ROZDZIAŁ 4

22.6K 794 934
                                    

„Włókno ze smoczego serca"
___________

Gdy wyszłam z sali Severus'a, wolnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę lochów. Chciałam pobyć trochę sama. Lubiłam być sama. Szłam pustym korytarzem Hogwartu, gdy nagle usłyszałam czyjś donośny głos.

—Hej, zaczekaj!—ktoś krzyknął, a ja natychmiast odwróciłam się w kierunku dźwięku.

—O miło cię widzieć Harry—powiedziałam, gdy ujrzałam chłopaka w okularach, idącego szybko w moją stronę.

—Szukałem cię wszędzie.

—Mnie? Czemu?

—Pomyślałem, że skoro jesteś tutaj nowa, to może oprowadzę cię po szkole—powiedział nieśmiało, a ja posłałam mu lekki uśmiech.

Miło z jego strony.

—Bardzo chętnie.

—No to chodźmy—powiedział, a w jego oczach zabłysło podekscytowanie.

Harry pokazał mi chyba każdy zakamarek tego zamku i jego okolic, zaczynając od wieży astronomicznej po boisko quidditcha. Zwiedziliśmy sowiarnię, przeszliśmy się nad jezioro, minęliśmy most prowadzący z dziedzińca Wieży Zegarowej do Kamiennego Kręgu i tak dalej. Gdy oprowadzał mnie po zamku i błoniach, czułam się naprawdę swobodnie i komfortowo. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy na różne tematy i po prostu się poznawaliśmy. Kiedy doszliśmy w końcu na boisko quidditcha, Harry pokazał mi szatnie jego drużyny, a potem usiedliśmy razem na pustych trybunach. Było dość ciepło i przyjemnie, jednak lekki wiatr stukał o barierki trybun i delikatnie targał nasze włosy.

—Jak ci minął pierwszy dzień szkoły?—zapytał i spojrzał na mnie z uśmiechem.

—Nawet dobrze.

—Hermiona powiedziała, że zdążyłyście się już zaprzyjaźnić.

Uśmiechnęłam się do niego, ciesząc, się że w Hogwarcie jest kompletnie inaczej niż w Durmstrang'u. Tak bardzo bałam się tu przyjeżdżać, a okazało się, że nie mogłam
sobie wymarzyć lepszej szkoły. Hogwart, a Durmstrang to kompletnie dwa inne światy. Tam liczyła się tylko czarna magia, tutaj poszerzanie dobrej wiedzy. Same zamki też się znacznie od siebie różniły. Hogwart był ogromny, a zamek Durmstrang'u był małym, czteropiętrowym budynkiem. Był otoczony zielonym terenem o dużej powierzchni. Zimą rzadko z niego korzystałam, ponieważ dni są tam wtedy bardzo krótkie. Jednak latem wychodziłam na świeże powietrze i chodziłam pomiędzy rozległymi górami i jeziorami.

—Tak, spotkałam ją wczoraj w bibliotece i trochę się razem pouczyłyśmy—odparłam i spojrzałam na Harry'ego.

—Właśnie mówiła, że w końcu znalazła kogoś, kto też uwielbia się uczyć—powiedział i poprawił swoje okulary.

—Miło słyszeć.

—Jak się odnajdujesz wśród Ślizgonów?

—Nawet dobrze. Mam już tam dwie przyjaciółki. Ale ten cały Malfoy doprowadza mnie do istnego szału.

—Uwierz mi, Malfoy doprowadza wszystkich do szału—zaśmiał się, a ja poprawiłam swoją szatę.

—Skąd się przeniosłaś?—zapytał i popatrzył na mnie trochę poważniej.

—Z Durmstrang'u—wymamrotałam, mimo wszystko, nie lubiąc wracać wspomnieniami do tamtej szkoły.

—To ta szkoła w Skandynawii, w której naucza się przede wszystkim czarnej magii i mogą do niej uczęszczać tylko czarodzieje czystej lub pół krwi, prawda?—zapytał Harry, a ja smutno pokiwałam głową.

𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 |Draco Malfoy| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz