24

399 43 21
                                    

grudzień, 1994

Już dziś miało się spełnić marzenie prawie każdej uczennicy Hogwartu. Jak się z tym czułam? Śmiesznie. Dlaczego? Widok z samego rana podenerwowanych Gryfonek, biegających po cały pokoju wspólnym był całkiem śmieszny.

Była dopiero 10, a chyba każda była już pomalowana i uczesana, a ja dalej leżałam w swoim łóżku czytając książkę. Bal zaczyna się dopiero o 17, więc mam jeszcze dużo czasu.

- Emily, wstawaj!

- Po co?

- No zaraz bal, a ty leżysz w łóżku.

- Natalie, bal jest dopiero za 7 godzin. Spokojnie zdążę.

- Twoja sukienka jest taka piękna, w jakim sklepie ją kupiłaś? Byłam chyba we wszystkich i nigdzie nie widziałam podobnej.- Nati chwyciła za moja sukienkę, która była już przygotowana.

- Nie wiem, mama ją kupowała. Może jest z jakiegoś mugolskiego sklepu czy coś.

- Jeśli tak, to ci mugole naprawdę znają się na modzie. - Nagle do pokoju wpadła podenerwowana Hermiona.

- Coś się stało?- Moja przyjaciółka odrazu ją zapytała.

- Nie nic, a w zasadzie, stało się dużo. Ja nie wiem jak, ale zapomniałam kupić do mojej sukienki odpowiednich butów. Moja kolekcja obuwia składa się tylko z trzech par trampek, które kompletnie nie będą pasować. Już nie wiem czy jest jakiś sens w pójściu na ten bal, ale tez nie chce zawieść Kruma.- Czyli ona idzie z Krumem, on ja zaprosił? Zdziwiło mnie to, bo on i Hermiona to dwa różne światy. Jestem z nią pokłócona, ale i tak nadal ją lubię i cieszy mnie to, że jest szczęśliwa.

- Wiesz, ja mogłabym ci pożyczyć jakieś moje, ale moj rozmiar to 38.

- Ja nosze 36, ale nic nie szkodzi, Natalie. To nie twoja wina.

- W zasadzie, jeśli chcesz, mogę pożyczyć ci jakieś moje. Mamy ten sam rozmiar, a mam dość sporo eleganckich butów.

- Serio Emily? Mogłabyś?

- Jasne.- Otwarłam swoją szafę i wyciągnęłam z niej różowe balerniny i podałam je Hermionie.

- Mogą być te? Widziałam twoja sukienkę i wydaje mi się, że będą pasować.

- Tak są śliczne, dzięki Emily uratowałaś mi życie.

- Nie ma sprawy.- Znów usiadłam na łóżku i wróciłam do wcześniejszej czynności.

**

Dochodziła już 15. Gryfonki urządziły sobie w pokoju wspólnym pokaz swoich kreacji, a ja kończyłam czytać kolejny rozdział.

W końcu zdecydowałam się zmobilizować i zacząć się ogarniać. Na codzień się nie maluje, jedynie tusz do rzęs. W tym przypadku było tak samo, ale dodałam jeszcze korektor pod oczy. Włosy delikatnie pokręciłam i w końcu ubrałam sukienkę. Dobrałam jeszcze jakieś drobne dodatki i chyba byłam gotowa. Sprawdziłam jeszcze na zegarek, który wskazywał dokładnie 16:46. Idealnie zdążyłam. Zeszłam do pokoju wspólnego i automatycznie wszystkie spojrzenia były skierowane w moją stronę.

- No Smith, ładnie wyglądasz.- Powiedział jakiś Gryfon, na co delikatnie się uśmiechnęłam i podeszłam do Natalie.

- Wreszcie jesteś, Malfoy już na ciebie czeka.

- Już?

- No, Gorge mówił, że widział go, jak tu szedł.

- A ty już idziesz?

Maybe? Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz