03.Prawda.

67 5 0
                                    

Wieczorem, gdy przebywałem z kuzynami w sypialni, do moich uszu dotarł podniesiony głos Byung'a.
- Wysłuchajcie mnie!
Wyłoniłem się z chłopakami, z kwatery, tak jak pozostali.
- Byung Chan! Uspokój się! - warknął Cesarz Dal.
- Nie chcę brać z nim ślubu. Zrozumcie mnie. - odezwał się cicho wysoki przystojniak.
- To Ty nas zrozum, synu. Cesarstwo potrzebuje Następcy, który zwiąże się z kimś z Taeyang. To ważne. Nie chcę nikogo obcego. - rzekł Tae Kyung.
- Kochanie, uspokój się. Nie denerwuj się. Wszyscy patrzą. - wymruczała Cesarzowa Dal.
Jej mąż rozejrzał się, westchnął cicho. Zwiesił głowę, mówiąc.
- Widzisz, co narobiłeś? Czy nasi goście musieli to wszystko usłyszeć, a zwłaszcza Se Jun? Musieli zobaczyć, jak się kłócimy?
Student prawa „rzucił" okiem na nas, zmarszczył brwi i wrócił do pokoju, natomiast jego ojciec przeprosił.
- Wybaczcie nam, Kochani.
- Nic się nie stało, Wasza Wysokość. - powiedziałem podchodząc do pary. Zaraz dodałem.
- Może powinniśmy przemyśleć to wszystko? Dać mu, mnie czas, może to za szybko, by mówić o małżeństwie?
- Jun, możemy porozmawiać na osobności? - zapytał mój przyszły teść.
Zgodziłem się, po czym przeszliśmy do gabinetu. Kuzynka mojego ojca stanęła przy oknie, zaś Tae Kyung usiadł na skórzanym fotelu. Oboje mieli smutne buzie. To mnie zmartwiło.
- Se Jun nie bez powodu zdecydowałem się zaproponować to małżeństwo. - zaczął Cesarz Dal.
- A więc? Jaki powód ma Wasza Wysokość? - szepnąłem.
- Przed ślubem Ji Woo oraz Min Jun'a dowiedziałem się, że jestem chory. Lekarze dają mi kilka lat życia, jeśli leczenie zadziała. - wyznał ojciec Byung'a.
- Książę nie wie, że Wasza Wysokość jest chory? - ciągnąłem.
- Nie wie, nie może na razie wiedzieć. Ma za dużo obowiązków. Studia, przygotowania do objęcia tronu. Nie chcę go martwić. Proszę Cię, nie poddawaj się, nie odmawiaj tego małżeństwa. To dla mnie ważne. - powiedział mąż kuzynki mojego ojca.
Wtedy przypomniałem sobie, że Chan również mnie prosił, bym się nie poddawał.
- Dobrze. Już nie wspomnę o tym. Wasza Wysokość może na mnie liczyć. Wytrwam i będę wspierał Księcia Byung Chan'a. - oznajmiłem.

Po tej rozmowie wróciłem do sypialni. Usiadłem na łóżku, splatając swoje łapki. Myślałem o tym, czego się dowiedziałem. Zastanawiałem się, czy wytrwam, skoro on nawet nie chce mnie poznać? Ocknąłem się, jak usłyszałem głos Heo.
- Jun, wszystko dobrze?
Zerknąłem w kierunku wejścia, kręcąc czupryną. Podszedł do mnie, dosiadł się obok, pytając.
- Co się dzieje?
- Ty wiesz, dlaczego mam wyjść za Twojego kuzyna, prawda hyung? - wyszeptałem.
- Tak, ale Byungie oraz Seungie nie mogą wiedzieć. - wyjaśnił.
- Rozumiem już wszystko. Możesz na mnie liczyć. Postaram się wytrwać, ale mam nadzieję, że również mnie wesprzesz, hyung. - dodałem cicho.
- Oczywiście, Jun. Dziękuję Ci. - zapewnił.

Niestety, otoczony myślami nie mogłem zasnąć. Opuściłem kwaterę, by przejść na boso po tym, pięknym budynku. Wycieczkę zakończyłem w holu, gdzie pojawił się również Następca Tronu. Zatrzymaliśmy się naprzeciw siebie. Zlustrował mnie, krzyżując ręce na torsie.
- A Ty co tutaj robisz, do tego na boso? Dlaczego nie śpisz? - mruknął.
Podniosłem na niego patrzałki, mówiąc.
- Nie mogę spać, Książę. Postanowiłem przespacerować się po Pałacu. Wracam do pokoju, hyung. Dobrej nocy.
Gdy chciałem ruszyć na piętro, odezwał się.
- Rodzice nadal upierają się przy tym małżeństwie. Nie chcą mi odpuścić.
Stanąłem na pierwszym stopniu, odwróciłem się do niego, biorąc głębszy oddech.
- Może pora pogodzić się ze swoim losem, przestać walczyć i wypełnić swoje obowiązki, Książę? - „rzuciłem" szczerością, ukłoniłem się i podążyłem na piętro.

Byungie odprowadził wzrokiem Lim'a, robiąc niezadowoloną minę. Wszedł po schodach, tuż za nim, obserwując jak wchodzi do sypialni, lecz zostawia uchylone drzwi.
Idąc do siebie, nieco zerknął do środka. Licealista siedział na łóżku. Był zamyślony, do tego miał splecione dłonie. Wyglądał jak żywy manekin. Blond, wręcz białe włosy, jasna cera, niebieskie oczy oraz malinowe usta.
„Ciekawe jakie ma ciało?" - pomyślał Choi, upomniał się za głupoty, po czym udał do kwatery.

"Przeznaczeni" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz