Manipulacja wściekłości

1.5K 89 74
                                    

Na dźwięk moich słów jego źrenice się rozszerzyły, był jak wryty w ziemię. Wziął głęboki oddech.

- Czy to poważna propozycja Black? - zapytał bardzo zestresowanym głosem.

- Jak najbardziej Riddle. - odpowiedziałam i pokierowałam swój wzrok w stronę męskich sypialni.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Tom obrócił mnie w stronę pokoi i mocno objął w talii. Zaczęliśmy iść w tę stronę, mijając Malfoya z Astorią. Wtedy szybko przesunęłam dłoń Toma na moje pośladki i specjalnie zaczęłam mówić głośniej, aby Draco dokładnie usłyszał każde, moje słowo.

- Weź mnie Tom, nawet nie wiesz jak tego pragnę. - mój ton był bardzo kokieteryjny i przekonujący. Obróciłam głowę aby zobaczyć czy zwrócił na to uwagę. Tak, zwrócił. Jego oczy stały w płomieniach po tym, co powiedziałam. Jego ciało nagle przestało być przyciśnięte do ciała Greengrass, stał tak, jakby jej tam nie było. Oderwałam od niego wzrok i szłam dalej przed siebie.

Tom wpuścił mnie do pokoju, po czym zamknął drzwi. Zaczął zdejmować swoją marynarkę i rozpinać pasek. Popchnął mnie mocno na łóżko, jego wyraz twarzy był bardzo poważny, wręcz zły. Patrzyłam na niego niepewnie.

- Leżeć. - krzyknął. Czułam się odrobinę niekomfortowo, jakbym była dla niego jakąś zabawką. Cholera, przecież to ja miałam wykorzystać jego do mojego planu.

Wstałam z łóżka i poprawiłam sukienkę, chciałam pokazać, że teraz ja mam władzę nad nim. Musiałam w końcu poczuć się inaczej niż tak jak traktowali mnie i on, i Draco.

- Kładź się Riddle. - powiedziałam stanowczo, zaczęłam ściągać buty i ramiączka sukienki. Chciałam go uwieść swoim wyglądem, czuć się wręcz bosko, jednak nie poszło to do końca po mojej myśli.

Szybko przygwoździł mnie do łóżka, górował nade mną. Pokój był ciemny, było tam tylko kilka zapalonych świec. Nastrój był bardzo sprzyjający, lecz jego zachowanie nie do końca. W przypadku Malfoya jego dominacja mnie ekscytowała i podniecała. Robił to tak abym wiedziała, że to on dominuje, ale jednocześnie czuła się niebiańsko, z jego ciałem nad swoim. Tom na to nie zważał. Był jak dzikie zwierzę. Przysunął się ostro do mojej twarzy i uderzył w moje usta. Ten pocałunek był zmysłowy i ekscytujący.

- Nigdy nie próbuj być ponad mną Black. - odezwał się w przerwie, w pocałunku. Patrzył mi głęboko w oczy po czym mnie spoliczkował i znowu rzucił się w moje usta.

NIE. Nie ukrywam też intrygują mnie zabawy i dominacja, ale to była już lekka przesada. Riddle ma naprawdę jakieś problemy z panowaniem nad sobą. Oderwałam się od niego, gdy jego ręka zmierzała w kierunku mojej koronkowej bielizny.

- Przesadziłeś Riddle, nie zbliżaj się do mnie więcej. - powiedziałam szorstko i opuściłam jego sypialnie, zbierając swoje buty. Gdy zamykałam drzwi, jego twarz wyglądała na skrzywdzoną. Chciałam czuć satysfakcję po tym co zrobił mi Draco, ale nie mogłam pozwolić na pomiatanie mną w tak obrzydliwy sposób.

Szłam korytarzem i zauważyłam stojącego Malfoya, patrzącego w moją stronę, jakby tylko czekał aż wyjdę. Mój chód był bardzo pewny, mijając go, zagryzłam dolną wargę i rzuciłam mu żywiołowe spojrzenie.

Jedną stopą była już za nim, gdy poczułam dłoń na swoim karku. Odwrócił mnie mocno w swoją stronę.

- Co to było?! - krzyknął. Z jego oczu biła wściekłość.

- A na co ci to wygląda Malfoy? - zapytałam z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.

- Dotknął cię? - zapytał z zaciśniętymi zębami, jego oczy wybuchały gniewem.

- Jeszcze się pytasz, jego dotyk czułam wręcz dogłębnie. - zachichotałam. Nie mogłam się opanować, chciałam mu dopiec.

    Walnął mną o ścianę, złapał za moją szyje tak mocno, że ledwo mogłam cokolwiek powiedzieć. Złapał za koniec mojej sukienki i mocno pociągnął ją w dół, jakby chciał zakryć moje nagie nogi. Patrzył mi głęboko w oczy, widziałam w nich złość, ale także rozczarowanie. Draco mógł pozorować wściekłość, ale jego oczy zawsze mówiły mi prawdę. Cierpiał.

- Nigdy więcej tak nie rób Black, rozumiesz? - mówił dalej z zaciśniętą szczęką.

- Wal się Malfoy. - powiedziałam, próbując wyrwać się z jego uścisku.

- Nikt nie ma prawa cię dotknąć i to nie jest jebana prośba, tylko rozkaz. - jego ton się podniósł, wtedy mnie puścił, poprawił swoją elegancką marynarkę i odszedł.

   

    Wróciłam do swojego pokoju. Byłam zmęczona, to wszystko mnie wykończy. To co się dzieje mnie przerasta, ale moje samopoczucie, w porównaniu do Pansy leżącej na swoim łóżku wokół tony wykorzystanych chusteczek, nie było najgorsze. Szczerze mówiąc było mi jej żal, od zawsze była zafascynowana Malfoy'em, chciała się do niego zbliżyć, pragnęła aby odwzajemnił jej uczucie. Starała się tak bardzo, że sama nie wiedziała co tak naprawdę robi. Pansy Parkinson nie była zła, była po prostu zagubiona w grze, którą stworzył Malfoy.

    Usiadłam obok niej, przysunęłam się. Domyślam się, że było jej naprawdę ciężko, po tym co zobaczyła. Jedna z jej najlepszych przyjaciółek obściskiwała się z chłopakiem jej marzeń. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i ją przytuliłam. Płakała rzewnymi łzami w poduszkę, po czym czule złapała mnie za dłoń.

- Przepraszam cię Black, przepraszam cię za wszystko. - wydukała między łzami. Nie spodziewałam się tego. Przyniosłam jej paczkę chusteczek i kilka czekoladowych żab z mojej szafki nocnej, chociaż tyle mogłam zrobić, żeby jej humor się poprawił.

   Poszłam do łazienki żeby wziąć wieczorny prysznic. Rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Cała ta impreza okazała się jednym, wielkim żartem. Byłam zmęczona, nie miałam nawet siły o tym wszystkim myśleć. Chciałam jakiejkolwiek stabilizacji w tej sytuacji.

    Brałam prysznic i przypomniałam sobie o jednym. Może Draco i Tom byli fatalnymi materiałami na jakiekolwiek relacje, ale jest jeszcze Blaise, który mnie intryguje i sprawia, że uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy.

    Wyszłam spod prysznica i wyjęłam tomik poezji od niego. Patrzyłam na książkę rozmarzonym wzrokiem. Dobrze, że chociaż jeden chłopak ze Slytherinu ma zasady. Naprawdę lubiłam Blaise'a, imponował mi. Postanowiłam, że chciałabym spędzać z nim więcej czasu i nareszcie odizolować się od reszty.

    ____________________________

    Kolejny rozdział za nami. Wiem, jest trochę krótki, ale myślę, że to co się w nim wydarzyło, nadrabia w  całokształcie.

    Dziękuje wam za przeczytanie, wszystkie miłe komentarze i już prawie 4 tysiące wyświetleń! Cieszę się, że wam się podoba.

    Piszcie co myślicie i co wy byście zrobili na miejscu naszej bohaterki! Jeśli macie jakieś uwagi lub wskazówki to również chętnie je przeczytam, chciałabym abyście też mogli tworzyć tę opowieść razem ze mną.

    Życzę wam miłego popołudnia kochani <3

Pogłos w Pokoju Slytherinu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz