Rozdział 7

555 40 20
                                    

Carolynn kierowała się w stronę domu rodziny Molina. W torebce miała kilka płyt z filmami. Lubiła takie trochę staromodne podejście. Podeszła do drzwi i zadzwoniła dzwonkiem. Po chwili w wejściu ukazał się mężczyzna w wieku średnim. Pan domu.

- O, witaj Carol. Przyszłaś do Julie? - zapytał ją Ray.

- Tak, przyniosłam filmy dla dziewczyn - uśmiechnęła się do niego.

- Wejdź - zaprosił ją do środka i zawołał córkę, która od razu przyszła ze swoją przyjaciółką.

- Cześć kochana, długo się nie widziałyśmy! - ucieszyła się Flynn i przytuliła kuzynkę.

- Wow, - pozytywnie zdziwiła się wokalistka, która we włosach miała wpiętą spinkę w kształcie dalii - to jest ta Carolynn?

- Tak, to właśnie moja kuzynka - przedstawiła przybyłą ciemnoskóra. - Bardzo się cieszę, że trafiłaś i ogólnie miło, że przyszłaś.

- Totalnie, Reggie ciągle o Tobie opowiada - powiedziała bez zastanowienia pianistka.

- Reggie? - zdziwiła się nieco zakłopotana Caraolynn. Nie mogła nic więcej powiedzieć.

- Tak, tak, Reggie... - Julie zdała sobie sprawę, że zawaliła.

- Jak to? Reggie opowiada coś o mnie? - zaśmiała się nerwowo brunetka po czym nagle dostała olśnienia. - Chwila... ty jesteś Julie? Ta Julie? Przyjaciółka Flynn? Ta od całego Julie and the Phantoms?

- Tak, to ja - zmieszała się, a po chwili dodała - i tak, Reggie trochę o Tobie mówi.

- Że zaczął Ci podsuwać miłe karteczki, głównie - wyjaśniła Flynn.

- Tak, tak, nic poza tym - szybko dopowiedziała wokalistka.

- Tak, podsuwał mi karteczki - uśmiechnęła się ciepło na co przyjaciółki zaczęły się bardzo cieszyć by po chwili udać, że to nie miało miejsca. - Właśnie, jaki on jest? Tak... bardziej normalnie?

- To znaczy? Na żywo? - Jules prychnęła śmiechem - Przepraszam za żart słowny.

- Tak, tak - przyznała brunetka.

- Jest miły... - pianistka próbowała ułożyć jakąkolwiek mającą sens wypowiedź.

- Tyle wiem - powiedziała Carol.

Do pomieszczenia weszła trójka duchów.

- Wow, - zaczął blondyn gdy tylko zobaczył tancerkę - ona nie miała się pojawić dopiero na koncercie?

- Carolynn? - popadł w dezorientacje kruczowłosy.

- To jest Carolynn? - zainteresował się Luke. - Stań obok, sprawdzę jak bardzo do siebie pasujecie.

- Luke, zachowuj się - skarciła chłopaka tekściara.

- Co? - zdziwiła się tancerka.

- I tak nas nie widzi - stwierdził brunet. - Nie zaszkodzi sprawdzić.

- Tak... - rozmarzył się Reginald. - Jest piękna, prawda?

- Ale ja was widzę, jesteście naprawdę rozpraszający - skomentowała Julie.

- Przepraszamy, że aż tak cię rozprasza nasza obecność - odezwał się wokalista dobitnie akcentując wyrazy "aż tak" z rozbrajającym uśmiechem i przegarnął włosy.

- Muszę iść do łazienki, zaraz wrócę - zawołała szybko dziewczyna, po czym wymknęła się z pomieszczenia. Zamknęła się w łazience, oparła się o ścianę i z cichym westchnieniem osunęła na podłogę - To było stanowczo zbyt urocze - wyszeptała podekscytowana.

Love song - Julie and the PhantomsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz