02.Niechęć.

76 6 0
                                    

W weekendowy poranek wraz z rodzicami oraz kuzynami pojechaliśmy do Dal. Nie było to daleko, ponieważ nasze Cesarstwa są maleńkie. Przez całą drogę stresowałem się. Nie wiedziałem czego się spodziewać.

W Księżycowym Pałacu wszyscy szykowali się do spotkania z rodziną Lim. Wyjątkiem był Byungie. Student siedział w swoim pokoju odziany w jeansy oraz zwykłą koszulkę. Rozłożył się na łóżku, by poczytać wiadomości w Internecie. Do jego kwatery zawitali brat i kuzyn.
- Byungie, a Ty nie gotowy? - zaczął Chanie.
- Nie. Nie mam ochoty ich witać, poznawać, czy coś. - wyznał szczerze Następca Tronu.
- Rusz się, bo tata się zdenerwuje. - rzekł Seungie, na co wysoki przystojniak westchnął.
Zwlókł się z materaca, przebrał w błękitną koszulę, założył krawat oraz marynarkę. Następnie ruszył z Han'em i Heo do głównego holu.

Po dotarciu na miejsce, wkroczyłem z rodziną do pałacu. Brakowało mi tylko Han Se, lecz nie mógł z nami przybyć. Odwiedzała go rodzina. Wziąłem oddech i udaliśmy się do salonu, gdzie przebywali gospodarze. Wszedłem jako ostatni. Niespodziewanie Jung cofnął się. Prawie wpadł na mnie. Zaraz szepnąłem do niego.
- Binnie, co jest?
- Nie wierzę... znaczy, nic takiego... - wydukał.
To było podejrzane.

Kuzyn Se Jun'a dostrzegł przy oknie tego, wysokiego mężczyznę, którego spotkał przy straganie z biżuterią. Nie wiedział, że on należy do rodu Choi'ch i nie kojarzył go z wesela Min Jun'a.

Seung zauważył znajomą twarz wśród cesarskiej rodziny Lim.
Był to ten uroczy, niski chłopak, który sprzeczał się o kolczyk. Bardzo chciał go znów zobaczyć. Udało się.

Seung Sik rozejrzał się po wszystkich mieszkańcach pałacu, ale to student weterynarii przykuł jego uwagę.
Miał na sobie dopasowane spodnie, koszulę, a na to rozpinany sweterek w siwym kolorze. Wyglądał przesłodko.

Nerwy zaczęły mną targać od środka. Nie mogłem nawet spojrzeć na twarze gospodarzy. Przez to moje palce od łapek zrobiły się chłodne, zaś serce biło tak mocno, że nie mogłem skupić się na pozytywach. Nic dziwnego, bo ja w tym małżeństwie nie widzę nic dobrego.
Ocknąłem się na głos mojej bratowej.
- Dzień dobry, Junnie.
„Rzuciłem" na nią okiem. Stała obok, uśmiechając się serdecznie. Nagle złapała mnie za rękę, mówiąc.
- Dobrze. Dość tych powitań. Pora, by mój braciszek poznał mojego szwagra. Chodź, Junnie.
I pociągnęła mnie w kierunku Byung Chan'a. Zwiesiłem czuprynę, czując na sobie wzrok zebranych w pokoju dziennym. Ji Woo przedstawiła nas sobie.
- Braciszku, to Se Jun. Junnie, to Byung Chan, mój młodszy brat.
- Cześć... - odezwał się Następca Tronu Dal, wyciągnął ku mnie rękę.
Nie pewnie, ale uścisnąłem ją, powoli podnosząc ślepka na niego.
- Whoa! On ma blond włosy i niebieskie oczy. Jest przystojny oraz wysoki. Szkoda, że nie możecie mieć dzieci, bo były by piękne. - skomentował drugi wysoki chłopak, jak zabrałem rękę.
- Trafna uwaga, braciszku. - dodała noona, zaś Cesarz Dal wtrącił.
- Zastawiamy was. Poznajcie się.
Następnie zostałem sam na sam z moim, przyszłym narzeczonym.

Pary Cesarskie przeszły do gabinetu wraz z żoną Min Jun'a. W holu zostali kuzyni Jun'a oraz brat i kuzyn Byun'a.
- To dlatego wydałeś mi się znajomy, gdy spotkaliśmy się przy straganie. - zaczął Seung Woo, podchodząc do Su Bin'a.
- Może byśmy się poznali, gdybyś nie uciekł ze swoim bratem z wesela. - palnął malarz.
- Jaki zadziorny... Fajnie, ale muszę Cię upomnieć. Jestem starszy, Maleństwo. - wymruczał Han.
- Seung Woo, daj mu spokój. Chodźcie do ogrodu. Napijemy się herbaty. - zaproponował Chan, po czym opuścili pałac.

Choi milczał, oparty o parapet. Zerkał w okno. Odsunąłem się nieco, również zapierając się o parapet. Splotłem swoje dłonie, gapiąc się w podłogę. Panowała cisza. Nie chciał mnie poznawać. To dało się wyczuć.
- O nic nie zapytasz, hyung? - wyszeptałem.
- Posłuchaj mnie. Nie wiem jak, ale nie dopuszczę do tego małżeństwa. Mam dość tej tradycji, która chce kierować moim życiem, moim szczęściem. - oznajmił.
- Pewnie wolałbyś, aby to była Księżniczka, hyung. Nie dziwię Ci się. Sam nie potrafię przekonać się do tego małżeństwa. - dodałem.
- Płeć nie ma znaczenia. To nie istotne. Mogę być z chłopakiem, ale chcę się zakochać, chcę zmienić tradycje, chce wolności w wyborze. - wyjaśnił.
- Rozumiem... - urwałem, gdyż Byung Chan wszedł mi w słowo.
- Nie rozumiesz. Dopiero kończysz liceum. Gdybyś rozumiał, to nie było by Cię tutaj.
- Myślisz, że zgodziłem się z własnej woli? Mylisz się, i to bardzo. Zostałem zmuszony do tego. Odechciewa mi się wszystkiego, zwłaszcza jak ktoś nawet nie próbuje poznać drugiej osoby. - wygarnąłem mu.

"Przeznaczeni" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz