♦Szpital♦

274 20 16
                                    

Pov. Piotrek

Dalej tylko leżałem i leżałem. W sumie to nic nie mogłem zrobić, bo byłem poprzypinany tymi wszystkimi kablami do respiratora. Przez to też nie mogłem normalnie funkcjonować, czyli choćby otworzyć oczu. Jedyne, co zostało mi po przypięciu mnie do tego urządzenia to słuch i dotyk. I to w sumie chyba dobrze, bo mogłem wszystko słyszeć i czuć. W pewnym momencie usłyszałem, że respirator dziwnie piszczy. W sumie to nie wiedziałem nawet czy to dobrze, czy źle. Równie dobrze mogło to znaczyć, że nie jest mi już potrzebny. No cóż, lekarzem nie jestem. Już po chwili usłyszałem kilka osób wbiegających do sali w której się znajdowałem. Potem już tylko szamotanina związana z odpięciem mnie od urządzenia i pyk! W sumie, nic specjalnego się nie zdarzyło. Zwyczajnie otworzyłem oczy. Znaczy, dla mnie to było jak święto narodowe, ale okej. Potem lekarze wyszli, a ja zostałem znowu sam. No, może nie do końca sam, jeśli liczyć resztę pacjentów. Sięgnąłem na szafkę obok mojego łóżka, by wziąć telefon. Jednak nie mogłem tego zrobić. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zobaczyłem gips na mojej ręce!

Jestem głupi, prawda?

Prawda?

Prawda.

Zrezygnowałem więc z pomysłu wzięcia telefonu. Siedziałem tak i rozmyślałem o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie zobaczyłem, że drzwi sali powoli się otwierają. Czekałem by zobaczyć, kto wchodzi do pomieszczenia.

Niech to będzie ta osoba

Proszę

NO SZYBCIEJ BO UMRĘ Z CIEKAWOŚCI

No i tak jak się spodziewałem, był to Kacper! Gdy tylko zobaczył, że tu jestem, uśmiechnął się szeroko i do mnie podbiegł.

-Obudziłeś się!- krzyknął z radością w głosie.

Nie zdążyłem nic powiedzieć, a już tkwiłem w jego objęciach. Uścisk oczywiście oddałem (no a jak inaczej).

W końcu jednak mnie puścił. Usiadł zadowolony na taborecie i powiedział:

-Mam coś dla Ciebie!

Wyciągnął ze swojego plecaka NAJLEPSZE. PICIE. NA. ŚWIECIE! Lepsze nawet od Bubble Tea...

Bowiem był to Schweppes! Jezu, czemu ja tak się cieszę z durnego Schweppesa? Nie mam pojęcia, dziwny jestem.

No ale kto by się nie cieszył? Dobra, STOP O SCHWEPPESIE. (Wy to tam pewnie tylko na cute momenty czekacie, wam tylko jedno w głowach)

-Mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość- kontynuował Kacper.

-No, dawaj po ciekawy jestem- zachęciłem go do skończenia tematu. Bo on jest taki, że potrafi zacząć temat, ale później kompletnie zapomina, by go dokończyć i zaczyna drugi. Ktoś tak może ma? TO NORMALNE?

-A więc, wypisali Cię ze szpitala!- uśmiechnął się.

Chwileczkę, co? Ja nawet pełnej doby tu nie spędziłem, a już mnie wypisują? Niemożliwe.

-Serio?- spytałem nie dowierzając.

-Serio- odparł szatyn.

Więc nie żartował. NO I BAJLANDOOOO!

-Spakowałem Cię już, więc idź się przebieraj i wychodzimy- powiedział Kacper i wyszedł z sali.

~Time skip 45 minutek~

Ja już byłem w domu, leżałem sobie na kanapie oglądając telewizję. Kacper wyszedł do sklepu, a Ania jeszcze spała. Była dopiero 10, więc jej się nie dziwię. Ja normalnie o takiej godzinie też śpię, także...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siema! Chcę was tylko poinformować, że rozdziały na razie będą króciutkie, takie mniej więcej jak ten. Nie mam o czym pisać, więc wymyślam na poczekaniu haha :) Mam pomysł na parę rozdzialików, będzie związany z Anią. Mam też już pomysł na zakończenie, ale do tego jeszcze duuuużo rozdziałów. Mam tylko jeszcze pytanie: ma być tragiczne czy raczej wesołe zakończenie? Szczerze, wolałabym tragiczne, ale tu już decyzja należy do was :D


"Jestem Wyjątkowy" KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz