problemy wiec zrozumiała i cierpliwie czekała na to jak blondyn wydusi z siebie to słowo.
-przepraszam za to ze się od ciebie odciąłem.
Lily spojrzała na blondyna...razem chwile tak stali patrząc sobie w oczy.
-chodźmy już na to spotkanie.
-tak , chodźmy.-powiedziała uwalniając się od spojrzenia chłopaka.
Poszli , Draco stanął w futrynie i przepuścił Lily w drzwiach.
-dzięki.
Zajęli swoje miejsca, jednak zanim szatynka w pełni usiadła, czarny pan dodał ...
-ty , stoisz
Lily wiec wstała.
-wprowadzić go.
W pewnej chwili do sali wprowadzono związanego za plecami sznurem, mężczyznę który, krzyczał, krzyczał okropnie, przeklinał i obrażał wszystkich dookoła.
-pokaż co potrafisz.
-moment , słucham ?
-zrób... mu ... krzywdę.- powiedziała kobieta w czerni.
Lily patrzyła na to z obojętnością ale w środku była przerażona. Stanęła na przeciw mężczyzny, wyciągnęła różdżkę , stanęła lekko bokiem , skierowała ją w jego stronę i ... zorientowała się ze nie pamięta żadnych zaklęć sprawiających ból. Myślała i w pewnej spojrzała na Draco który stał obok matki i patrzył wystraszony ale to ukrywając. W tej chwili przypomniała jej się chwila kiedy była u Malfoya w pokoju a on odrabiał prace z ,,zaklęć niewybaczalnych,, na kartce widniał napis ,,CRUCIO,, i przypisek ,,zadawający niesamowity ból drugiej osobie,,. Cóż , niestety musi , albo on albo ona.
-CRUCIO !
Mężczyzna zaczął wić się z bólu, krzyczał aby przestała, błagał i przeklinał , ale ona stała i patrzyła z niesamowicie poważną miną.
To był ten moment który dziewczyna zapamięta na zawsze , Draco patrzący na nią ze łzami w oczach , pytający wzrokiem czemu to zrobiła.
Słychać było szepty w stylu ...
-brawo ...
-niesamowite...
-z taką łatwością...
Ale najbardziej w pamięć wbił jej się szept młodego Malfoya ...
-czemu to zrobiłaś ....?
Nie wiedziała czemu aż tak bolała ją opinia chłopaka , czemu tak bardzo jej zależało na jego szacunku, on miał coś czego ona nie zrozumiała... tak... to była szczypta życzliwości, litości i miłości w wielkiej sklejce zła z której był ulepiony przez swojego ojca.
-przepraszam ... -zaszeptała i upuściła różdżkę.
-za co przepraszasz ? Z tego będziesz znana skarbie. -powiedział do niej Voldemort.
-NIE MÓW TAK DO MNIE !
Nagle cała sala spojrzała na nią z podziwem. Ale ona wybiegła w pośpiechu z sali , weszła do swojego pokoju i położyła w łóżku, płakała.

The only one shining in the dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz