Nasze święta

648 28 17
                                    

BONUS!!

22 grudnia

Hinata

Budzik obudził mnie wczesnym rankiem. Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się ospale, popatrzyłem za okno i ze zdziwieniem dostrzegłem, że cała okolica jest zasypana jest białym puchem. Wyskoczyłem z pościeli podbiegłem do szklanej szyby chcąc się upewnić, że to nie jest wytwór mojej wyobraźni lub sen, jednak było to zbyt rzeczywiste. Wybiegłem z pokoju chwytając po drodze potrzebne rzeczy i wparowałem do łazienki. Po jakiś 15 minutach wyszedłem z niej odświeżony i w pełni obudzony. Wszedłem do kuchni i usiadłem do stołu, gdzie czekał już na mnie ciepły posiłek przygotowany przez mamę.

- Cześć, synku- przywitała się moja rodzicielka z uśmiechem.

-Cześć, mamo- odpowiedziałem jej z szerokim uśmiechem. 

Szybko dokończyłem śniadanie i zacząłem zbierać się do wyjścia. Przed lustrem poprawiłem jeszcze raz kołnierzyk koszuli i kokardkę na prezencie dla mojego chłopaka. Ciężko było coś dla niego wybrać, w końcu to on na naszą pierwszą miesięcznice podarował mi uroczy brelok z krukiem. Mimo, że dla większości to tylko brelok, to dla mnie był to bardzo romantyczny gest, serio Shoyo nie ważne ile razy, chociażby pomyśle słowo "romantyczny", albo "uroczy" czuję się jak jedna z tych dziewczyn w filmach dla nastolatek. Wyszedłem z domu chowając kluczę do kieszeni, zanim jednak to zrobiłem popatrzyłem jeszcze raz na brelok przywieszony do kółka i uśmiechnąłem się do siebie. Oby mu się spodobał mój prezent. Szedłem w kierunku szkoły jednak, nie myślałem o tym, że będzie tam nie tylko nasza drużyna, ale również Nekoma, Fukurōdani, Aoba Johsai ( co mogło się skończyć walką Kageyamy z Oikawą) moje myśli uciekały oczywiście do naszego nr. 9 i przy okazji mojego ukochanego. Szedłem tak dłuższą chwile zamyślony, aż wpadłem na coś i przewróciłem się na ziemie, na szczęście śnieg zamortyzował upadek. siedząc na ziemi popatrzyłem w górę i dostrzegłem delikatnie śmiejącego się Tobio.

-Lubię patrzeć na ciebie z góry ale teraz to trochę przesada- parsknął śmiechem, ale po chwili wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać.

-Dzięki...- powiedziałem udając obrażonego,

-Już się nie gniewaj księżniczko- powiedział z delikatnym uśmiechem.

Postanowiłem grać dalej i odwróciłem wzrok od niego. Ten widząc, że nic nie zdziała słowami zbliżył się i delikatnie uniósł moją twarz, po chwili łącząc nasze usta w słodkim, długim i namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy popatrzyliśmy po sobie, a ja się zaśmiałem. Postanowiliśmy ruszyć w dalszą drogę, a w pewnym momencie zaczęliśmy się ścigać. Dotarliśmy na halę, gdzie można było już słychać rozmowy i śmiechy. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do środka, od razu parę osób podeszło do nas i zaczęliśmy  rozmawiać. W między czasie zauważyłem, że jeszcze brakuje drużyny z Oikawą na czele. Cale pomieszczenie było wypełnione po brzegi świąteczną i miłą atmosferą. Kiedy Kuroo zaczął domyślać się, że pomiędzy mną a Kageyamą jest coś więcej niż przyjaźń (nie chcieliśmy być, aż tak jawni) drzwi do hali otworzyły się i ukazała się nam cała drużyna  Aoba Johsai ubrana w garnitury. Muszę niechętnie przyznać, że Wspaniały Król bardzo dobrze prezentował się w tak eleganckim ubraniu. Jednak, gdy tylko brunet spojrzał się w naszym kierunku począłem jak Kageyama ściska moją rękę. Czułem, że się nie bał, a raczej wkurzył. Odwzajemniłem uścisk, a on delikatnie się rozluźnił. Popatrzeliśmy po sobie i już wiedziałem o co mu chodzi. Kiedy wszyscy witali się z nowo przybyłymi gośćmi my niezauważeni wyszliśmy na zewnątrz (bez kurtek w -5 stopni) i pokierowaliśmy się za budynek, gdzie nikogo nie było. Tobio od razu przywarł mnie do ściany i pocałował, wplatając palce w moje włosy. Staliśmy tak dłuższy czas, aż usłyszałem głos mojego przyjaciela z innej drużyny, po którym odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.

Coś Więcej - Kagahina [ Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz