8.Randka i stalker

110 5 0
                                    

Per.Shawn

Gdy się obudziłem widok, który mnie zastał przypomniał mi co się działo wczoraj.(jak ktoś nie pamięta to Aiden wyznał mu miłość i są teraz razem.)
-Och, obudziłeś się-powiedział z wielkim uśmiechem Aiden.
-D-Dzień dobry.
-Ach, wybacz zapomniałem ci powiedzieć.
-Hm?-zastanawiałem się.
-Zabieram cię dziś-Uśmiechną się szerzej brat.
Wsumie nie było się co dziwić bo był odstrojony w białą koszulę i czarne jeansy.
-Ciekawe gdzie?-zapytałem gdy się we mnie wgapiał jak by przekrajał moje wnętrzności.
-Zobaczysz teraz wstawaj idź się umyć i zjedz.
-Dobra, dobra- ziewnąłem i zaspanym krokiem ruszyłem ku łazienki.

Umyty i przebrany jadłem śniadanie jak nagle usłyszałem mój dzwonek telefonu  i zobaczyłem Aidena jak idzie w jego kierunku.
-Halo?-powiedział-... Nie, nie ma go I przestań dzwonić!... N-I-E i go zostaw w spokoju-Rozłączył się.
-Umm... Kto to był?-zapytałem lekko przestaraszony.
-Ten dupek Kewin.
-Mhm. Mogłeś nie-
-Musiałem mu powiedzieć by się odwalił. Dzwonił rano, wczoraj wieczorem cały czas.
-A-Aiden.
-Zjadłeś?
-T-Tak.
-To chodź.
Podszedłem do niego, a on mnie przytulił.
-Huh?-ździwiłem się.
-Przepraszam, że się wystraszyłeś ale nie chcę cię stracić.
-Nigdzie nie odejdę, a poza tym to już nie lubię Kewina.
-Dobrze-puścił mnie-Zakładamy buty i już idziemy.
-O-Okej.

Per.Aiden

Wszliśmy z domu i poszliśmy w stronę parku.
Złapałem Shawna za rękę i splotłem nasze palce.
-Gdzie idziemy?-zapytał nieśmiało.
-Zaraz się dowiesz-odpowiedziałem dumny z siebie i kroczyliśmy dalej.

Doszliśmy do parku i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to budka z lodami.

-Jakiego chcesz?-zapytałem gdy już staliśmy w kolejce.
-Hmmm... Może śmietankowy-odpowiedział z nie pewnością.
-Okej- uśmiechnąłem się i zamówiłem również sobie ale truskawkowy.

Gdy chodziliśmy po parku jedząc lody złapałem go za rękę.

Usłyszałem szelest karzków, a gdy się obejrzałem to któś chował się za drzewem.
-Czego chcesz?!-krzyknąłem w stronę postaci.
Nic nie odpowiadała więc poszedłem z bratem dalej.

Znowu on- pomyślałem i chciałem to zakończyć raz, a dobrze.
Podszedłem do kolejnego drzewa za którym stała postać.
-Czego chcesz się pytam?-poszedłem za drzewo i zauważyłem...
-ŁYSOL?!! CZEGO TY CHCESZ?!
-Chciałem zobaczyć jak się ma Shawn ale widzę, że teraz nawet nie podejdzie się przywitać.
-Aiden! Co jest?-zawołał brat i powoli podszedł.
-Kewin?!-krzykną i się cofną.
-C-Cześć...
-Już skończyłem przyjaźń z tobą.
-Słyszysz nikt cię tu nie chce stalkerze.
-J-Ja tylko-
-Idź stąd zanim cię zabiję.
-NIE! Nie zrobisz tego-krzykną stanowczo.
-Nie? Chcesz się przekonać?-zapytałem.
Chciał mnie uderzyć pięścią ale uniknąłem, a sam go uderzyłem w brzuch.
Wykrztusił tylko parę kropli krwi i usiadł na ziemię.
-Na poprawkę cię dobije-powiedziałem śmiertelnie i spojrzałem mu w oczy.
Kopnąłem go i usłyszałem brata.
-Nie rób już nic!- krzykną przestraszony i się do mnie przytulił.
-Dobrze chodźmy.
-w łóżku będę ostrożniejszy.
-Hm?-ździwił się- coś mówiłeś?
-Nic,nic.
- Okej.

Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę domu.
_______________________
Kolejny rozdział :D
Duma lvl hard xD
485 słów

ostatnia łza aiden x shawn |zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz