05.Propozycja.

63 7 0
                                    

Nastał poranek. Obudził mnie głos mojego przyjaciela.
- Dzień Dobry, Junnie.
Uchyliłem powieki, wtulony w jego bok. Wydałem z siebie pomruk.
- Mrr... dzień dobry, co tutaj robisz, Hans?
- Obiecałem, że potowarzyszę Ci podczas pływania łódką razem z Binnie'm. Zapomniałeś? - jęknął.
- Umm, tak. Przepraszam. Wczoraj wiele się wydarzyło. - wyznałem, chwytając jego ubranie.
- Widziałem, że Twój chłopak jest tutaj z rodziną, Junnie.
- Sese, to nie jest mój chłopak. Ten związek nigdy nie będzie miał nazwy... choć, jedna pasuje. „Małżeństwo z Tradycji".
- Hehehe, dobre. Idealnie pasuje. - zaśmiał się Do.
Po chwili usłyszałem Następcę Tronu Dal.
- A co się tutaj dzieje?
Poderwałem się, spojrzałem w stronę progu. Opierał się o futrynę odziany w jeansy, białą koszulę oraz skórzaną kurtkę.
- Nic. Mój przyjaciel mnie odwiedził. Ma prawo mnie przytulić, czy obudzić. Chyba nie jesteś zazdrosny, hyung? - palnąłem.
Wtedy atmosfera zgęstniała, Sese ulotnił się z mojej kwatery, zaś Byung podszedł do mnie, pytając.
- Chciałbyś, abym był?
- Nie, bo nic nas nie łączy. To by było dziwne. - stwierdziłem.
- Więc nie gadaj głupot i nie prowokuj mnie, dzieciaku. Rusz się, bo za chwilę śniadanie. - dodał i wyszedł.
Wyszykowałem się w ciemne jeansy, koszulę w paseczki, a na to zarzuciłem uroczy sweterek.

Podczas posiłku przybył sługa z Cesarstwa Dal. Mężczyzna miał uroczy pakuneczek. Podał go głowie rodziny, skłonił, po czym opuścił jadalnię.
- A już myślałam, że nie dostarczą ich na czas. - zaczęła kuzynka mojego taty.
- A co to takiego, moja droga? - odezwała się moja matka.
- Zaproszenia na urodziny Byung Chan'a, które odbędą się w sobotę. - oznajmiła Cesarzowa Dal, by zaraz rozdać koperty. Były wykonane ręcznie. Wypisywał je jakiś kaligraf. Bardzo mi się spodobały.
- Są śliczne... - wyskoczyłem.
Poczułem, że zebrani w jadalni gapią się na mnie. Zawiesiłem czuprynę, szepcząc.
- Przepraszam.
- Skoro tak bardzo Ci się podobają, to zaproszenia na wasz ślub zamówimy u tej samej osoby. - zaproponował Cesarz Dal.
Nic więcej nie powiedziałem, tylko uśmiechnąłem się.
- Tak sobie teraz pomyślałem. Urodziny Księcia to dobra okazja, by się obaj zaręczyli. - wtrącił mój ojciec. Tae Kyung spojrzał na niego i zgodził się.
- Jestem za, Sun Jun.
- Wspaniale. Muszę zrobić dużo zdjęć dla Min Jun'a. - rzekła z entuzjazmem moja bratowa.
Westchnąłem cicho, starając się ukryć swoje emocje. Potarłem nadgarstek, wziąłem oddech, robiąc dobrą minę do złej gry.
- Tato, to trochę za wcześnie. On nawet liceum nie skończył. - mruknął wysoki przystojniak, wstając z miejsca.
- Nie długo skończy. Ciesz się, że jest taki młody. - dodał mój przyszły teść.
Na tym rozmowa się skończyła.

Po posiłku podążyłem drogą w stronę jeziora, które znajdowało się przy pałacu. Towarzyszyli mi moi kuzyni oraz przyjaciel. Jednak nie przypuszczałem, że Książęta z Dal również do nas dołączą.
Dotarliśmy do mojej łodzi. Wtem Seung Woo złapał Su Bin'a za rękę, mówiąc.
- My idziemy na spacer. Miłego pływania.
I pociągnął go za sobą.
- Hej. Nie decyduj za mnie. - burknął niedozwolony Jung.
- Ja i Seung Sik-hyung zostaniemy na moście. Byung, popłyń z Jun'em. - powiedział przyszły weterynarz.
- Nie chcę. Zostaję z wami. - warknął pod nosem Choi i klapnął sobie na deskach.
Chwyciłem Hans'a za rękę, ciągnąc go do łodzi. Wypchnęliśmy ją nieco, wskoczyliśmy, a ja zabrałem się za wiosłowanie. Pogoda dopisywała, co poprawiło mi humor.

Do Następcy Tronu Dal dosiedli się Kang oraz Heo. Przez moment panowała cisza. Przerwał ją straszy kuzyn Se Jun'a.
- Byung Chan, proszę Cię bądź milszy dla mojego kuzyna. Rozumiem Cię, rozumiem jego, ale spróbuj się z nim zaprzyjaźnić. To miły chłopak.
- To dzieciak, który ma zostać moim małżonkiem. Wystarczy, że moja siostra jest z jego bratem. - wymruczał student prawa.
- Zachowujesz się, jakby to była jego wina, jakby to on chciał tego małżeństwa. Ciągle widzisz w nim winowajcę. Sam wiesz, że to nie prawda. - „rzucił" szczerością Sik.
- Ech... Wiem, że to nie jego wina.. ale tak wychodzi... - wydukał Byungie.
- Wychodzi? Ty wyładowujesz na nim swoją frustrację... - stwierdził Chanie, którego po ramieniu poklepał przyszły oficer wojskowy.

"Przeznaczeni" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz