19.

27 8 22
                                    

To niezmiernie frustrujące uczucie, kiedy nic nie robicie, ale non stop wam się obrywa. Niestety, czasami tak bywa. Kto jest tym pechowcem, który za wszystko odpowiada, chociaż stara się być jak najlepszą osobą? To pewna szesnastolatka, za którą rodzice nie przepadają, ponieważ jest już zbyt stara, by była kochana. Obecnie zwracają uwagę tylko na jej młodszego sześcioletniego braciszka, Romana. Poznajmy historię Olgi.

Olga właśnie schodzi do kuchni, gdzie będzie przygotowywać sobie śniadanie. Jej młodszy brat obudził ją wcześnie i dziewczyna nie jest w nastroju.
- No dobra. Co tu można zrobić? - westchnęła.
Po chwili w kuchni zjawił się ojciec nastolatki, Tadek. Tadek otworzył lodówkę i zaczął szukać swoich kabanosików.
- Do k**wy nędzy!
Dziewczyna podskoczyła z wrażenia.
- Co się stało?
- Kto mi zjadł kabanosy, do cholery?!? - sfrustrowany krzyknął.
Na dół zbiegł Romek, który trzyma w dłoni ostatni kawałek.
- Tato, tato, masz! - podarował mu kabanosa. - Olga zabrała, a ja znalazłem to w jej półce - w międzyczasie chłopczyk przełknął to, co miał w buzi.
Tadek złowrogo spojrzał na zestresowaną dziewczynę.
- Ty! Masz natychmiast pójść do sklepu i mi to odkupić! Jasne?
- Ale to nie ja! Romek wziął kabanosy i jadł u mnie w pokoju. W dodatku nabałaganił.
- To nie prawda! - Romek tupnął nogą.
- Przestań zwalać wszystko na młodszego brata i chociaż raz się przyznaj! A teraz migiem do sklepu! - ojciec wskazał palcem na drzwi.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Ubrała się i wyszła z mieszkania.
- Co za baran - zamruczała pod nosem.

Dziewczyna dotarła do Żabki.
- Maseczka - rzekła poirytowana sprzedawczyni.
- Co? - zdziwiona spytała.
- A nic, przepraszam - kasjerka zapomniała, że jeszcze nie ma 2020 roku.
Dziewczyna zignorowała i poszła szukać kabanosów.
- Tutaj są - wzięła trzy paczki i podeszła do kasy.
- A gdzie rękawiczki? - spytała nastolatkę.
- Jakie rękawiczki?
- A nie, przepraszam, znów mi j*bie na łeb - zaśmiała się lekko czerwona.
Do sklepu weszła emerytka.
- Ej Ty! Godziny dla seniorów! Przyjdź za dwie godziny! - krzyknęła babka.
- O ch*j wam chodzi? - Olga zapłaciła i wybiegła ze sklepu.
Pani kasjerka oraz emerytka okazały się kosmitami, którzy przybrali ludzkie formy.
- Hihihihi - zaczęli podśmiechiwać.

Olga wróciła do domu. Podeszła do ojca i dała mu kabanosy.
- Następnym razem zamontuj kamery to nie będziesz miał wątpliwości - rzekła i po chwili wróciła do pokoju na górę.
Ojciec beknął.
- A gdzie Ty byłaś? - spytał Romek.
- W duu.... - zaraz przypomniała sobie sytuację, kiedy rodzice bili ją za brzydkie odzywki do brata.
- Hyym?
- W dużym sklepiku - uśmiechnęła się sarkastycznie.
- Ale sklepiki są małe. Gdzie byłaś?
- W małym sklepiku.
- Powiedziałaś, że w dużym - chłopczyk zaczął dogadywać.
Dziewczyna zacisnęła pięść i pomyślała sobie o tym, że wyrzuca chłopczyka przez okno. Lada moment jej ulżyło.
- Tak, braciszku. Masz rację. Pomyliło mi się.
- He he. Głupia.
Dziewczyna poszła do łazienki.

- Co za durny osioł. Nie znoszę tego sukinsyna.
Do łazienki zapukała matka.
- Halo? Jest tam ktoś?
- Tak, ja jestem - odparła Olga.
- Pośpiesz się, bo matce chce się srać.
- Okej? Dopiero weszłam?
- Szybciej, bo kloc zaraz poleci.
- No już!
Dziewczyna szybko schowała kosmetyczkę dla świętego spokoju, lecz matka nie wytrzymała ciśnienia.
- Uuuuuhhhmmm! - kobieta zesrała się przed łazienką na podłogę.
Olga wyszła i podskoczyła z wrażenia.
- Yyyyyym?
- Co się dzieje? - na górę wbiegł ojciec. - Co to jest?
- To Olga - rzekła matka.
- Ale ja byłam w łazience!
- Przez nią nie wytrzymałam - matka zrobiła się cała czerwona.
- Nic się nie dzieje skarbie - rodzice zaczęli się lizać.
- Eeeew.... - dziewczyna odeszła.
- Ej, Ty! Posprzątaj to! - krzyknął ojciec.
Nastolatka zacisnęła zęby, ale pomyślała, że lepiej wziąć na wstrzymanie.
*tabletki na wstrzymanie*
Olga połknęła kilka na raz.
- Już sprzątam kochani rodzice - uśmiechnęła się.
- Pffff... - matka zignorowała i poszła do łazienki ocierając tyłkiem o podłogę.
- Lizus - ojciec zszedł na dół.
- Idioci - szepnęła do siebie i zaczęła sprzątać.

Po pewnym czasie dziewczyna w końcu mogła pójść do swojego pokoju i odpocząć, ponieważ Romek został zawieziony przez rodziców do swojego kolegi. Dziewczyna rzuciła się na łóżko z płaczem. Nagle, w oknie ukazał się mały kosmita.
- Cooo? - wystraszyła się i przez chwilę nie dowierzała.
- Podejdź tutaj - szepnął cichutko, ponieważ nie mógł głośno.
Dziewczyna wstała z łóżka i powoli zmierzyła w stronę okna. Wyglądało to jak scena z horroru.
- Wiem, co Cię frustruje - powiedział ufoludek. - Mogę to zmienić - rzekł i odwrócił wzrok jakby coś ukrywał.
- Jak?
- Przeniosę Cię w przyszłość do 2020 - zaproponował.
- A weź spier**laj! - rzuciła w nim kawałkiem kabanosa z podłogi.
- Aaaaaaj! - kosmita się wkurzył i przybrał postać Kaji Godek.
- Coś Ty za jedna? - dziewczyna uciekła z przerażeniem.
- Ratunku!! Pomocy! - Kaja zaczęła się drzeć, gdy nagle wbiegli rodzice.
- Co tu się wyrabia? Goliłem matce plecy.
Dziewczyna spojrzała na matkę z jedną brwią i bezzębnym zacieszem.
- Boo... - Kaja rozpłakała się - bo wasza córka, chciała mi wyskrobać dziecko.
- Że co proszę? Ty wściekła macico! - ojciec zaczął bić Olgę po dupie.
Kaja zachrumkała i wyskoczyła przez okno, gdy rodzice nie patrzyli.
- Zostawcie mnie! Ja niczego nie zrobiłam! - dziewczynę bardzo to boli, choć z drugiej strony dawno nikt jej nie macał po tyłku, więc zaczęła czerpać z tego przyjemność seksualną.
- Ostatni raz powiedziałaś, że to nie Ty! Już nigdy więcej tak nie zrobisz!
- Ale co ja robię nie tak? - spytała zapłakana, ale z drugiej strony była bardzo spragniona, więc zaczęła pić swoje łzy.
- Masz się przyznawać do błędu! Nie tak Cię wychowaliśmy!
- Okej, to moja wina! Przepraszam!
Nagle, rodzice uspokoili się i zostawili córkę.
- Okej - spokojnie rzekł ojciec.
Tadek wyszedł z pokoju, a matka pojechała za nim trójkołowcem z wciąż obsranym tyłkiem.
- Hyyym, to było dziwne - dziewczyna pomasowała swój tyłek i usiadła na łóżku.
- Od teraz możesz robić wszystko i przyznać się do winy, a oni nic Ci nie zrobią - wróciła Kaja Godek ufoludek. - Nie dziękuj!
- Dzięki!
- Kur*a! Powiedziałam, żebyś nie dziękowała! - Kaja Godek chwyciła swój martwy płód i odleciała swoim statkiem kosmicznym.
- Hmm, to ciekawe - ucieszyła się Olga.
- Hej, siostra! Wróciłem! - do pokoju wszedł Romek.
- Super - zirytowała się.
- Wiesz, co nie jest super?
Nastąpiła chwila ciszy.
- Ty! - wskazał palcem na siostrę! - Eheheheheheh eheheheheehh ehehehehehe ehehehehehe ehehehehehe ehehehehehe ehehehehe ehehehe - chłopczyk podszedł do niej bliżej i zaczął śmiać się jej do ucha. - Eheheheheh ehehehehe....
Chłopczyk został odepchnięty, po czym wymusił płacz, by wezwać rodziców.
- Meeeeeeeeehhh, emłeeeeeehhhh!
- Co się znów dzieje? - do pokoju wbiegł ojciec z kabanosem na wierzchu, ale nie takim ze sklepu.
Za nim weszła matka i przetarła wargę.
- Bo ona mnie bije!
Dziewczyna przeraziła się, ponieważ wiedziała, że ojciec znów wykorzysta ją seksualnie.
- Ty to zrobiłaś? - zbliżył się do niej z zaciśniętą pięścią oraz odbytem.
- Eeeeehhm... - dziewczynie spływa pot po całym ciele, ale przypomniała sobie Kaję Godek. - Tak, to ja - rzekła spokojnie.
- Aha, okej - ojciec zawiesił matkę na ramieniu i opuścił pomieszczenie.
- Co? - zdezorientował się Romek.
Olga w mgnieniu oka spojrzała na brata z sadystycznym uśmiechem.
- Nie! Zostaw mnie! Aaaaaaaaaaa! - dziewczyna wyrzuciła chłopca przez okno.
- To ja! - krzyknęła do rodziców.
Rodzice kiwnęli głową i kontynuowali swoje zabawy.
- Dobrze ją wychowaliśmy - rzekł Tadek i po chwili wrócił do matki, która brechtała z odgłosu wyciskania ketchupu.

- Koniec! Dlatego właśnie aborcja jest zła - Kaja Godek zamknęła swoją książkę, którą czytała dzieciom w przedszkolu.
Dzieci straciły przytomność.




To uczucie, gdy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz