11. robert, ty żyjesz!

3 1 0
                                    

około dwudziestej ktoś zapukał do mych drzwi.

sabrinie kazałam iść do domu. wiedziałam, że też ma dzieci i jaki to jest kłopot gdy jesteś daleko od nich.

dzieci dawno spały. mój ojciec był na wyjeździe, a moja macocha nie była tutaj odkąd się przeprowadziłam. w końcu ma spokój ode mnie, a ja od niej.

mieszkałam w dość spokojnej okolicy, aż za spokojnej.

gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się robert. poznałam go. czyli jednak żyję i ktoś porządnie nas wrobił, ale to nie było najważniejsze.

- robert, ty żyjesz! - ucieszyłam się widząc mojego męża. on jakby nic przytulił mnie .

- tęskniłem, sofia. tak bardzo.

mogłam w końcu odetchnąć z ulgą. nazajutrz chciałam powiadomić mojego ojca, że robert żyje i nie muszą się już martwić co z nami i jak sobie poradzimy. nawet zaproponowali nam wrócenie do zamku, ale obawiałam się ciągłych kłótni z macochą i zamożnych ludzi wpatrzonych w pieniądze.

bycie królową nie jest łatwe, a wygnanie swojej macochy i jej pomocników też nie było.

dowiedziałam się o tym od pracowników. bali się jej, ale obiecałam im jeśli zostanę królową to im się polepszy.

to już koniec mej historii.

i jest 11 rozdziałów

napisałam je z małą przerwą - dwudniową




𝓸𝓵𝓲𝓿𝓲𝓪 𝓵𝓮𝓮.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz