Prolog

36 7 4
                                    

Dyrektor szkoły nr. 2 w Mistyhill właśnie wygłaszał przemówienie kończące rok szkolny. W sali nie panowała jednak idealna cisza, nikt prawie nie słuchał mówcy. Mniej więcej w połowie pomieszczenia siedziała trójka dziewczyn, wszystkie kończyły w tym roku klasę z wysoką średnią, a dwie z nich nawet ze stypendiami. Widać było na pierwszy rzut oka że nie chcą już tu siedzieć. W pewnym momencie nawet nikt się nie zorientował kiedy przeszły na kolanach między ławkami i wyszły na zewnątrz. To było piękne czerwcowe popołudnie, na niebie nie było ani jednej chmurki lecz wiał przyjemny w tej duchocie wietrzyk. Po kilku minutach ze szkoły zaczęli wylewać się na zewnątrz uczniowie. Trójka wspomniana wcześniej właśnie miała wyjść za bramę gdy spotkały swoją wychowawczynie, panią Filsh.
- kogo my tu mamy, panny Winnet, Tris i Stardust? Gdzie panny były podczas ostatnich 10 minut? - popatrzyła ostrym wzrokiem na każdą z nich z osobna. Najmłodsza z nich, czarnowłosa Hasley Winnet opuściła wzrok, a najstarsza Alysa Tris, piękna dziewczyna o długich włosach koloru suchego siana zaczęła patrzeć w niebo jakby coś zobaczyła. Jednak średniego wzrostu przyjaciółka wlepiła w nauczycielkę wściekły wzrok, po tym jak tydzień wcześniej poszła do fryzjera w końcu wyglądała poważniej, gdyż grzywka nie zasłaniała jej już całej twarzy. Gdy między kobietą, a uczennicą toczyła się bezsłowna walka, podbiegł do nich Cristian. Chłopak o włosach w kolorze mlecznej czekolady puścił oczko do Alysy po czym zagadał się z nauczycielką. Dziewczyny wmieszały się w tłum a za bramą znowu przegrupowały. Pożegnały się i rozeszły, ponieważ każda mieszkała w inną stronę. Jiren z torbą doszła już po kilku minutach. Gdy tylko weszła do domu jej starsza siostra o tym samym, złotawym blond-rudym odcieniu włosów co ona wydarła się na nią. Nami, bo tak było na imię straszej z nich, nienawidziła swojej siostry, twierdziła że to przez nią nie mają rodziców i robiła jej kłótnie o najmniejsze bzdury. Gdy już padały ciężkie słowa między nimi, nami trzasnęła drzwiami i wyszła, na co Jiren zareagowała paniką, 11-latka miała autofobie, panicznie bała się samotności. Od dziecka matka zabierała ją na różne terapie, które miały jej pomóc, gdy jednak stan Jiren się nie poprawiał, zrezygnowała. Zaowocowało to teraz, gdy siostry często się kłóciły, a bronią psychiczną starszej stało się zostawianie młodszej samej w domu. Zielonooka skuliła się w rogu kuchni i zaczęła cicho płakać. Nie było nikogo kto mógłby jej teraz pomóc.

<-<--->->

Witam wszystkie kanapeczki, mam zamiar wstawiać rozdział dziennie przez całe wakacje, więc zapraszam do czytania. Nie wiem co więcej powiedzieć, jakieś pytania, to w komentarzach.

[ZAWIESZONE] Patrząc w gwiazdy (Jiren's holiday story) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz