Spóźnieni

545 26 17
                                    

Wtorek

Kageyama

Obudziłem się wczesnym rankiem i szybko się ubrałem. Poszedłem do kuchni gdzie zjadłem śniadanie z mamą [w końcu dałam jakąś postać z rodziny XD] . Kiedy skończyłem jeść, szybko wstąpiłem do łazienki zaliczyć poranną toaletę. Wziąłem plecak i wyszedłem z domu, jednak zamiast iść prosto do szkoły ruszyłem w stronę domu krewety. Gdy dotarłem pod dom mojego chłopaka zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż mi otworzy. Po chwili drzwi otworzyły się, a Hinata wyskoczył na mnie przytulając. Byłem zaskoczony tym zachowaniem, ale odwzajemniłem uścisk i pocałowałem w czoło. 

-Co ty tu robisz Kageyama?- zapytał rudowłosy kiedy wchodziłem do jego domu.

-To już nie mogę przyjść po swojego chłopaka- powiedziałem ciesząc się z wydźwięku ostatniego słowa.

Chłopak uśmiechnął się i zbliżył się, a ja wiedziałem co się za raz stanie i niecierpliwy postanowiłem go wyprzedzić. Pokonałem dzielący nas dystans i pochyliłem się nad nim. Shoyo podciągnął się zawieszając ręce na mojej szyi i złączył nasze usta w pocałunku. Całowaliśmy się coraz namiętnej. Wplotłem swoje ręce w jego rude włosy, a on swoje ręce powoli zsuwał po mojej klatce piersiowej i brzuchu. Chwilę potem nawet nie wiem jak, trzymałem Hinatę na rękach, a on opierał się plecami o ścianę [miałam mały problem jak to opisać. Mam nadzieję że zrozumieliście o co chodzi]. Po dłuższym czasie w końcu się oderwaliśmy się od siebie. Byliśmy na tyle blisko siebie, że nasze oddech się mieszały, a my patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Kiedy w końcu popatrzyliśmy na zegarek zrozumieliśmy, że zanim dojdziemy do szkoły minie połowa pierwszej lekcji. Zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy krótko jeszcze raz, po czym krewetka poszedł po plecak. Chwilę potem byliśmy już już w drodze do szkoły. Gdy weszliśmy do budynku postanowiliśmy schować się przed woźną, która zawsze krzyczy jak się spóźniamy i w jej obecności wchodzi się do sali. Zawsze, kiedy się tak działo czuło się zażenowanie i uwagami ze strony woźnej. Weszliśmy do łazienki, na szczęście niezauważeni prze "kata spóźnialskich" [ja nie wiem jak wpadłam na tą nazwę]. Słysząc kroki na korytarzu kroki schowaliśmy się do jednej kabiny. Shoyo jednak stracił równowagę i spadł na mnie przez co siedział na moich  biodrach. Chłopak widząc moją czerwoną twarz zaczął się cicho śmiać. Słyszałem coraz głośniej kroki więc musiałem szybko uciszyć tego kretyna. Wziąłem jego twarz w obie ręce i pocałowałem go, on oddał mi pocałunek uspakajając się. Kiedy kroki ucichły całowaliśmy się jeszcze przez chwilę. Nie mogę uwierzyć, że Hinata jest tylko mój! Jestem naprawdę szczęśliwy, że mogę go dotknąć i pocałować i, że to nie jest sen. Moje myśli krzyczały jedno wielkie "KOCHAM CIĘ SHOYO!". Ale czemu okazuje mu to tylko w ten sposób? Mimo, że chodzimy ze sobą tylko 3 dni czuję się jakbyśmy tak dobrze wiedzieli o swoich uczuciach, że nie widzę sensu w wypowiadaniu tych ważnych słów [Zastanawiam się co jest nie tak z moją głową nie tak. Czemu robię z Kageyamy takiego filozofa!]. Kiedy wstaliśmy nasze ciała dzieliło kilka centymetrów, a ja postanowiłem to wykorzystać i przytulić krewetkę, a do ucha szepnąłem mu:

-Kocham cie Shoyo.

-Też cię kocham Tobio- powiedział mocniej mnie przytulając.

Zadzwonił dzwonek i wyszliśmy na korytarz. Odprowadziłem Hinatę do jego klasy i ruszyłem do swojej.

                                     ---------------------------------

Hinata

Siedziałem na lekcji, a myśli krążyły mi tylko wokół Kageyamy i porannych wydarzeń. Jestem naprawdę szczęśliwy, że tak to wszystko się potoczyło. Nawet cieszę się, że Tobio na mnie w tedy krzyczał. Bo gdyby nie to, to nie trafił bym na tamten klif i by mi nie wyznał tego w tak romantycznym miejscu. Dobra STOP bo zaczynam brzmieć jak zakochana nastolatka z jakiegoś słabego filmu romantycznego. Kiedy lekcje się skończyły czarnowłosy czekał na mnie przy drzwiach. Szliśmy razem na trening, gdy Noya dogonił nas.

-Chłopaki- zaczął zasapany- robię dzisiaj małą imprezę tylko dla naszej drużyny. Wiecie mam chatę wolną.

- O serio! Super na pewno będziemy, co nie Kageyama- powiedziałem entuzjastycznie do mojego chłopaka.

-Jasne- powiedział Tobio.

-Dobra napiszę  na grupie szczegółu- rzucił i pobiegł w swoją stronę.

Zacząłem gadać na ten temat z czarnowłosym i tak doszliśmy do pokoju klubowego gdzie przebraliśmy się i weszliśmy na sale. Po rozgrzewce ćwiczyliśmy w parach, a potem zagraliśmy krótki mecz. Po męczącym treningu przebraliśmy się i ruszyliśmy do domu. Cały czas jak najęty gadałem o zbliżających się obozach treningowych z Nekomą i Fukurōdani [ta drużyna gdzie jest np. Bokuto]. Postanowiliśmy z Kageyamą, że będziemy widzieć się na miejscu i pożegnaliśmy się. Doszedłem do domu i otworzyłem drzwi. Wszedłem do kuchni i zacząłem przygotowywać sobie mały obiad. Kiedy zjadłem posprzątałem i poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. Stałem przed szafą w której umówmy się nie było za dużo ubrań. Ubrałem zwykłe dżinsy, błękitną bluzkę i białe buty.  Szybko odrobiłem lekcję. Wziąłem klucze i telefon i wyszedłem z domu kierując się w stronę domu Noyi. Słońce już prawie zaszło, a ja cieszyłem się jego ostatnimi promieniami. Doszedłem do domu kolegi, a on od razu je otworzył. Wszedłem do środka. W środku było już parę osób, a z pomiędzy nich wyłonił się Kageyama. Ubrany był w czarne spodnie z łańcuchem [przepraszam, ale przypomina mi się mój nauczyciel informatyki ze spodniami z łańcuchem i nazywałyśmy go bad girl XD] i koszulkę tego samego koloru. Muszę mu przyznać, że wygląda naprawdę świetnie i przystojnie (a do tego seksi). podszedłem do niego i się przywitałem:

-Hej, co tam.

-W sumie nic mój chłopak nie czytał wiadomości i spóźnił się 15 minut, ale w końcu raczył się pojawić- powiedział zły.

Zamiast coś mówić złapałem go za ręką i ścisnąłem mocno, a on odwzajemnił uścisk. Może i drużyna akceptowała nasz związek tak jak związek Tsukishimy i Yamamsa, ale nie chciałem, żeby czuli się tak dziwnie jak się przy nich całujemy lub coś w tym stylu. 

                                      --------------------------------------

Dobra w następnym rozdziale dokończę ten dzień. Mam nadzieję, że mojej przyjaciółce, która to czyta wystarczy na tę chwilę takich romantycznych scen (mimo, że ona woli bardziej hot scenki). Dobra widzimy się w następnym rozdziale!

Coś Więcej - Kagahina [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz