ROZDZIAŁ 10

20.4K 772 942
                                    

„Cicho bądź"
_______________

Cali przemoczeni, po cichu weszliśmy do pustej szkoły. Z naszych ubrań kapały krople wody, a włosy były w kompletnym nieładzie. Malfoy zerknął na wielki zegar, wiszący na jednej ze ścian i odwrócił się w moją stronę.

—Kurwa.

—Co?

—Już po ciszy nocnej, a my nie jesteśmy w dormitoriach. Jeśli Filch nas przyłapie, będziemy mieli przesrane—powiedział i cicho zaczął schodzić po schodach do lochów, a ja ruszyłam zaraz za nim.

Byliśmy już bardzo blisko Pokoju Wspólnego Slytherinu, ucieszeni, że nikt nas nie zauważył, gdy jak na nieszczęście, potknęłam się o zbroję jednego ze stalowych rycerzy, stojących na korytarzu szkoły. Rycerz rozpadł się na małe części i narobił przy tym ogromnego huku. Momentalnie zbladłam. Spojrzałam na Malfoy'a, a on spiorunował mnie wzrokiem.

—Kurwa mać—wycedził przez zęby. —Czy ty jesteś do cholery ślepa?!

—Przepraszam—szepnęłam, a on rozejrzał się nerwowo dookoła. —To nie było specjalnie.

—Jesteś pieprzoną niezdarą—warknął i w tym samym momencie usłyszeliśmy, dobiegający z końca korytarza, głos Argusa Filcha.

—Czy ty też to słyszałaś Panno Norris?

Gdy usłyszeliśmy coraz głośniejsze kroki Filcha, Malfoy szybko złapał mnie za nadgarstek i pociągał do ciasnej wnęki między kolumnami ścian. Przycisnął mnie do siebie, a ja zmarszczyłam brwi, gdy nasze ciała się zetknęły, a twarze prawie ze sobą spotkały.

—Co ty..? —zaczęłam mówić, ale blondyn szybko zakrył moje usta swoją dłonią.

—Cicho bądź—szepnął i na mnie spojrzał.

—Ani. Jednego. Kurwa. Słowa.

Nasze ciała były tak blisko siebie, że czułam na sobie jego ciepły oddech. Dalej mokre, blond włosy, opadały niechlujnie na jego czoło, a garnitur był cały pomięty od wilgoci. Nie mam pojęcia, czemu, ale nie potrafiłam oderwać od niego wzroku i znowu czułam się dziwnie. Gapiłam się w jego lodowate oczy, mając wrażenie, jakby czas stanął w miejscu. On też na mnie patrzył, a jego wzrok przyciągał mnie niczym magnez. Jego tęczówki tym razem nie były pełne gniewu tak jak zawsze, a wręcz przeciwnie. Patrzył na mnie z dobrocią. W milczeniu staliśmy w ciemnej wnęce ściany, przyciśnięci do siebie, modląc się o to, aby woźny nas nie zobaczył i abyśmy nie dostali żadnego szlabanu.

—Nic tu nie ma moja kochana—powiedział Filch, a Malfoy powoli zabrał dłoń z moich ust.

Kroki woźnego zaczęły być coraz cichsze, więc po krótkie chwili Malfoy wychylił się lekko zza wnęki i rozejrzał dookoła czy woźny, aby na pewno już odszedł.

—Czysto. Rusz się.

Wyszliśmy z ukrycia i znów zaczęliśmy iść w kierunku Pokoju Wspólnego Slytherinu, a ja nie odrywałam wzroku od swoich stóp, aby przypadkiem znów czegoś nie przewrócić. Gdy weszliśmy w końcu do pokoju, spojrzałam na Malfoy'a i lekko się uśmiechnęłam.

—Ale akcja co?—zaśmiałam się i poprawiłam włosy, jednak on posłał mi gniewne spojrzenie, podobne do tego, które widziałam, gdy któregoś dnia siadłam obok niego i powiedziałam, że chcę z nim pogadać.

—Przez ciebie Filch prawie nas złapał, a wtedy mielibyśmy szlaban chyba do końca roku szkolnego—warknął, piorunując mnie wzrokiem.

—Ale nie złapał—uśmiechnęłam się, a on głośno westchnął i zacisnął usta, patrząc na mnie kompletnie inaczej niż pare chwil temu w jeziorze.

𝐈𝐧𝐟𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 |Draco Malfoy| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz