Pod spojrzeniem facetów w czerni Kylie czuła się niczym sarna w świetle reflektorów. Szlag. Dlaczego wszyscy musieli się uwziąć akurat na nią? A raczej, czego u licha mogli od niej chcieć? Nie było jeszcze nawet wiadomo, czy na pewno jest istotą nadnaturalną. A miała nadzieję, że te wątpliwości szybko rozwieją się na jej korzyść. Na szczęście, gdy byli jakieś dziesięć metrów od niej, temu dużemu zadzwoniła komórka. Zatrzymał się i odebrał, a potem odwrócił się do swojego partnera, powiedział mu coś i biegiem ruszyli na parking.
- Dzięki Bogu - odetchnęła z ulgą.
- Co? - zapytała zdziwiona Miranda.
Kylie się przypomniało, że Miranda była już wcześniej na obozie, i spytała:
- Kim oni są? - wskazała w stronę facetów, którzy właśnie wsiadali do czarnego samochodu.
- Kto? - zapytała Miranda, patrząc na kolejną grupkę chłopców. - Ci w czarnych garniturach.
- Fuj! Są dla ciebie zdecydowanie za starzy - Miranda wyciągnęła z kieszeni frotkę i związała swoje kolorowe włosy w kitkę.
Kylie spojrzała na swoją współlokatorkę. „Czy ona naprawdę myśli wyłącznie o chłopakach?"
- Nie chcę się z nimi umawiać - ruszyła przed siebie. - Po prostu jestem ciekawa.
- Och, oni są z JBF - Miranda poszła za nią.
- To znaczy? - zapytała Kylie.
- Czyli Jednostki Badawczej Fallen. No wiesz, jak Fallen w Teksasie.
Miasto, przez które przejeżdżałyśmy po drodze tutaj. JBF to właściwie część FBI. Ta, która zajmuje się stworzeniami nadnaturalnymi.
- Co? - Kylie zatrzymała się i złapała Mirandę za ramię. -Chcesz powiedzieć, że rząd wie o wampirach i innych?
Miranda się skrzywiła.
- No pewnie. A jak sądzisz, kto sponsoruje ten obóz?
- Myślałam, że nasi rodzice - Kylie znów zaczęła iść, ale zauważyła, że kilka osób im się przygląda.
- No cóż, trochę płacą, ale utrzymanie tego miejsca kosztuje znacznie więcej.
- Ale czemu w ogóle zajmuje się tym rząd?
- A, to zależy, kogo spytasz. Ten obóz budzi dużo kontrowersji w świecie istot nadnaturalnych. Moim zdaniem to tylko awanturowanie się bigotów. - Jak to?
- Niektórzy starsi różnych gatunków, w większości stare pryki, które nie wierzą w związki międzygatunkowe, twierdzą, że obóz do nich zachęca i chcą, by go zamknięto. Ich zdaniem każdy gatunek powinien się trzymać oddzielnie. Moim zdaniem to to samo co rasizm. Twierdzą, że powinniśmy zachować czystość gatunków, ale to głupota. Nasze gatunki krzyżowały się od zawsze.
Kylie próbowała to jakoś przetrawić.
- Więc rząd utrzymuje obóz, bo chce, żeby różne gatunki się pożeniły?
Miranda się roześmiała.
- Nie sądzę, aby rząd obchodziło, kto się z kim sparuje. Robią to, by promować pokój pomiędzy gatunkami, żebyśmy któregoś dnia nie oszaleli i nie próbowali powybijać się wzajemnie, a przy okazji ludzi.
- To między gatunkami są jakieś utarczki? Miranda zdawała się być zaskoczona.
- Ty naprawdę nic o tym nie wiesz, co?
CZYTASZ
Urodzona o północy
FantasyŻycie Kylie Galen zdaje się walić w gruzy. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać... Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpo...