9. Noc i dzień

101 6 1
                                    

Nie musze ostrzegać że to #niedladzieci
I nie obrażam ale rozdział dla starszych 😅

Per. Shawn

Gdy wróciliśmy do domu była 16, więc postanowiłem zrobić kolację.

-Shawn-nagle zawołał mnie brat gdy kierowałem się do kuchni.
-Hm?
-Co będziesz robić?-zapytał.
-Idę robić kolację na pewno jesteś głodny-uśmiechnąłem się.
-Dobrze, jak będziesz potrzebował pomocy będe na łóżku.
-Dobrze.

Postanowiłem zrobić naleśniki.
Wyjąłem potrzebne składniki i przygotowałem masę. Szczęściem-nieszczęściem wylał mi się olej na patelnie- szczęście, ale było go za dużo- nieszczęście.
Postanowiłem więc jakoś to przelać do butli by nie było śladów lecz teraz to się wylewało poza butelkę T^T

Po paru minutach udało mi się to jakoś opanować i zacząłem smażyć.

Po skończonej pracy zawołałem brata lecz ten nie przychodził, postanowiłem więc po niego pójść.

-Aiden, kolacja już jest czemu nie przychodzisz-powiedziałem stając w progu drzwi do pokoju.
-Podejdź tu-powiedział.
Podszedłem, a ten mnie obją w talii i popatrzył mi w oczy.
-Shawn, kocham cię.
-Wiem, ja ciebie też.
Pocałował mnie, a następnie wywalił na łóżko i przygwoździł ciałem cały czas podrqując mi pocałunki na twarzy.

-A-Aiden-zaśmiałem się lecz ten nie reagował.
W końcu przestał i spojrzał mi głęboko w oczy przybliżając się.
Pocałował mnie ponownie. Czułem jego rękę która wchodziła mi pod koszulkę.
-A-Aiden..
-p-przepraszam-ockną się, pocałował mnie w policzek wstał i pomógł również mi.
-Chodź na kolacje, bo zaraz wystygnie.

Zjedliśmy kolację więc postanowiłem pozmywać naczynia, wtedy poczułem uścisk na brzuchu i zobaczyłem przez ramię brata.

-Ciężko? Pomóc?-zapytał patrząc na moje ruchu rękoma.
-Nie zaraz kończę.
-To dobrze.
-A co?
-Nie, nic, nic.

Gdy skończyłem on nadal mnie trzymał więc się do niego odwróciłem.
-Co ty chcesz?-zapytałem
-Ja? Nic, po prostu spędzam czas ze swoim bratem i chłopakiem.

Z zaskoczenia mnie pocałował i mocniej przytulił do siebie.

Per. Aiden

Nie odrywając się od jego ust usadziłem Shawna na blacie.

-Mmmm-mrukną mi w usta.
-co?- popatrzałem mu prosto w oczy.
-Bądź bardziej delikatny bolą mnie już usta.
-Oj, przepraszam śnieżko-zaśmiałem się pod nosem.
-Aiden! Shawn!-ktoś krzykną i wszedł do kuchni.
-Gdzie wy...-i tak jak poznałem po głosie to był Jude z Fudou.
-Co wy..?-popatrzał prawie łysy kolega (tak Fudo).
-Co wy tu robicie?-zapytałem pomagając zejść bratu z blatu (jaki rym "bratu z baltu" XD).
-NO SORY PUKALIŚMY I NIKT NIE OTWIERAŁ, A ŻE DRZWI BYŁY OTWARTE TO Z BUTA WIBILIŚMY-dumny z siebie Fudou.
-Aha, to-
-To fajny moment wybrałeś idioto-powiedział Jude patrząc na brązowo- łysego (sorry for this ;-;).
-To co chcieliście?zapytał nagle Shawn.
-Cóóóż-przedłużył Fudou-chyba teraz już nic-uśmiechną się dwuznacznie i wyszedł z kolegą z domu.

-Ej! Jest 18!-krzyknąłem.
-I?-zapytał brat.
-Nooo jest mecz.
-Aaaaa to chodźmy zobaczyć!-uśmiechną się i poszedł do salonu.

Gdy oglądaliśmy Shawn się tak we mnie wtulił jakby chciał się we mnie wtopić.
-Ciepły jesteś-powiedział i słodko popatrzył mi w oczy.
-A ty słodki.
Pomimo ciemności i jedynego światła od telewizora było widać jak się rumieni.

Nie wytrzymałem i położyłem go na kanapę stykając nasze usta w namiętny pocałunek.

Nie czując jego odpychającej ręki czułem pozwolenie na włożenie mojej ręki pod jego koszulkę.

Po paru minutach skończyło się, że obaj skończyliśmy bez koszulek.

-Aideeeen~-mrukną słodko brat.
-tak?-odpowiedziałem.
-J-już przestaaaań~-znów słodko powiedział głośniej niż wcześniej.
-Czemu?-zapytałem chciwo.
-Bo to łaskocze-mrukną lekko się złoszcząc.
-No dobra, dobra, a szkoda-odparłem wstając od niego.
-No nie smuć się~- mrukną słodko i wtopił we mnie swoje słodkie oczka.

Poszliśmy spać...

Per. Shawn

Obudziłem się poprzez pocałunek brata (poznaje jego dotyk).
-O wstałeś śpiochu-powiedział uśmiechając się szeroko.
-Bo mnie obudziłeś-mruknąłem zaspany.
-Oj, przepraszam, ale teraz mamy więcej czasu dla siebie-powiedział zafascynowany.
-Co ty chce...
Pocałował mnie.
Zaplotłem mu ręce wokoło szyji, a on mnie złapał w talii.

-K-Kocham- cię- dochodziło spośród naszych pocałunków.
Dopóki... No właśnie dopóki ktoś nie zaczą bić w drzwi.

-OTWIERAĆ NOO!-krzykną zza drzwi znajomy głos.
-Aiden ja pójdę otworzyć- powiedziałem wstając.
-S-Shawn...-usłyszałem szept i zakłopotanie brata gdy otwierałem drzwi.
-SHA...- Fudou zasłupiał i popatrzał na mnie- coście wy robili w nocy?!
-Nic...-podrapałem się po głowie.
-Jak nic, a co ma oznaczać, że otwierasz mi bez koszulki i to jeszcze z malinkami.
-C-CO?!-ździwiłem się patrząc Aidena podchodzącego do mnie.
-Co?-zapytał brat.
-Bardzo śmieszne- odpowiedziałem zezłoszczony.
-Bardzo haha-zaczą się śmiać Fudou.
-Ale co?-zapytał zakłopotany Aiden nie wiedząc o co chodzi.
-Nie nic, nic hehe-powiedział żartobliwie brązowo-włosy ocierają łzę z oka.
-Już cię nie kocham-powiedziałem do brata i poszedłem do pokoju.

___________________________
Też się cieszycie?
Zaraz świętaaa!!!😱😄
773 słowa

ostatnia łza aiden x shawn |zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz