Rozdział 10

531 41 32
                                    

Luke był przeszczęśliwy po przytuleniu Julie. Pisał coś w swoim zeszycie gdy do studio wszedł, również w podobnym humorze, Reggie.

- Co tam piszesz? - zapytał przyjaciela.

- Nie wiem, różne rzeczy w sumie - odpowiedział mu. - A tobie co? Taki szczęśliwy  jesteś.

- Carolynn przyjdzie na nasz koncert... - rozmarzył się na co Luke się zaśmiał.- A ty co taki uśmiechnięty.

- Wiesz, inspiracja i w ogóle...

- A cóż cię tak zainspirowało? 

- Samo przyszło.

- I nie miało to nic wspólnego z faktem Twojej nieobecności wczoraj?

- Może miało, może nie, kto to wie? - niechcący zrymował Luke.

W studio pojawił się Alex.

- Wow, mam wrażenie, - zaczął blondyn - że wszyscy się dziś świetnie bawili, tylko ja nie bardzo. Ja też się świetnie bawiłem, ale wczoraj i mniejsza o to. Dziś rano nikt się mną nie zajmował, wszyscy byliście sami ze sobą, a ja nie miałem co robić.

- Będziesz teraz narzekać? - zauważył gitarzysta.

- Oczywiście - kontynuował. - Teleportowałem w okolice domu Carolynn, żeby sprawdzić, czy nie ma tam Reggiego, ale ona znalazła jego zdjęcia z wczesnego dzieciństwa. Komiczne, mówię wam. A, Reggie był z nią, więc tym bardziej nie mogłem im przeszkadzać

W wielkie drzwi zapukał azjata.

- Hej wszystkim. Hej, hot dog.

- Cześć, gdzieś ty był całe rano? Nigdzie nie mogłem cię znaleźć. W każdym razie, na czym to ja... Ah tak, potem pojawiłem się pod domem rodziców Luke'a, żeby znaleźć Luke'a. Nie było go tam.

- Ja byłem tutaj cały czas - bronił się brunet.

- Potem grałem w berka z Flynn podczas jej porannego spaceru, przy czym ona chyba o tym nie wiedziała... Byłem też na próbie Dirty Candy. Te dziewczyny wstają o szóstej, żeby pomachać sobie trochę nogami! Nie do pomyślenia. Dowiedziałem się też, że, nie dość, że mogę przenikać przez ściany to mogę jeszcze po nich chodzić - zaprezentował swoim przyjaciołom nowo poznaną sztuczkę wchodząc na ścianę, a potem na sufit. - Nie, nie było cię tutaj Luke, tutaj byłem ja chodzący po ścianach. Ale potem z absolutnej bezczynności, postanowiłem sprawdzić jak wygląda pokój Julie wcześnie rano. Zajrzałem do pokoju Julie. Jejku, wyglądaliście razem tak uroczo...

- Kto? - zapytała skonfundowany całą historią Reggie. 

- Luke i Julie! - powiedział teatralnie - Ona wtulona w niego, on delikatnie głaszczący ją po włosach... - wspomniany chłopak zarumienił się lekko. - To był cudowny widok, mówię wam.

- Może i tak było, a może nie - sprzeciwił się szatyn.

- Oj, wszyscy wiemy jak było - zaśmiał się Willie.

- To było śliczne, to było śliczne, to było śliczne - powtarzał Alex.

Luke popatrzył na nich jakby chciał ich zabić. Reginald zaklaskał jak ucieszone dziecko. Skejter podszedł do gitarzysty, złapał go za ramiona i powiedział:

- Stary, nie musisz nic mówić, my i tak wszystko wiemy.

- Ale przecież nic się nie dzieje! - wykrzyknął tekściarz.

Do studio wbiegła Julie.

- Cześć chłopcy, gotowi na próbę? - zapytała.

- Oczywiście - Luke od razu jej odpowiedział. Reszta chłopaków jednak dalej była zachwycona relacją tekściarza i pianistki. - Możecie przestać? - poprosił więc ich chłopak.

Love song - Julie and the PhantomsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz