~Epilog~

123 7 0
                                    

- Kook, idioto! Przecież ci mówiłem! - darł się na mnie Cukier, bijąc mnie w głowę.

- Ała! Przepraszam! Hobi, ratunku! - krzyczałem śmiejąc się.

- No chyba nie! Zasłużyłeś! Yoonie, tylko nie przesadź. - zaśmiał się Horseok.

- I ty brutusie przeciwko mnie! TaeTae ratuj! - zawołałem.

- Co tu się dzieje? Kookie, skarbie co znowu przeskrobałeś? - zaśmiał się Tae.

Do pokoju weszła moja mama.

- Chłopaki tu jesteście! Szukamy was z Taehyungiem. - zaczęła. - Dobra, później mu spóścicie łomot, teraz idziemy się najeść.

Wszyscy przenieśliśmy się do jadalni. Widać było, nasi ojcowie dobrze się dogadują.

- O idą kolejni goście! - zawołała melodyjne mama Tae, stawiając chleb na stół. - Lecę otwierać!

- Chłopaki, choćcie mi pomóc! - zawołała moja mama z kuchni.

- Dobra, choć Tae. Idziemy pomóc mamie. A wy chłopaki jeszcze dostaniecie nauczkę. - syknąłem z uśmiechem.

- To tak, pilnujcie te pierogi. Za jakieś 15 min powinny być dobre. Wtedy je wyjmijcie. A no i pokrujcie marchew. - poinstruowała nas mama, wychodząc.

Kiedy wszyscy goście przyszli i wszystkie potrawy były gotowe, zasiedliśmy do stołu. Śmiechom, żartom i miłej atmosferze nie było końca, wszyscy się dobrze bawili. Podczas rozdania prezentów ucieklimśy z Taehyungiem na górę, żeby mieć trochę prywatności.

- No to kto daje pierwszy? - zapytał Tae.

- Ty. - odpowiedziałem.

- Oh no dobra. W takim razie, wesołych świąt! - podał mi prezent.

Powoli go odpakowałem. Był to mały album z naszymi zdjęciami, własnoręcznie robiony. Obejrzałem w ciszy każdą stronę, każdy fragment, każdy centymetr.

- I jak podoba Ci się? - zapytał.

- Podoba? Tae, to jest arcydzieło. Jest przepiękny. - powiedziałem, ale po chwili spanikowałem, bo mój prezent nie jest taki super. - No dobra teraz moja kolej, wesołych świąt!

Taeiś powolutku rozpakowywał jak najdelikatniej. Kiedy odpakował prezent zaczął się śmiać. Nie był to złośliwy śmiech, ale najszczerszy, najbardziej uroczy śmiech.

- Jungkookie, i jak ja mam cię nie kochać? - zapytał przybliżając się do mnie.

- Chyba nie da się mnie nie kochać. - odpowiedziałem i delikatnie go pocałowałem.

Tak się na sobie skupiliśmy, że nie zauważyliśmy, jak z kolan Tae zsunął się granatowy kalendarz, który ode mnie dostał.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

I to koniec. NIE MA JUŻ NIC. I nie ma Jimina. Trudno.

'School Problem' [vkook] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz