Dobra Simpson 1:1...

26 8 0
                                    

Wszyscy uczestnicy usiedli dookoła butelki, Draco zapewnił ze będzie kręcił
-No dobra zaczynamy. - zakręcił butelką - Harry i Hermiona
Harry zrobił zdziwioną minę i spojrzał na Rona który wyraźnie skinięciem głowy zgodził się na ten pocałunek, Hermiona podeszła do chłopaka z blizną i pocałowała w usta.
-wow , kujonka lubi niezłą jazdę. - powiedział Draco i zaczął się śmiać, po czym zakręcił butelką. - Lily i Pansy
Dziewczyny spojrzały się na siebie i po chwili zaczęły się śmiać, Pansy podeszła do Lily, złapała za podbródek i pocałowała, później znowu zajęła swoje miejsce.
-nieźle dziewczyny ... - powiedział Draco któremu wyraźnie spodobała się rola profesjonalnego komentatora gry w butelkę. Zakręcił. -  Draco i Lavender
- serio myślicie ze pocałuje ten pasztet ?
- zamknij pysk i mnie pocałuj , nie ma w tym nic strasznego.
-widzisz Draco? ona ma racje. - powiedziała Luna o której obecności nikt nie miał pojęcia.
- Ehhhh...  No dobra ... 
podszedł do dziewczyny i delikatnie pocałował ją w kącik ust, po czym szybko przetarł wargę  rękawem czarnej bluzy, zajął swoje miejsce i zakręcił butelką - Luna i Ginny
Ginny wstała, podeszła do Luny i pocałowała ją namiętnie trzymając dłoń na jej policzku. Blondynka uśmiechnęła się do niej delikatnie a Harry patrzył na to z piekielną zazdrością w oczach.
Draco zaśmiał się pod nosem z miny bliznowatego i znowu zakręcił butelką - Lily i Draco.
W oczach Dracona pojawiła się iskierka szczęścia. Wstali w tym samym momencie i zatrzymali się  na środku kręgu, Lily położyła mu dłonie na karku i pocałowała, on położył ręce na jej tali, ten całus był ewidentne najdłuższy, jednak po około 5 sekundach odpuścili sobie i usiedli bez słowa na swoich miejscach.
- dobra, chyba pora kończyć , może na następnej imprezie to dokończymy. Teraz tańczcie i jedzcie.  - powiedział Draco.
Wszyscy wstali i zaczęli się bawić za to Lily zaczęła kroczyć w stronę pokoju.
- Lil gdzie idziesz ?
- do pokoju ...
- którego ? - zapytał z poważną miną.
- mojego ? - odpowiedziała pytająco.
- a co słabo całuje ? - zapytał śmiejąc się.
- nie o to mi chodzi , bardziej o to ze miałam dziś już spać u siebie. - powiedziała wchodząc coraz wyżej.
- dobrze, skoro tak wolisz.
- a dajesz mi wybór ?
- może ...
- może czy tak ?
- może
- ok. - powiedziała obojętnie i weszła na górę.
Weszła do swojego pokoju w którym jej kot ewidentnie zrzucił wazon na ziemie , szkoda tylko ze wazon był pełen wody, stwierdziła ze pójdzie do pokoiku z mopami miotłami itd. Wyszła i poszła w stronę pokoju sprzątaczek, weszła do środka i zaczęła szukać mopa, zmiotki i szufelki na szkło. Pech chciał ze dziewczyna nie mogła dosięgnąć zmiotki która była na najwyższej półce.
-czego tu szukasz Simpson ?
-mój jebany sierściuch znowu zrzucił ten wazon ! - odkrzyknęła.
Draco bez słowa podszedł do niej i sięgnął z góry zmiotkę. Dziewczyna milczała, wyciągnęła mu z ręki zmiotkę i zaczęła wychodzić lecz jednak ...
- Pa... aaaaa  !
Nie zdołała dokończyć wypowiedzi kiedy w drzwiach stanęła czarnoskóra dziewczynka w okularach, szybko odsunęła się i zamknęła je na klucz. Razem jak najszybciej podbiegli do drzwi, i zobaczyli... Blaise grał w wyzwania ze wszystkimi ślizgonami
- słuchajcie, ona miała za zadanie zamknąć was tu na całą noc ... iii no wiecie... -powiedział Blaise drapiąc się po karku.
-świetnie ! - krzyknęła Lily.
- uspokój się Simpson , i tak tego chcesz ... - powiedział pewnie Draco.
-wypuście mnie stąd !
- przykro nam ale to nie jest możliwe ... - powiedział Blaise i wszyscy razem odeszli.
- oni chyba sobie żartują ... -powiedziała szatynka.
-jak się czujesz z tym ze będziesz tu ze mną w 4 metrach kwadratowych przez całą noc ? - powiedział robiąc flirciarską minę , jednak widać było ze robi sobie żarty z dziewczyny.
-gdyby to była Pansy pewnie czułbyś się lepiej ...- powiedziała szeptem zdenerwowana.
-śmiem wątpić.
- mhm... jasne ...
- zerwaliśmy z Pansy dziś popołudniu.
- ależ z jakiego to powodu ?  - zapytała wyśmiewając chłopaka.
- nie twoja sprawa. - powiedział siadając pod ścianą. - a jutro będziesz musiała wyprać mi garnitur.
- SŁUCHAM ?! - zamarła na chwile bez ruchu, przy próbie siadania.
- twój wazon, twoje przyjście tu, twoja wina Lil. - powiedział śmiejąc się pod nosem.
-raczej ty moją sukienkę.
- czemu niby ?
-twoja impreza, brak mnie w pokoju, samotny kot, wazon, pokoik na miotły. -powiedziała posyłając mu sarkastycznego całusa z ręki.
-dobrze Simpson 1:1 ... - powiedział udając focha.
================================
Zaczynam realizować Drily , który ship chcielibyście aby był przewodnim ?
Mam nadzieje ze rozdział się spodobał.
❤️❤️❤️

The only one shining in the dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz