♦Zmęczenie♦

285 24 20
                                    

Z góry przepraszam, że robię cały czas tylko perspektywę Kacpra, ale tak pisze mi się najłatwiej :D Ale spokojnie, perspektywa reszty też będzie! Jeszcze tylko powiem. Wszelkie informacje o kawie będą miały wielkie znaczenie!

~Time skip środa~

Pov. Kacper

Była już 19. Dzisiaj jednak praca dała mi strasznie w kość. Właśnie kończyłem wypisywać ostatnie papiery w moim biurze. Myślę, że oprócz mnie w budynku nie było już nikogo oprócz mojego szefa i kilku pracowników. Wszyscy byli już dawno w domach, jednak ja jako kierownik musiałem trochę zadbać o wszystko. Byłem strasznie zmęczony. Cały dzień ganiałem po mieście załatwiając najróżniejsze sprawy. Dzisiejszy dzień to była istna katorga... I najgorsze, że dziś nic nie pomagało mi ze zmęczeniem. Wypiłem chyba ze 4 kawy i nic to nie dało.

W końcu na szczęście wszystko miałem ogarnięte. Narzuciłem więc na siebie kurtkę, pożegnałem się ze wszystkimi i szybkim krokiem opuściłem budynek centrum handlowego. Wsiadłem do auta, odpaliłem silnik i skierowałem się do domu. Wreszcie. Moje ręce dosłownie ledwo co trzymały kierownicę, a nogi leniwie naciskały pedały. Moim marzeniem teraz było rzucić się na łóżko i nie wstawać do przynajmniej 8 rano. Po 20 minutach jazdy zatrzymałem się pod kamienicą. Wysiadłem i skierowałem się prosto do niej. Wszedłem po schodach i do mieszkania. Od razu powitał mnie Piotrek stojący w korytarzu.

-Cześć, co dzisiaj tak późno?- spytał.

-Miałem strasznie dużo do zrobienia- odpowiedziałem krótko.

-No dobra. Tak czy inaczej, mamy do zrobienia jeszcze pracę domową z Anią. Nie jestem w stanie jej nic wytłumaczyć, może ty dasz radę- wcale nie pocieszyła mnie ta wiadomość.

-Z czego to?

-Matematyka- uśmiechnął się.

No tak, Ania miała trochę problemy z matematyką. Poszedłem więc, chcąc nie chcąc, do jej pokoju.

-Tutaj, to jest trudne- wskazała na zadanie z którym miała problem. Dodawanie? Bez przesady, aż takie trudne to nie jest.

-Patrz, musisz dodać to i to do siebie. I tyle! 3+4, ile to jest? Możesz użyć liczydła- podałem jej narzędzie zbrodni (XD).

No i załapała. Na szczęście. Powiedziała, że resztę da radę zrobić sama. Poszedłem więc wreszcie do salonu i klapnąłem sobie na kanapie. Odpoczynek, niemożliwe!

-Co tam? Zmęczony jesteś, prawda?- spytał Piotrek wchodząc do pokoju.

-Wiesz co, nie, normalnie chce mi się skakać po suficie, taki jestem niezmęczony- odpowiedziałem sarkastycznie.

-Okej, no ale wiesz, gdybyś jednak był zmęczony, może zrobiłbym Ci herbatki, albo przygotowałbym Ci wannę z ciepłą wodą i kulą do kąpieli, ale skoro nie...- uśmiechnął się wzruszając ramionami. On to jednak potrafi mnie zirytować.

-Dobra, jestem cholernie zmęczony...- nie miałem siły na inną odpowiedź.

-Herbatka w drodze- zaśmiał się kierując się do kuchni.

Faktycznie, po 15 minutach herbatka już była. I był też Piotrek.

Byłem tak zmachany, że ledwo co kontaktowałem. Popijałem jedynie ciepły napój i raz na jakiś czas odpowiadałem Piotrkowi, gdy ten coś mówił. Niestety, w końcu herbatka się skończyła. Niemożliwe. 

Pov. Piotrek

-Poczekaj, pójdę tylko odłożyć do kuchni kubek- powiedziałem podnosząc się z kanapy. Udałem się do kuchni, przy okazji ogarnąłem bajzel. Gdy wróciłem zobaczyłem

•NAJSŁODSZY•

•WIDOK•

•EVER•

!!!

Kacperek spał na kanapie przytulając poduszkę. Biedak nawet nie zdążył się przebrać, bo nadal był w białej koszuli i jeansach.

-Kaśper, budzimy się... musisz się przebrać- próbowałem go obudzić, ale niestety na marne.

Zostało więc tylko jedno wyjście, przetransportować go do łóżka. Wziąłem go więc na ręce i zaniosłem do naszego pokoju. Znając życie obudzi się o 1 w nocy bo będzie mu niewygodnie, więc trzeba coś zrobić. Powolutku, tak, żeby się nie obudził, zdjąłem z niego koszulę i zmieniłem ją na zwykły t-shirt. Za to jeansy na krótkie spodenki. Teraz chyba się nie obudzi, prawda? Miejmy nadzieję.

W sumie ja też byłem już zmęczony, więc również się przebrałem i położyłem na łóżku obok Kacpra.

I ni stąd, ni zowąd obudził się. No ja nie wytrzymam zaraz. Jak się go budzi, to ten dalej śpi. Ale jak nie robi się totalnie nic, to ten PYK i już jest obudzony. Jak? Kurde nie mam pojęcia.

Jednak tym bobo trzeba się czasem opiekować.

-Już, idź spać- położyłem rękę na jego ramieniu dając mu znak, żeby się kładł i spał. Odwróciłem się do niego plecami i chciałem zasypiać, ale ten typek mi w tym przeszkodził.

-Mogę się przytulić?- spytał. Kurczę no, nie mam serca mu odmówić. Takiej malutkiej kruszynce?

Odwróciłem się z powrotem do niego i objąłem go rękami. Ten wtulił się we mnie i zamknął oczy.

Jejku, jakie to słodkie

Leżeliśmy tak trochę w ciszy, ale w pewnym momencie Kacper postanowił ją przerwać.

-Kochasz mnie?- spytał patrząc na mnie tymi swoimi dużymi, niebieskimi oczkami. Dobra, poleca ktoś jakieś dobre leki na cukrzycę?

-Ty się jeszcze pytasz? Kacperek, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu- odpowiedziałem i pocałowałem bobo w czółko.

Mało było momentów, w których mogliśmy zwyczajnie poleżeć razem i porozmawiać. Bieg życia jest bardzo szybki. Człowiek nie ma na nic czasu. Jednak nic nie zastąpi chwil spędzonych z osobą, którą kocha się najmocniej na świecie. Dla której jest się w stanie ukraść Księżyc. Bowiem nawet w wiecznym biegu trzeba znajdować ten czas, na odpoczynek i... miłość.



"Jestem Wyjątkowy" KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz