10.Zakochany.

63 6 0
                                    

Byung Chan ruszył w stronę stopni, lecz na moment stanął. Oparł się o ścianę masując miejsce, gdzie biło jego serce. Czuł ukłucie po rozmowie z Jun'em. Wiedział, że to miłość.
Tylko co teraz? Nie chciał randkować z Ji Min, ale Junnie tyle dla niego poświęcił, zrobił, że i on chciał coś mu podarować. Pozostało mu wypełnienie warunków oraz przystanie na propozycję licealisty.
Odepchnął się od ściany, zszedł na parter, witając się z bratem, kuzynem oraz kuzynami Lim'a. Wyminął ich, pełen okropnego bólu. Chłopcy odprowadzili go patrzałkami, nieco zmartwieni. Zaraz potem ruszyli do sypialni, do Se Jun'a.

Leżąc tak sobie, wyciągnąłem dłoń, chcąc „rzucić" okiem na pierścień zaręczynowy. Nie chciałem tego związku, zaś teraz cieszę się, że spędzę życie u boku mężczyzny, w którym się zakochałem. Będę mógł go wspierać, cieszyć się jego szczęściem, patrzeć jak dorastają jego dzieci. Czego chcieć więcej? To musi mi wystarczyć.

Z głębokiego zamyślenia obudził mnie głos Bin'a.
- Cześć, Junnie.
Skierowałem ślepka w stronę wejścia. Byli tam i pozostali. Poderwałem się, witając ich.
- Dzień Dobry.
Podeszli do mnie. Chanie usiadł na brzegu łóżka, dotknął mojego czoła, pytając.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Byung Chan-hyung zajął się mną. Nie martwcie się. - rzekłem.
- Nie mów tak. To co zrobiłeś było nieodpowiedzialne. - burknął Sik.
Zwiesiłem głowę, robiąc minę.
- Hyung, nie złość się. Chciał tylko złożyć papiery na naszym uniwerku i spotkać się moim bratem. Jest dużym chłopcem. - wtrącił Seungie.
- Dużym? Pojechał bez ochrony. Jest II księciem Taeyang, za moment małżonkiem przyszłego Cesarza Dal, nie może tak robić. - warknął pod nosem Kangsik.
- Hyung, daj mu spokój. Na pewno wie, że zrobił źle. Najważniejsze, że nic mu nie jest. - dodał Heo.
- To prawda. Najbardziej mnie zaskoczył Byung-hyung. Nie myślałem, że tak chętnie się nim zajmie. - wyskoczył Jung.
- Może w końcu polubił Twojego kuzyna, a to dobrze. - dołożył Han.
- Ja i Byung Chan-hyung poznajmy się. Wszystko jest na dobrej drodze do przyjaźni. - wyznałem z uśmiechem, lecz ten okropny ból nie chciał mi odpuścić.
- To dobrze, ale widzieliśmy się z nim w holu i nie był jakiś zadowolony. - powiedział mój starszy kuzyn.
- Jesteśmy po poważnej rozmowie. Może był zamyślony, może jest zmęczony. - wyjaśniłem.
- Po poważnej rozmowie? Dobra, o nic więcej nie pytam. To nie moja sprawa. Ważne, że się dogadaliście. - stwierdził Seung Woo.

Nocą przebudził się Książę Dal. Jego narzeczony spał obok niego. Byungie powoli oraz delikatnie ujął jego rękę, splótł ją własną, po czym lekko ucałował. Maturzysta nawet się nie obudził.
- Junnie, obiecuję Ci, że spełnię każdy warunek jaki mi postawisz, wypełnię każdą prośbę, byś był szczęśliwy. - wyszeptał student prawa.

Nastał poranek. Obudziłem się wypoczęty, do tego czułem się bardzo dobrze na ciele, choć dusza krzyczała z bólu. Zerknąłem na śpiącego Następcę Tronu Dal. Bardzo chciałem go dotknąć, ale nie mogłem.
W tej chwili zazdrościłem wszystkim zakochanym parom.
Zwlokłem się z łóżka, ogarnąłem oraz przebrałem. Poskładałem rzeczy, które pożyczył mi mój ukochany. Następnie opuściłem jego pokój.
W holu natknąłem się na ojca Byung'a. Przywitaliśmy się i poprosiłem o rozmowę. Przeszliśmy do jego gabinetu. Usiadł na fotelu, natomiast ja stałem, zaczynając.
- Wasza Wysokość, nie poddałem się. Udało mi się porozumieć z Księciem. Stajemy się przyjaciółmi.
- To wspaniale. Cieszę się ogromnie mocno. Może i z czasem zakochacie się w sobie. - odezwał się.
- Myślę, że nie. Wujku, Byung Chan-hyunga kocha Ji Min-noona. To tylko kwestia czasu, gdy on ją pokocha. I nie mam nic przeciwko, wręcz jestem za tym by byli ze sobą, a nawet mieli dziecko. - wyznałem.
- Junnie, co Ty mówisz? Byung ma mieć kochankę? - zapytał Tae Kyung.
- Tak. Ma na to moje pozwolenie. Chcę, żebyś o tym wiedział i go nie winił. Sam mu to zaproponowałem. - odpowiedziałem.
- Skoro tego chcesz, nie będę się w to mieszał. To wasza decyzja. Słyszałem wczoraj od niego, że prosił Cię, abyś studiował na naszym uniwersytecie, i że złożyłeś papiery. Nie musiałeś.... - przerwał Cesarz Dal, gdyż wszedłem mu w słowo.
- To słuszna decyzja, panie. Nie długo zostaniemy małżeństwem, przeniosę się tutaj na stałe, więc wolę studiować na miejscu. - rzekłem.
- Se Jun, jesteś niezwykłym chłopcem. Dziękuję Ci za wszystko. Poświęciłeś się dla tradycji. - dodał władca.
- To nic takiego. Wujek może ustalić datę ślubu z Byung-hyungiem oraz moimi rodzicami. Jestem gotów dopełnić prośby Waszej Wysokości.
Po tych słowach ojciec mojej miłości uśmiechnął się. Wyszedłem z gabinetu, trafiając w holu na Ji Min, którą powitałem.
- Dzień Dobry, noona.
- Witaj, Se Jun. Miło Cię widzieć. Jest Byungie? - zapytała.
- Jest. Spał, jak wychodziłem. Idź do niego. - odpowiedziałem.
- Jesteś pewny? To Twój narzeczony, spaliście razem. - wyszeptała.
- Tak. Spaliśmy. Bał się, że będę miał gorączkę w nocy. Uparł się, że będzie przy mnie. Noona, to będzie tylko papierkowe małżeństwo. Nie chcę by tracił szansę na prawdziwą miłość. - wyznałem cicho.
- Jun, jesteś aniołem. Właśnie takiego przyjaciela potrzebuje Byungie. - oznajmiła i pobiegła na piętro.
Odprowadziłem ją wzrokiem, mając sztuczny uśmiech na twarzy.
Gdy tylko zniknęła, posmutniałem. Zauważyły to kuzynka mojego ojca oraz bratowa. Obie się wyłoniły z salonu.
- Se Jun, wszystko dobrze? - zaczęła Ji Woo.
- Tak, jak w najlepszym, noona. Chodźmy na śniadanie. Jestem głodny. - skłamałem.

"Przeznaczeni" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz