Nowy początek

33 0 0
                                    

   
    Wszystko w pokoju Malfoya wydawało się perfekcyjne. Idealnie złożone ubrania na półkach, uporządkowane księgi na biurku, a nawet równo ułożone zasłony po dwóch stronach okna. Wszystko było tam perfekcyjne, tylko nie on.

    Obrzydzała mnie sama myśl o nim. Cały ten zakład, groźby skierowane w stronę Blaise'a, a w tym wszystkim ja. Nie wiedziałam kim jestem w jego chorej grze.

- Nie kłam ty chuju. Szantażowałeś Blaise'a, okłamywałeś mnie. Mów o co chodzi do cholery! -  mówiąc to nie miałam w głowie zupełnie nic, chciałam tylko znać prawdę.

Zaczął się przybliżać do mnie i mojego ciała. Wszystko wskazywało na to, że nadal uprawia ze mną hazard. Nie przestanie póki nie wygra całej sumy. Jednak nie dam mu tej satysfakcji.

Nagle rzucił się w moje usta, jak gdyby nigdy nic. Jakbym ciągle była jego zabawką, pionkiem w jego grze. Ale nie, z mojej strony nie było na to pozwolenia. Odetchnęłam go ostro. Nie zważałam na ból, który mógłby mi zadać. Miałam jeden cel i tym razem to ja miałam wygrać.

- Mów prawdę, a nie uprawiaj swoje idiotyczne gierki. Mam cię już dość, ciebie i twoich zagrań. Albo powiesz mi wszystko teraz, albo nie licz, że zamienię z tobą jeszcze kiedykolwiek chociażby jedno słowo. - byłam stanowcza, nie mogłam postąpić inaczej.

Westchnął i zaczął mówić z tym samym wyrazem twarzy co zawsze.
- Założyłem się z Riddlem o ciebie. Kto pierwszy cię zdobędzie, wygra. - powiedział patrząc mi prosto w oczy, jakby nie czuł nic wypowiadając te słowa. Jakby to co robił wcześniej nie miało dla niego żadnego znaczenia. Jakby namiętność zbudowana pomiędzy nami była zupełnie błacha.

- To po chuj szantażowałeś Blaise'a, żebym się o tym nie dowiedziała? Oboje znamy twoje zamiary, nie mogłam się niczego innego po tobie spodziewać, więc po co? - już brakowało mi słów, byłam zwyczajnie rozgoryczona.

- To już nie jest twój interes. Wiesz jaki był zakład i tyle ci wystarczy. Teraz już stąd spierdalaj, wystarczy mi twojego obrzydliwego widoku. - mówił to jakby nie próbował mnie pocałować te dwie minuty temu.

Wyszłam bez słowa. Faktycznie, więcej nie musiałam wiedzieć. Sprawa z tym człowiekiem była dla mnie zamkniętą i zakończoną lekturą, o której odrazu człowiek chce zapomnieć.

Wróciłam do pokoju wspólnego. Na kanapie nadal siedział Blaise, gdy weszłam odwrócił się w moją stronę. Był jednocześnie przerażony, ale też pozytywnie nastawiony, bo po mojej minie raczej rozpoznał, że już znam całą prawdę.

- Jak się czujesz? - zapytał nieśmiało zbliżając się do mnie.

- Normalnie. - udawałam, że cała ta sprawa w ogóle mnie nie ruszyła. - ale na dziś mam dość, idę do siebie. Do jutra. - rzuciłam i pospiesznym krokiem poszłam do swojej sypialni.

Na szczęście nikogo w niej nie było. Mogłam sama to wszystko przetrawić. Czułam się oszukana i wykorzystana. Oczywiście przez Malfoya, ale o dziwo także przez Riddle'a. Chociaż właściwie czego ja się spodziewałam? Obaj synowie jednych z bardziej nieprzyjemnych i niebezpiecznych ludzi w świecie czarodziejów. To było oczywiste, że żaden z nich nie ma dobrych zamiarów wobec mnie czy w ogóle kogokolwiek.

Leżałam na łóżku odwrócona w stronę okna. Deszcz lekko pukał w szybę, jakby chciał wejść do środka i ochłodzić mój temperament.

Nagle wydało się pukanie do drzwi. Zignorowałam się, nie miałam siły na towarzystwo kogokolwiek.

Po ponownej próbie dostania się do środka jak i braku mojej odpowiedzi, drzwi uchyliły się. Zobaczyłam twarz Blaise'a. Zobaczył mnie na łóżku i lekko się uśmiechnął, wchodząc do środka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pogłos w Pokoju Slytherinu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz