Della wyskoczyła przed Kylie, nim ta zdążyła zareagować.
- Co ty robisz? - zawołała. - Nie możesz... nie możesz tu być.
- Spokojnie, kuzyneczko - odezwał się. - Z tak daleka nie wyczują mnie ani nie usłyszą. Wiem, do czego są zdolni.
- To nie ma znaczenia. Nie powinno cię tu być - prychnęła Della.
- Mówisz, że nie mogę odwiedzić mojej ulubionej kuzynki?
- Nie tutaj - Machnęła ręką. - A teraz znikaj, zanim wpakujesz mnie w najróżniejsze kłopoty.
- Nie przedstawisz mnie tej pysznie pachnącej pannie? -I znów stanął przed Kylie, tym razem jeszcze bliżej.
Widziała brzydką bliznę, którą miał na podbródku. Poczuła jego oddech. Przypominał jej zapach w sklepie spożywczym, gdy stanęło się blisko działu mięsnego. Z surowym mięsem. W myślach kołatało jej się tylko jedno słowo. „Uciekaj!" Ale strach nie pozwalał jej tego zrobić.
Della warknęła i niecałą sekundę później wsunęła się pomiędzy Kylie a swego bliznowatego kuzyna.
- Zostaw ją, Chan. Straszysz ją.
Cofnął się o krok.
- Żartuję. Już jadłem. - Pogłaskał dłonią koszulę, jasną koszulę, na której były jakieś plamy. Plamy, które mogły pochodzić z...
Z przerażenia zabrakło jej tchu, a nos wypełnił metaliczny zapach krwi. Cofnęła się o krok i prawie potknęła się o własne stopy.
Della rzuciła na nią okiem i znów skupiła się na Chanie.
- Idź do domu. Spotkamy się, gdy wrócę z obozu.
- To przyłączysz się do nas, jak się stąd wyniesiesz? - zapytał.
- Nie wiem, co zrobię, gdy to się skończy. Właśnie po to tu przyjechałam, żeby się nad tym zastanowić.
- Twoi rodzice nigdy cię nie zaakceptują. Nie możesz wrócić do tego świata - stwierdził Chan.
- Tego nie wiesz - w głosie Delii słychać było ból.
- Wiem. Próbowałem. Daruj sobie i im ból i po prostu zacznij mieszkać z nami. Teraz my jesteśmy twoją rodziną.
- Powiedziałam, że podejmę decyzję, gdy stąd wyjadę.
- Będą ci tu wciskać mnóstwo kłamstw. Chcą nas zmienić... wszystkich. To sztuczka rządu.
- Nic mi nie wciskają. Jasno powiedzieli, że to mój wybór. A teraz idź, zanim mnie stąd wywalą.
- Wiesz, że kłopoty to moja specjalność. - Chan - Della znów warknęła.
- Nie ma z tobą zabawy - odparł, a potem zniknął. Poruszał się tak szybko, że pozostał po nim tylko zimny podmuch strachu.
Kylie oparła się o jakieś drzewo. Della stała nieruchomo z przekrzywioną głową, jakby nasłuchiwała i wpatrywała się w przestrzeń, gdzie zniknął Chan, upewniając się, czy naprawdę odszedł.
Powoli odwróciła się do Kylie. Jej oczy znów przybrały czarną barwę. Księżyc wyjrzał zza chmur i Kylie ujrzała twarz Delii.
- Przepraszam - słowa wampirzycy odpowiadały jej minie.
Kylie nie była w stanie nic powiedzieć. Nie zdołała nawet opanować oddechu. Wciąż opierając się o drzewo, oplotła ramiona rękami, próbując zwalczyć chłód, który nie miał nic wspólnego z temperaturą powietrza.
CZYTASZ
Urodzona o północy
FantasyŻycie Kylie Galen zdaje się walić w gruzy. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać... Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpo...