Rozdział 41

55 9 0
                                    

- Nie jestem z tego zbyt dumna - powiedziała, nie zwalniając kroku.

- A powinnaś - stwierdziła Kylie. - Myślę, że to było bardzo na miejscu.

Mama przyjrzała jej się, po czym powiedziała:

- Po prostu coś go teraz bardzo absorbuje, Kylie.

Fakt, że mama go broniła, kompletnie wyprowadził Kylie z równowagi.

- Tak, jego straszliwie młoda asystentka.

Mama zatrzymała się i złapała Kylie za ramię. Oczy zaszły jej łzami. - Kochanie, tak mi przykro. Kylie potrząsnęła głową.

- Czemu przepraszasz? Też masz romans? Jeśli spotykasz się z kimś w moim wieku, to przysięgam, że rozwiodę się z wami obojgiem.

-Nie, nigdy bym... nie chciałam... żebyś się dowiedziała. Zawsze byliście ze sobą tak blisko. - Mama przyłożyła dłoń do drżących warg.

- Jak się dowiedziałaś?

Kylie poczuła, że mamę by zabolało, gdyby się dowiedziała, że w zeszłym tygodniu tata przywiózł tu ze sobą swoją laskę, więc skłamała.

- Przyłapałam go na kłamstwie. Potrząsnęła głową.

- Nigdy nie umiał kłamać.

W tym momencie Kylie zaczęła się zastanawiać, jak dobrze kłamie jej mama. Czy tata znał prawdę? Zatrzymała się, zamknęła oczy i zaczęła się zastanawiać nad pytaniem, które musiała zadać.

- Och, jak tu pięknie - powiedziała mama.

Kylie otworzyła oczy. Jej mama patrzyła na strumień.

- Tak - podeszła bliżej do strumienia i rozłożyła na trawie koc. Mama usiadła i spojrzała na wodę.

- Tu naprawdę jest wodospad?

- Podobno - odpowiedziała Kylie, próbując ukryć zawód, że do tej pory nie miała okazji go zobaczyć. I wtedy postanowiła, że nawet jeśli miałaby pójść tam sama, to zobaczy te wodospady. Z jakiegoś przedziwnego powodu uznała, że to ważne. - Ale nigdy go nie widziałam. - Czemu?

Kylie wzruszyła ramionami.

- Legenda głosi, że tam są duchy. I prawie wszyscy boją się tam iść. „Ja też" - pomyślała, ale o tym nie wspomniała, tyle że następnym razem jej to nie powstrzyma.

- Naprawdę? - mama spojrzała zaciekawiona. - Uwielbiam historie o duchach, a ty?

- Czasami - powiedziała szczerze Kylie i odwróciła głowę, by mama nie spostrzegła jej miny.

- Jak tu spokojnie - powiedziała mama. - Podoba mi się. Nachyliła się i poklepała Kylie po ręku. - Cieszę się, że mnie tu przyprowadziłaś.

Kylie postanowiła jednak zostawić na później temat, który bała się poruszyć, i skupiła się na czymś bezpieczniejszym. Czymś, co powinno jej mamę ucieszyć.

- Co sądzisz o tym, że przemieniają obóz w szkołę z internatem?

- Wasza komendantka wydawała się zadowolona - odpowiedziała mama, wpatrując się w wodę...

- A gdybym się tutaj zapisała? Mama odwróciła się gwałtownie.

- Co? Skarbie, to szkoła z internatem. To by znaczyło, że musiałabyś tu mieszkać.

Urodzona o północyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz