21

1.7K 80 62
                                    

Dźwięk uderzenia szkła o drewniany blat roznosi się wokół mnie, a ja zaciskam oczy, po raz kolejny dzisiaj przełykając alkohol, który w kilka chwil przenosi się z moich ust do żołądka, powodując, że czuję pojawiające się w nim ciepło.

Szczerze mówiąc nigdy nie znosiłem whiskey i to się nie zmieniło, ale dzisiaj skończyłem właśnie pić już czwartą szklanką, a nadal czuję, że to niewystarczająca ilość tego alkoholu, dlatego decyduję się po raz kolejny zamówić to samo. Widzę jak barman sięga po puste naczynie, ale robi to tak nieudolnie, że spada ono na ziemię, rozbijając się przy tym na setki małych kawałków.

Mam wrażenie, jakbym właśnie w tej chwili patrzył na swoje roztrzaskane serce, które z każdym dniem boli mnie coraz bardziej. Dzisiaj chyba znajduje się ono w swoim punkcie kulminacyjnym, bo przysięgam, że nigdy wcześniej nie byłem tak rozdarty i wyprany z energii jak w tej chwili.

Czuję się, jakbym popadł w depresję, bo nie cieszy mnie żaden aspekt mojego życia, a wręcz chciałbym w ogóle zniknąć i nie czuć już tak naprawdę nic. Nigdy bym nie pomyślał, że znajdę się kiedyś w takim miejscu swojego istnienia, gdzie jedynym racjonalnym wyjściem będzie rzucenie się z okna.

Mimo swojego starego wieku, nie miałem okazji nigdy wcześniej nawiązać z kimś bliższej relacji. Odkąd pamiętam zawsze liczył się dla mnie sukces, który mogłem osiągnąć, a w dojściu do którego niepożądane osoby mogą mi przeszkadzać.

Nie przywiązywałem uwagi do osób, które spotykałem, bo wiedziałem, że nie chcę zapamiętywać nawet ich imion, bo ci ludzie nie będą mi potrzebni w życiu. Jednak w pewnym momencie znalazłem się w miejscu, gdzie potrzebowałem mieć kogoś blisko siebie.

Praktycznie wszyscy ludzie w moim wieku mają już pozakładane rodziny i poukładane życia. Bardzo ciężko jest mi patrzeć, gdy o dwa lata młodszy ode mnie Sebastian, ma już trójkę dzieci i żonę, a ja jedyne co mam, to dość.

Wszyscy przyjeżdżają na wyścigi ze swoimi partnerkami, a ja z psem, bo ponownie nie mam nikogo, kogo mógłbym tu przyprowadzić.

Życie zatacza niewyobrażalne koło, a ja mam wrażenie, że nie mogę nic zrobić ze swoim, bo czuję się jakbym był zupełnie obok i mógł tylko przyglądać się biegowi zdarzeń.

Jeszcze miesiąc temu pomyślałbym, że postąpiłem dobrze, zakładając to głupie konto na portalu randkowym, ale teraz wiem, że to był błąd i nic takiego nigdy nie powinno mieć miejsca.

Jednak ludzie, kiedy czują się bardzo samotni, potrafią posunąć się do naprawdę zaskakujących rzeczy, byle tylko znaleźć kogoś, kto choć na chwilę ukoi ich ból.

— Upijanie się nie pomoże ci ukryć smutku.

Obracam powoli głowę w swoją prawą stronę, gdzie właśnie na stołku barowym zasiada Angela, zaciskając dłonie na swoim telefonie z obudową myszki miki, którą dostała od córki na urodziny.

— Co zrobiłem źle? — szepczę niemal od razu.

Widzę jak kobieta wpatruje się we mnie smutnym wzrokiem, ale im dłużej patrzę jej w oczy, tym większą gulę czuję w gardle. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, praktycznie nic nie jem, moje życie od prawie tygodnia to czysta wegetacja.

— Lewis. — kładzie mi dłoń na kolanie, ale jej palce zaczynają mi się rozmywać, a już chwilę później czuję jak łzy ciekną mi po policzkach.

Mam trzydzieści pięć lat, ale w tej chwili czuję się jak porzucone dziecko, które straciło swoją matkę. Kobietę, która nauczyła go wszystkiego pod podstaw, pokazała mu świat, jego piękno, a przede wszystkim miłość. A potem zwyczajnie odeszła.

lights | l.hamiltonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz