Płuca paliły mnie żywym ogniem od wstrzymywania powietrza.
Poczułam, że to się nie uda... W oczach mężczyzny pojawiło się coś, czego nie potrafiłam zdefiniować, i...
Wewnętrznie zaczęłam się już przygotowywać na to, że zaraz wysiądzie on z samochodu, a potem wywlecze mnie z niego, oddając mojemu ojcu.
Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale nie zdołałam, bo moje usta nie chciały dłużej ze mną współpracować. Moja blokada na powrót wróciła na swoje miejsce, a ja wiedziałam, że po raz drugi nie uda mi się jej tak szybko wyzbyć.
Przegrywałam i już zaczęłam godzić się z porażką, kiedy brunet zrobił coś, co na powrót przywróciło moją nadzieję, a ja... zdołałam w końcu zaczerpnąć haustu powietrza.
Mężczyzna ruszył, mamrocząc pod nosem coś, czego nie zrozumiałam.
Zresztą, było mi to objętne.
Modliłam się jedynie o to, by udało się mi wydostać z posesji ojca, nim ten zorientowałby się, że uciekłam.
Zaciskałam mocno powieki, ignorując każde obrażenie, które dawało mi się we znaki.
Starałam się być twarda i się nie rozlecieć.
Jeszcze nie mogłam tego zrobić. Nie, bo wciąż nie byłam bezpieczna.
- Możesz już usiąść na fotelu. Odjechaliśmy... - odchrząknął. - spory kawałek od domu Colemana.
Nie zareagowałam. Wciąż uparcie kuliłam się na podłodze, nie chcąc zrobić tego czego wymagał ode mnie facet.
Bałam się, że jeśli zacznę chociażby głośniej oddychać, to on... mnie znajdzie.
Mój ojciec...
Wciąż nie docierało do mnie to, co zrobiłam...
Nie mogłam ogarnąć tego, że jakoś mi się udało.
Tylko... jak długo miałam pozostać wolna?
- Powiesz mi, jak się nazywasz? - zapytał brunet, a w jego głosie wyczułam wyraźne napięcie. - Czy... czy ten sukinsyn przetrzymywał cię u siebie wbrew twojej woli?
Zatrzęsłam się, słysząc wściekłość wypływającą z wypowiedzianych przez niego słów, a później... rozpłakałam się.
Przed oczami zaczęły mi przeskakiwać wszystkie wspomnienia... Wszystkie obrazy były wyraźnie widoczne w moim umyśle, i od nowa mnie niszczyły.
Miałam wrażenie, jakby ktoś nagle zaczął wyrywać moje wnętrzności, a cichy płacz, który próbowałam wstrzymać, zamienił się w... zawodzenie.
Nie mogłam przestać... Nie potrafiłam...
Zacisnęłam dłonie na włosach, pociągając za nie z całych sił, i przyciagnęłam twarz do swoich nóg, by zagłuszyć krzyk, który próbował wydostać się spomiędzy moich ust.
- Kurwa mać.
Te słowa dotarły do mojego zmęczonego umysłu na ułamek sekundy przed tym, jak auto gwałtownie skręciło, a później się zatrzymało.
Znalazł mnie... Dowiedział się...
Drzwi za mną bez ostrzeżenia się otworzyły, a ja natychmiast odwróciłam głowę w tamtą stronę, godząc się już z tym, że ten potwór... zabierze mnie.
Zabierze, by ponownie mnie krzywdzić.
Jednak, zamiast jego twarzy, dostrzegłam postać mężczyzny, który wywiózł mnie z posesji tego tyrana, skąpaną w świetle latarni.

CZYTASZ
Przywróć mi uśmiech (zawieszone)
RomanceUśmiech nie jest czymś dobrym. Nie... On jest czymś, co sprawia, że moje ciało oblewają lodowate deszcze, a panika uderza we mnie z taką siłą, iż momentalnie odbiera mi dech w piesi. On boli... Boli tak bardzo, że mam wrażenie, jakbym umierała w k...