Rozdział 13

91 9 0
                                    

Della wyskoczyła przed Kylie, nim ta zdążyła zareagować.

- Co ty robisz? - zawołała. - Nie możesz... nie możesz tu być.

- Spokojnie, kuzyneczko - odezwał się. - Z tak daleka nie wyczują mnie ani nie usłyszą. Wiem, do czego są zdolni.

- To nie ma znaczenia. Nie powinno cię tu być - prychnęła Della.

- Mówisz, że nie mogę odwiedzić mojej ulubionej kuzynki?

- Nie tutaj - Machnęła ręką. - A teraz znikaj, zanim wpakujesz mnie w najróżniejsze kłopoty.

- Nie przedstawisz mnie tej pysznie pachnącej pannie? -I znów stanął przed Kylie, tym razem jeszcze bliżej.

Widziała brzydką bliznę, którą miał na podbródku. Poczuła jego oddech. Przypominał jej zapach w sklepie spożywczym, gdy stanęło się blisko działu mięsnego. Z surowym mięsem. W myślach kołatało jej się tylko jedno słowo. „Uciekaj!" Ale strach nie pozwalał jej tego zrobić.

Della warknęła i niecałą sekundę później wsunęła się pomiędzy Kylie a swego bliznowatego kuzyna.

- Zostaw ją, Chan. Straszysz ją.

Cofnął się o krok.

- Żartuję. Już jadłem. - Pogłaskał dłonią koszulę, jasną koszulę, na której były jakieś plamy. Plamy, które mogły pochodzić z...

Z przerażenia zabrakło jej tchu, a nos wypełnił metaliczny zapach krwi. Cofnęła się o krok i prawie potknęła się o własne stopy.

Della rzuciła na nią okiem i znów skupiła się na Chanie.

- Idź do domu. Spotkamy się, gdy wrócę z obozu.

- To przyłączysz się do nas, jak się stąd wyniesiesz? - zapytał.

- Nie wiem, co zrobię, gdy to się skończy. Właśnie po to tu przyjechałam, żeby się nad tym zastanowić.

- Twoi rodzice nigdy cię nie zaakceptują. Nie możesz wrócić do tego świata - stwierdził Chan.

- Tego nie wiesz - w głosie Delii słychać było ból.

- Wiem. Próbowałem. Daruj sobie i im ból i po prostu zacznij mieszkać z nami. Teraz my jesteśmy twoją rodziną.

- Powiedziałam, że podejmę decyzję, gdy stąd wyjadę.

- Będą ci tu wciskać mnóstwo kłamstw. Chcą nas zmienić... wszystkich. To sztuczka rządu.

- Nic mi nie wciskają. Jasno powiedzieli, że to mój wybór. A teraz idź, zanim mnie stąd wywalą.

- Wiesz, że kłopoty to moja specjalność. - Chan - Della znów warknęła.

- Nie ma z tobą zabawy - odparł, a potem zniknął. Poruszał się tak szybko, że pozostał po nim tylko zimny podmuch strachu.

Kylie oparła się o jakieś drzewo. Della stała nieruchomo z przekrzywioną głową, jakby nasłuchiwała i wpatrywała się w przestrzeń, gdzie zniknął Chan, upewniając się, czy naprawdę odszedł.

Powoli odwróciła się do Kylie. Jej oczy znów przybrały czarną barwę. Księżyc wyjrzał zza chmur i Kylie ujrzała twarz Delii.

- Przepraszam - słowa wampirzycy odpowiadały jej minie.

Kylie nie była w stanie nic powiedzieć. Nie zdołała nawet opanować oddechu. Wciąż opierając się o drzewo, oplotła ramiona rękami, próbując zwalczyć chłód, który nie miał nic wspólnego z temperaturą powietrza.

Urodzona o północyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz