Poprawiny odbyły się na ogródku u mojego wujka, więc większość osób wyładowała w basenie.
W tym również ja.Około godziny 19 byłyśmy już w domu, jednak zabraliśmy ze sobą Alana, którego musieliśmy odwieźć z powrotem we wtorek, ponieważ jest z Niemiec, więc zaczynała mu się już szkoła.
Dlatego też we wtorek nie odbyło się nasze spotkanie z chłopcami.W czwartek Kornelia wyjeżdżała nad morze na cały weekend, więc również kolejne dni na spotkanie nam przepadły.
Mimo to cały czas dużo pisaliśmy na grupie, a jeszcze więcej pisałam codziennie wieczorem z Pawłem. Czasami również rozmawialiśmy przez telefon, a nawet zaczęliśmy praktykować rozmowy video.W międzyczasie miałam też wizytę u ortodonty, dlatego o pomoc w wyborze koloru gumeczek poprosiłam Kornelie, która wpadła na według niej świetny pomysł. Zapytała się Pawła jaki jest jego ulubiony kolor, na co odpowiedzią był zielony, który potem kazała mi założyć.
Na początku tylko się z niej śmiałam i uważałam, że to głupie, żeby brać pod niego gumeczki.
Jednak, kiedy siedziałam już na fotelu u mojej ortodontki coś mnie pokusiło, aby wsiąść właśnie ten kolor.***
Zanim się obejrzałyśmy był już 25 sierpnia, czyli dzień, w którym nasze mamusie wymyśliły sobie jeszcze jeden wyjazd na namioty.
Tym razem na jedną noc w babskim gronie, a do nas dołączyła również Ula.A wtedy tam wróciłyśmy.
Nad to jezioro cudów.I chociaż każdemu dookoła
mogło się wydawać, że byłyśmy
w tym samym miejscu.
Dla nas już nigdy nie było i nie będzie to to samo miejsce.
Nigdy nie spojrzymy na nie
takimi samymi oczami,
jak przed ich poznaniem.
Nigdy nie przejdziemy obok
tego miejsca, bez uderzenia
fali wspomnień.
Witaj kolejny kroku do upadku.Z pozoru też każdemu nieznajomemu mogło się wydawać, że wszystko było normalnie.
Bo pływałyśmy w jeziorze, chodziłyśmy po tamtych miejscach, a nawet się śmiałyśmy.
Ale w środku pękałyśmy.
Z każdym napływającym wspomnieniem coraz bardziej.
Bo bez nich było tu dokładnie tak pusto, jak w naszych sercach.Po godzinie 22 siedziałyśmy w kamperze Uli, objadając smutki słodyczami i popijając piwkiem.
Nagle Kornelia zaczęła skakać jak poparzona i drzeć się, że wreszcie go zobaczy, o mało nie roznosząc wszystkiego w środku.
-Oni przyjadą! Rozumiesz to!- krzyczy szczęśliwa.
-Skąd ty to wiesz?- pytam dla pewności
-Marco mi napisał!- a wtedy dołączyłam do niej również ja, krzycząc i skacząc, a Ula pewnie patrzyła na nas jak na idiotki.
I jeżeli myślicie, że widzieliście kiedyś naprawdę szczęśliwego człowieka to jesteście w błędzie.-Pokaż mi to!- mówię po naszym napadzie szczęścia.
I faktycznie pisał jej, że mają w palach tu jutro przyjechać.
Wtedy stwierdziłam, że dobrą opcją było by napisanie do Polo, aby upewnić się, że mówi prawdę.Do: skarbuuuuś❤️
Marco leci sobie w chuja czy serio przyjeżdżacie?Od: skarbuuuuś❤️
KiedyDo: skarbuuuuś❤️
Jutro nad jezioroOd: skarbuuuuś❤️
Ja nic nie wiem
Co on pierdoliDo: skarbuuuuś❤️
No serio
Pisze że przyjeżdżacieOd: skarbuuuuś❤️
Jak ja do szkoły jadę
![](https://img.wattpad.com/cover/249009086-288-k718542.jpg)
CZYTASZ
The night we met
RomanceDwie nastoletnie dziewczyny lądują w wakacje na campingu nad jeziorem. Poznają tam dwóch chłopaków i spędzają razem niezapomniane chwilę, a między nimi zaczyna się coś dziać. Czy wakacyjna znajomość przetrwa? *** Historia na podstawie własnych w...