8

450 31 5
                                    

- Na pewno chcesz, abym to ja prowadził? - zapytał Kenma, podnosząc kluczyki do samochodu Kuroo. Chłopak prowadził bardzo rzadko, nawet nie kupił sobie samochodu. Uznał, że będzie jeździł pociągiem, w wyjątkowych okazjach poprosił by Kuroo o podwózkę. Chłopak Kenmy lubił prowadzić, a przynajmniej zawsze tak twierdził. Młodszy uznał że prośba aby on prowadził jest dziwna.

Kuroo otworzył drzwi od strony pasażera.
- To są moje urodziny, i ja ustalam zasady. Prowadzisz. - Wystawił język Kenmnie i wsiadł do samochodu, kładąc kosz piknikowy na kolanach, zamykając po sobie drzwi; zanim Kenma miał szansę odpowiedzieć na jego zachowanie.

Trzęsąc głową, Kenma usiadł za kierownicą i włączając zapłon.
- Tylko się nie śmiej. - Jasne, Kenma nie był najlepszym kierowcą Japonii, ale był pewien, że nie był tak zły jak mówił Kuroo. Po prostu to nie było to tak łatwe, jak w grach wideo.

- Jeśli nie będziesz jeździć, jakbyś próbował wygrać Mario Kart, moje usta są zamknięte. - Następnie zmienił stację radiową co najmniej piętnaście razy. Kenma nawet nie zdołał wyjechać się z garażu.

- Nie powiedziałeś mi, dokąd jedziemy - powiedział Kenma, gdy dotarli do pierwszego skrzyżowania. - Którędy jechać?

- Ken, powinieneś o to zapytać, zanim uruchomiłeś samochód - powiedział Kuroo z drwiącym tonem.

Kenma rzucił mu odwetowe spojrzenie.
- Nie traktuj mnie protekcjonalnie.

- Aww, zaufałeś że po prostu wsiądę do samochodu, to takie słodkie.

- Czy twoje auto jest wyposażone w przycisk wyrzutni siedzenia? Kusi mnie, by się w tym momencie to wypróbować.

Zanim Kuroo zdążył odpowiedzieć, światła zmieniły się na zielone.
- Lewo! Jedź w lewo.

Kenma prychnął, przekręcił kierownicę i szybko wypowiedział krótką modlitwę.
- Teraz gdzie?

- Wiesz, gdzie jest Mizumoto Park? Jedź tam.

- Okej - powiedział Kenma, teraz całkowicie skupiony na drodze. Przez chwilę jechali w milczeniu. Jedyny dźwięk pochodził z radia, w którym Kuroo uporczywie zmieniał stacje.

Kiedy dotarli do głównego odcinka drogi, Kenma w końcu oderwał oczy od przedniej szyby, rzucając szybkie spojrzenie w kierunku Kuroo. Był cicho, siedział z zaciśniętymi ustami i oczami wyglądającymi przez okno. Wyglądało to tak jakby rozważał sens życia. Ciemne kręgi pod oczami pociemniały. Kenma z niepokojem przygryzł wargę. Zdjął jedną rękę z kierownicy, i chwycił dłoń Kuroo, robiąc na niej uspokajające kręgi.
- O czym myślisz?

To wyrwało Kuroo z zamyślenia, ścisnął dłoń Kenmy.
- O tym jakie mam szczęście, posiadając ciebie jako bratnią duszę.

Kenma przewrócił oczami. Był prawie pewien, że to kłamstwo, ale nie chciał naciskać tego ze swojego chłopaka, nie dzisiaj. Mieli świętować urodziny Kuroo. Gdyby Kuroo chciał mu powiedzieć, o czym naprawdę myśli, zrobiłby to.

- Zawsze mogło być lepiej.

- Jak mogłeś powiedzieć coś takiego w moje urodziny? - Kuroo uniósł rękę do czoła.

- Bycie tak dramatycznym każdego dnia musi być takie męczące - powiedział Kenma ze śmiertelną powagą.

- Bardziej męczące jest posiadanie bratniej duszy, która nie kocha mnie tak bardzo, jak ja ją.

- Mówisz poważnie? - Kenma uniósł brew. Z pewnością żartował.

Jednak Kuroo wzruszył ramionami.
- Nie wiem.

The galaxy is endless (i thought we were, too) (tlumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz