Milie wszystko dzisiaj denerwowało. To, że rodzice ciągle im przeszkadzali w myśleniu nad misją, to, że komputer za wolno się włączał, to, że co chwila ściana wrzeszczała "MAMA DOSTAŁA WIADOMOŚĆ". Nawet fakt, że Mirio zachowywał się tak, jakby żadna z tych rzeczy nie była ważna, ją denerwował.
W dodatku stresowała się przed symulacją, stawieniem czoła Her Forosowi i Di. Nie chciała dzisiaj iść drogą przez ogromne budynki, w stronę samotnego gmachu.
Mirio to rozumiał i starał się pomóc siostrze, chociaż nie udawało mu się to zbyt dobrze. Kiedy wychodzili z domu, wziął ją za rękę i przycisnął do piersi.
— Będzie dobrze, zobaczysz — pocieszył ją.
" Dziękuję, ale nie denerwuję się. "
" Od rana robisz tylko to. To zwyczajny dzień. Zobaczymy Her Forosa, pójdziemy na prawdziwą lekcję tym razem, spotkamy się z Di, poprowadzimy symulację, porozmawiamy z nimi i wrócimy do domu. Dzień jak co dzień "
" Nie ufam temu dniu. Od rana jest lewy"
" Co sprawia, że tak myślisz? "
" Nie wiem. Nie podoba mi się atmosfera"
" Gdybym był z plemienia Juda, wyśmiałbym cię, ale nie jestem, więc ci uwierzę"
" Możesz mnie spokojnie wyśmiać. Nie przeszkadza mi to"
" W takim razie jesteś żałosna i powinnaś się ogarnąć, bo to, co mi teraz mówisz to zwykłe głupoty."
" Idź jeść małe dzieci"
Mirio zaśmiał się na tę obelgę.
" Tylko jeśli będą twoje", odpowiedziałby.
Milie spojrzała na niego dziwnie.
" Błagam, nie! Mirio!"
Chłopak zachichotał złośliwie.
" Ty zaczęłaś"
" Mirio! Nie! To było okropne!"
" Przepraszam ", chłopak nie mógł się powstrzymać od świergotania.
Milie fuknęła ze złości.
" No już, uspokój się, bo jesteśmy"
Rodzeństwo uniosło wzrok na budynek.
— No to lecimy — westchnął Mirio, biorąc siostrę za rękę
" Nareszcie zaczyna się prawdziwy dzień"
Mi wyprostowali się. Milie zmarszczyła surowo brwi, Mirio przyjął stoicki wyraz twarzy, ale żadne z nich nie mogło ukryć lśniących ogników w oczach.
Mirio uniósł dłoń i przyłożył ją do zimnej stali.
Tym razem Her Foros nie czekał na nich w holu. Musieli sami dołączyć do niego w jego biurze. Bez chwili zastanowienia ruszyli w stronę jednego z korytarzy.
Her Foros urzędował na wyższych piętrach budynku. By się do niego dostać, Mi musieli stanąć na platformie, która kiedy poczuła ich stopy, ruszyła w górę. Milie, z dziecinnym błyskiem w oku, przyłożyła rękę do muru, pozwalając ścianie się wymykać spod jej palców. Mirio spojrzał na nią z rozbawieniem.
" Nigdy nie przestaniesz, prawda? "
" To rytuał", odpowiedziałaby.
Tupnięciem nogi zatrzymał platformę i głową zaprosił siostrę do zagłębienia się w korytarz. Zatrzymali się gdzieś w połowie i przyłożyli ręce do ściany. Chwilę czekali na pozwolenie do wejścia, a kiedy w końcu je otrzymali, wkroczyli do biura Her.
CZYTASZ
My dwoje
Science FictionTo musiało się skończyć. Byliśmy zbyt blisko. Wmawialiśmy sobie, że jesteśmy inni. Lepsi. Łudziliśmy się, że w przeciwieństwie do poprzednich, przetrwamy, nie zastamy problemów. Myliliśmy się. Problemem byliśmy my. To musiało się skończyć. *Okł...