„Nie dotykaj mnie"
_____________________„Czasami miłość oznacza cierpienie,
rozstania, jednak tylko ta
najprawdziwsza, najszczersza, bezwarunkowa, daje pewność powrotu"Melody pov:
Leżałam w łóżku, gdy nagle usłyszałam kroki Severus'a. Przewróciłam oczami, bo nie miałam ochoty z nim rozmawiać i podniosłam się do pozycji siedzącej, krzyżując ręce i czekając aż wejdzie do pokoju. Ciekawe co mądrego ma
tym razem do powodzenia.—Zbieraj się—mruknął, gdy stanął w moich drzwiach, a ja zmarszczyłam brwi.
—Niby gdzie?
—Na spotkanie z Czarny Panem w Dworze Malfoy'ów—odparł, a ja na chwilę zamarłam.
—Słucham?—zapytałam, patrząc na niego z szeroko otwartymi oczami. —Ale czy to konieczne?
—Tak—fuknął ponuro i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Wstałam z łóżka i wzięłam głęboki oddech. Merlinie.. Nie czułam się jeszcze gotowa spojrzeć na niego, po tym wszystkim, co mu powiedziałam.
Wolno podeszłam do swojej szafy i zaczęłam szukać czego, w czym wyglądałabym odpowiednio na spotkanie z Czarnym Panem. Merlinie.. spotkanie z Czarnym Panem.. czy ja wrócę stamtąd żywa? Przeszukałam całą szafę aż w końcu postanowiłam ubrać się cała na czarno. Czarny długi płaszcz, czarne spodnie i czarny golf.
W skrócie, wyglądałam, jak Severus w wersji żeńskiej.
Przeczesałam włosy i wyszłam z pokoju. Severus był już gotowy i czekał na mnie przy drzwiach wyjściowych. Wolno do niego podeszłam i bez zbędnych słów, deportowaliśmy się przed Dwór Malfoy'ów.
Był ogromny. Przez szyby dolnych okien sączyło się światło. Zielony, wysoki żywopłot, odgradzał rezydencje od reszty świata, a gdzieś z boku, spoza żywopłotu, z pogrążonego w mroku ogrodu, dobiegał cichy plusk fontanny.
Przełknęłam głośno ślinę i z każdym moim następnym krokiem w kierunku rezydencji stresowałam się coraz bardziej spotkaniem z Czarnym Panem, Śmierciożercami i całą rodziną Malfoy'ów. Szłam za Severus'em cała zdenerwowana. Weszliśmy po krętych schodach aż w końcu stanęliśmy przed ogromnymi, czarnymi drzwiami. Severus spojrzał na mnie i złapał mnie za ramiona.
—Nie okazuj strachu—powiedział i szybkim ruchem otworzył drzwi.
Gdy weszliśmy do środka, wszyscy już zajmowali swoje miejsca. Odwrócili się w naszą stronę, a ja zaczęłam błądzić wzrokiem po pomieszczeniu, szukając platynowych włosów.
I wtedy go znowu zobaczyłam. Siedział obok swoich rodziców ze spuszczoną głową, jakby w ogóle się nie przejmował, kto wszedł do środka. Patrzył w dół, nerwowo oblizując usta. Nic się prawie nie zmienił. Dalej miał idealnie ułożone platynowe włosy i te piękne lodowato błękitne oczy. Po chwili podniósł wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Pierwszy raz od bardzo dawna. Poczułam, jakby wszystkie wspomnienia nagle do mnie wróciły, poczułam iskierki przepełniające moje całe ciało, gdy tylko na niego zerknęłam, ciesząc się w myślach, że w końcu go widzę. Jednak szybko odwróciłam wzrok, bo nie mogłam dłużej na niego patrzeć. To nie takie proste patrzeć na kogoś, gdy samym wzrokiem dotyka się bólu.
CZYTASZ
𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 |Draco Malfoy|
FanfikceDraco Malfoy nigdy nie był idealny. Czegoś w nim ciągle brakowało. Jakiejś drobnej rzeczy, której nikt nie potrafił odnaleźć. Czy Draco wiedział o swoim braku? Nie umiem powiedzieć. Ale myślę, że uświadomił go sobie na końcu. Dopiero na samym końcu...