Dach

573 27 6
                                    

[Przed nierozpoczęciem: przepraszam za moją nieobecność przez ostatnie kilka dni. (chyba 3) Nie miałam motywacji do pisania i byłam mega zmęczona więc robiłam sobie wymówki... eh dobra zaczynam]

Poniedziałek 

Hinata

Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju, potem na puste miejsce obok mnie. Zaraz gdzie jest Kageyama! Może to był tylko sen... W takim razie o czym ja śnie! Wstałem i zszedłem do kuchni. Przy kuchence stał Tobio smażąc jajecznice. Stanąłem jak wryty wpatrując się w chłopaka z szeroko otwartymi oczami. Czarnowłosy odwrócił się i spojrzał na mnie, na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, a po chwili troska.

-Shoyo wszystko w porządku?

Ja zaśmiałem się i uśmiechnąłem do niego szeroko, żeby go uspokoić.

-Czyli to nie był sen- powiedziałem bardziej do siebie niż do niego.

Ten tylko spojrzał na mnie z uśmiecham i kiwał głową. Podszedł do mnie i objął mnie w tali przyciągając bliżej. Uwiesiłem mu się na szyi i pocałowałem, a on odwzajemnił moją czułość. [Aż mnie na mdłość bierze jak to piszę! Nie no żartuję uwielbiam takie sceny, ale chyba nie mam na takie dzisiaj ochoty]

-To nie jest sen...- szepnął do ucha kiedy przez 5 minut się przytulaliśmy.

Zjedliśmy śniadanie i ogarnęliśmy się. Wyszliśmy do szkoły rozmawiając o wszystkim. W mgnieniu oka doszliśmy do szkoły, a nawet nie wiem kiedy chwyciliśmy się za ręce, a może tak od początku szliśmy, już nawet nie wiem. Mój chłopak (nie spodziewałem się, że kiedyś go tak nazwę) odprowadził mnie do klasy (dalej trzymaliśmy się za ręce... w szkole), stanęliśmy przed otwartymi drzwiami do mojej klasy, a chłopak pochylił się nade mną i delikatnie musnął ustami mój policzek. Zaczerwieniłem się widząc kantem oka jak wszyscy z mojej klasy się na nas patrzą z otwartymi szeroko oczami. A najwyraźniej Kageyama nie zwracał na to uwagi i powiedział na pożegnanie:

-Przyjdę po ciebie na przerwie lunchowej i zjemy razem.

-Jasne-mimo, że nie musiałem odpowiadać zrobiłem to z uśmiechem i wszedłem do klasy. Usiadłem do ławki, a po chwili otoczyło nie stado dziewczyn. Słyszałem wiele pytań takich jak: "Chodzicie ze sobą!?", "Od jak dawna!?" lub "Ale uroczo!". Trochę się zawstydziłem na szczęście z odsieczą przybył nauczyciel, który prosił wszystkich o zajęcie miejsc i przygotowaniu się do lekcji. Jednak zamiast słuchać tego o czym mówił nauczyciel, zacząłem myśleć o Tobio. Lekcje dłużyły mi się, pewnie dlatego, że tak bardzo chciałem zobaczyć mojego chłopaka, albo dlatego, że lekcje były strasznie nudne. Wolał bym, żeby była to ta druga opcja, ale doskonale wiem, że po prostu chcę go zobaczyć i pocałować lub chociaż dotknąć. Kiedy w końcu nadeszła pora lunchu czekałem niecierpliwie, aż chłopak przyjdzie do mojej klasy. Na szczęście nie musiałem czekać długo, bo był dosłownie minute po dzwonku mimo, że za jego klasy do mojej idzie się jakieś 3 do 4 minut. Nie wnikając jak tak szybko się tutaj dostał, wstałem i podszedłem do niego z uśmiechem od ucha do ucha. Gdy mnie zobaczył prawie niewidocznie jego kąciki ust delikatnie się uniosły, co wprowadził mnie w jeszcze nastrój. Szliśmy przez każde piętro na samą górę. Wyszliśmy na dach. Niewiele osób wie, że można tu wejść, a nam to miejsce pokazali Tanaka i Noya. Tak naprawdę niewolno tu wychodzić, ale przy odpowiednim sposobie (który znamy) można wejść tu niepostrzeżenie. Odłożyliśmy rzeczy, ale czarnowłosy nie siadał więc ja też. 

                                  ---------------------------------------------------

Kageyama

Chwyciłem delikatnie, choć stanowczo Shoyo za ramiona i przycisnąłem do ściany wyjścia na dach. Chłopak trochę się przestraszył, ale najwyraźniej ufał mi co jeszcze bardziej mnie nakręcił. Zjechałem dłońmi po jego rękach i chwyciłem za nadgarstki, uniosłem jego ręce do góry i pocałowałem go namiętnie w usta. Odwzajemnił mój pocałunek, a ja nie czekając na pozwolenie pogłębiłem go. Całowaliśmy bardziej namiętnie niż kiedykolwiek. Jego ręce delikatnie zsuwały po mojej klatce piersiowej i brzuchu, aż w końcu poczułem jego ręce pod bluzką. Zacząłem całować go po szyi i obojczykach. Kiedy delikatnie jęknął nakręciłem się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. W tej chwili Hinata delikatnie mnie odepchnął. Widać, że nie chciał przerywać tego co robiliśmy, więc dlaczego to zrobił?

-Emmm, Kageyama....-nie potrafił powiedzieć więc tylko skinął głową pokazując coś na dole.

Poszedłem za jego wskazówką i dopiero teraz zorientowałem się, że STOI MI!Zaczerwieniłem się, ale zobaczyłem, że jak tylko puściłem jego ręce opuścił je zakrywając coś. Zaraz, zaraz czy jemu też stoi!

-Trochę niezręcznie- zaśmiał się.

-Taaa- powiedziałem robiąc się cały czerwony.

Spojrzałem na twarz krewetki, która kolorem przypominała buraka. Zaśmiałem się i przytuliłem go, nie był to najlepszy pomysł zważając na naszą sytuacje na dole [you know what I mean], ale nie przejmowaliśmy się tym. Odwzajemnił uścisk, a ja w tedy powiedziałem:

-Powinniśmy pójść się ogarnąć puki jest przerwa- nie chciałem go puścić, ale musiałem.

-Taaaa- zgodził się ze mną rudowłosy z lekkim zażenowaniem całą sytuacją.

Poszliśmy do łazienki (która na szczęście była niedaleko) ogarnęliśmy się i zdążyliśmy jeszcze zjeść coś. Gdy przerwa już kończyła się Hinata uparł się, że tym razem to on odprowadzi mnie do klasy więc poszliśmy w jej kierunku. Kiedy doszliśmy schyliłem się musnąłem jego usta. Wiele osób patrzyło się na nas tak jak dzisiaj rano, ale nie przejmowałem się tym. Wiele dziewczyn zasmuciło się, albo wkurzyło, ale mnie obchodził tylko Shoyo. Gdy poszedł w kierunku swojej klasy usiadłem do ławki i zacząłem przygotowywać się do lekcji. Reszta lekcji minęła spokojnie, a ja czekałem, aż będę mógł dotknąć piłki i wystawić krewetce. Kiedy rozległ się dzwonek kończący lekcje wyszedłem jak oparzony i ruszyłem prawie biegiem do pokoju klubowego. Otworzyłem drzwi i zastałem otwierającego szafkę Hinate. Uśmiechnął się do mnie i zaczął przebierać. Przebraliśmy się i weszliśmy na sale. Minęło trochę czasu zanim przyszła reszta więc zdążyliśmy się rozgrzać i poćwiczyć nasz szybki atak. Po treningu wracałem z krewetą do domu, a on opowiadał jak zawsze z entuzjazmem o dzisiejszym treningu i ze znudzeniem o teście, który ma jutro. Pożegnałem się z nim pocałunkiem i poszedłem do domu. Otworzyłem drzwi i od razy rzuciłem plecak na ziemie. Zjadłem obiad, zrobiłem lekcje i poszedłem spać.

                               ----------------------------------------------------------

Już za bardzo się rozpisałam. Więc wróciłam z nową energią. Zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem bo tu zostały mi jeszcze max 3 rozdziały i koniec więc jak macie jaieś propozycje to piszcie. Dobra widzimy się w następnym rozdziale! 

Coś Więcej - Kagahina [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz