29

384 35 23
                                    

grudzień, 1994

Stałam przed moim lustrem, dokładnie przyglądając się swojej osobie. Nie lubiałam swojego wyglądu. Najbardziej nie podobała mi się moja piegowata twarz, zrobiłabym wszystko, żeby się jej pozbyć. Kolejnym minusem była moja sylwetka oraz wzrost. Byłam zdecydowanie za chuda. Żeby moja waga była prawidłowa, musiałbym przytyć jeszcze kilka kilo, co było ogromnym wyzwaniem.

Przyglądałam się swojemu odbiciu. Założyłam niebieską sukienkę do kolan. Zaniepokoiło mnie, kiedy okazało się, że jest ona na mnie luźna, a jeszcze przed wakacjami, ledwo w nią wchodziłam.

- Emily, pośpiesz się, bo zaraz wychodzimy.- Usłyszałam głos mojego taty. Zabrałam jeszcze prezent dla blondyna i ruszyłam do salonu.

- Gotowa?

- Tak, a wy?

- Czekaliśmy na ciebie od jakiś 20 minut i już wtedy byliśmy gotowi.- Wszyscy się zaśmialiśmy. Jako pierwsza weszłam do kominka i dzięki proszkowi Fiuu teleportowałam się pod ogromny dwór Malfoy'ów.

Po wejściu do środka, odrazu przywitała mnie Narcyza, uściskała mnie, ale żeby nie było, z Lucjuszem również się przywitałam, ale na końcu został on.

Nasi rodzice, odrazu pokierowali się do stołu, który już był przygotowany.

- Hej, Lily.- Chłopak szczerze się do mnie uśmiechnął i pocałował w czoło.

- Hej, Draco. To dla ciebie.- Podałam mu zielone pudełko obwiązane czerwoną wstążka.

- Dzięki, nie trzeba było.

- Drobiazg.- Zobaczyłam, jak Draco wykonuje jeden ruch różdżką, a nad nami pojawia się zielona jemioła.

Chłopak szeroko się do mnie uśmiechnął. Dzieliły nas milimetry,jednak postanowiłam to przerwać.

- A co z rodzicami?

- Przecież są w kuchni.- Pokiwałam głowa na znak zrozumienia i wbiłam moje usta prosto w jego.

Staliśmy tak, robiąc sobie krótkie przerwy na złapanie oddechu, do chwili, w której usłyszeliśmy głos naszych rodzicielek, które zaprosiły nas na kolacje.

- Co robiliście tam tak długo?

- Pokazywałem Lily mój pokój.- Chłopak puścił mi oczko, a ja się zarumniełam.

Na stole było wiele pyszności. Wszędzie były świąteczne dekoracje, które dodawały temu miejscu dobrego nastroju.

Usiedliśmy przy stole. Skrzaty domowe zaczęły przynosić nam talerze, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

- To chyba nie spodziewani goście.- Narcyza szeroko się uśmiechnęła i poszła otworzyć drzwi.

Draco cały czas na mnie patrzył, co było trochę niezręczne.

- Co? Mam coś na twarzy?- Chłopak się zaśmiał i do mnie uśmiechnął.

- Nie, tylko patrzę na tą piękną twarzyczkę.- Przewróciłam oczami i właśnie wtedy weszła Narcyza z jakimiś osobami, jak się później okazało była to PARKINSON?

- Naprawdę dziękujemy wam, że nas zaprosiliście, to takie miłe z waszej strony. Pansy nam mówiła, że cudownie dogaduje się z Draco. Tak nas to cieszy, że znalazła sobie chłopaka.- Chło- co? Zakrztusiłam swoim sokiem dyniowym, przez co wszyscy odrazu na mnie spojrzeli.

- Draco nic nam nie mówił.- Tym razem zwróciła się ona do swojego syna. Dokładnie przyglądałam się tej sytuacji.

- Bo to nieprawda, nigdy nic nas nie łączyło, a Pansy kłamie.- Malfoy powiedział to z wielkim spokojem w głosie, przez co wszyscy automatycznie na niego spojrzeli, a Pansy posłała mu gniewne spojrzenie.

Maybe? Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz