4. jej suknia wygląda jak...

3 1 0
                                        

dziś był dzień balu, a ja jako córka najwyższego władcy musiałam się pokazać z jak najlepszej strony. od rana słyszałam szmery, dużo rozmów. 

każdy o tym mówił, nic nowego. może na tym balu znajdę tego chłopaka i powiem mu, że jestem szczęśliwa że ktoś taki jak on wysyła mi listy. strażnik przekazywał mi listy, był naszym doręczycielem. on nie chciał mi powiedzieć kto to taki, ale może tak było lepiej?

żyłam z myślą, że może jednak los się do mnie uśmiechnie i spotkam jego. ale nic się nie wydarzyło, a ja żyłam sobie dalej.

piłam herbatę wraz z moim tatą i paroma jeszcze innymi osobami. nie znałam ich dobrze by coś o nich powiedzieć. 

- elisabeth coś ci mówiła? nie odzywałyście się na śniadaniu i pomyślałem, że może coś się stało.

- jest wszystko dobrze. - okłamałam mojego ojca. nie mogłam mu powiedzieć za żadne skarby jaka była matka gdy go w domu nie było chociaż pewnie wiedział jak było. nigdy jej nie pokochał i nie pokocha bo jego serce należy do mojej matki, która patrzy na nas z góry. - zapraszasz wszystkich na bal?

- tak i wiem, że dostajesz listy od jakiegoś chłopaka.

na moich policzkach powstały rumieńce. zawsze byłam jego oczkiem w głowie, a taki chłopak pomógłby mi panować. 

- nie wiem kim jest. nawet jeśliby się okazało, że pochodzi z niższej partii niż ja to chciałabym by został moim mężem. kocham go. - rozmarzyłam się co parę osób usiadło i wpatrywało się we mnie oczekując co powiem dalej. - nie wiesz kim on jest, tato?

- nie wiem, ale mam nadzieję że niedługo poznam go i się oświadczy mojej córce. - odłożył filiżankę na stół i wstał. 

gdy wszyscy byli już w sali gdzie odbywał się bal zaczęła grać muzyka. każdy wyglądał tak samo. te same suknie, uczesanie. stałam obok i patrzyłam na wszystkich ze smutkiem. byli tak zapatrzeni w sobie i w pieniądze, że nie wiedzieli co to miłość. może ja też nie wiedziałam, ale wiedziałam że dla mnie pieniądze się nie liczą. większość osób pewnie cieszyła się, że mogła tu być i zobaczyć wewnątrz  jak wygląda zamek albo słyszała od ludzi i chciała się upewnić czy aby na pewno to tak wygląda. 

czekałam na tego chłopaka, może podejdzie do któregoś ze strażników i wręczy mu ten list albo nawet z nim zatańczę. boże, wysłuchaj mych błagań i ześlij mi tego młodzieńca. 

nieoczekiwanie ktoś zabrał mnie do tańca. miał na sobie maskę więc nie mogłam jego twarzy zobaczyć.

to nie był bal maskowy, na którym musiałeś mieć maskę. zwykły bal dla zwykłych ludzi.

dlaczego nic nie powie? dlaczego się nie ujawni? potrzebuję go i listów. nawet gdyby był ze mną mógłby czytać mi listy, które napisał.

gdy wybiła północ podziękował mi za taniec i udał się ku wyjściu. dlaczego?

nie mogłam zostawić tego tak. mogłam się się dowiedzieć czy to on.

on jakby wiedząc, że idę za nim przyśpieszył. w tej sukni nie dało się biec, więc musiałam trochę szybciej iść.

- zaczekaj. - krzyknęłam. - proszę, czy to ty?

nie odpowiadał mi i zaczął znikać za drzewami. 

miałeś mi go zesłać, a nie teraz mi ucieka i nie mogę nic zrobić. 

moja suknia nadawała się do wyrzucenia. błoto miałam nawet na butach.

- jej suknia wygląda jakby tarzała się wraz ze świnkami. - jakieś starsze panie się zaśmiały. 

nie miałam listu, a moje serce nie wytrzymywało z niewiedzy. 


𝓸𝓵𝓲𝓿𝓲𝓪 𝓵𝓮𝓮.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz