grudzień, 1994
Już dziś miało się spełnić marzenie prawie każdej uczennicy Hogwartu. Jak się z tym czułam? Śmiesznie. Dlaczego? Widok z samego rana podenerwowanych Gryfonek, biegających po cały pokoju wspólnym był całkiem śmieszny.
Była dopiero 10, a chyba każda była już pomalowana i uczesana, a ja dalej leżałam w swoim łóżku czytając książkę. Bal zaczyna się dopiero o 17, więc mam jeszcze dużo czasu.
- Emily, wstawaj!
- Po co?
- No zaraz bal, a ty leżysz w łóżku.
- Natalie, bal jest dopiero za 7 godzin. Spokojnie zdążę.
- Twoja sukienka jest taka piękna, w jakim sklepie ją kupiłaś? Byłam chyba we wszystkich i nigdzie nie widziałam podobnej.- Nati chwyciła za moja sukienkę, która była już przygotowana.
- Nie wiem, mama ją kupowała. Może jest z jakiegoś mugolskiego sklepu czy coś.
- Jeśli tak, to ci mugole naprawdę znają się na modzie. - Nagle do pokoju wpadła podenerwowana Hermiona.
- Coś się stało?- Moja przyjaciółka odrazu ją zapytała.
- Nie nic, a w zasadzie, stało się dużo. Ja nie wiem jak, ale zapomniałam kupić do mojej sukienki odpowiednich butów. Moja kolekcja obuwia składa się tylko z trzech par trampek, które kompletnie nie będą pasować. Już nie wiem czy jest jakiś sens w pójściu na ten bal, ale tez nie chce zawieść Kruma.- Czyli ona idzie z Krumem, on ja zaprosił? Zdziwiło mnie to, bo on i Hermiona to dwa różne światy. Jestem z nią pokłócona, ale i tak nadal ją lubię i cieszy mnie to, że jest szczęśliwa.
- Wiesz, ja mogłabym ci pożyczyć jakieś moje, ale moj rozmiar to 38.
- Ja nosze 36, ale nic nie szkodzi, Natalie. To nie twoja wina.
- W zasadzie, jeśli chcesz, mogę pożyczyć ci jakieś moje. Mamy ten sam rozmiar, a mam dość sporo eleganckich butów.
- Serio Emily? Mogłabyś?
- Jasne.- Otwarłam swoją szafę i wyciągnęłam z niej różowe balerniny i podałam je Hermionie.
- Mogą być te? Widziałam twoja sukienkę i wydaje mi się, że będą pasować.
- Tak są śliczne, dzięki Emily uratowałaś mi życie.
- Nie ma sprawy.- Znów usiadłam na łóżku i wróciłam do wcześniejszej czynności.
**
Dochodziła już 15. Gryfonki urządziły sobie w pokoju wspólnym pokaz swoich kreacji, a ja kończyłam czytać kolejny rozdział.
W końcu zdecydowałam się zmobilizować i zacząć się ogarniać. Na codzień się nie maluje, jedynie tusz do rzęs. W tym przypadku było tak samo, ale dodałam jeszcze korektor pod oczy. Włosy delikatnie pokręciłam i w końcu ubrałam sukienkę. Dobrałam jeszcze jakieś drobne dodatki i chyba byłam gotowa. Sprawdziłam jeszcze na zegarek, który wskazywał dokładnie 16:46. Idealnie zdążyłam. Zeszłam do pokoju wspólnego i automatycznie wszystkie spojrzenia były skierowane w moją stronę.
- No Smith, ładnie wyglądasz.- Powiedział jakiś Gryfon, na co delikatnie się uśmiechnęłam i podeszłam do Natalie.
- Wreszcie jesteś, Malfoy już na ciebie czeka.
- Już?
- No, Gorge mówił, że widział go, jak tu szedł.
- A ty już idziesz?
CZYTASZ
Maybe? Draco Malfoy
FanficTo wszystko dzięki tobie, byłaś tu cały czas, przyniosłaś mi szczęście, Lily jesteś moim małym, wielkim szczęściem. ✨✨