20 grudnia, 1977 rok
Remus Lupin nienawidził w swoim życiu trzech rzeczy: słabych książek, espresso i Syriusza Blacka. Jak dwie pierwsze potrafił znieść, bo przecież książkę mógł sobie odpuścić, a kawy nie pić, tak upierdliwego chłopaka nie mógł się pozbyć. Black był typem gwiazdy szkolnej, sypiającej z połową Hogwartu, pijącej alkohol w hektolitrach i kierującej się własnymi zasadami. W dodatku, co Remus musiał przyznać z bólem, był cholernie przystojny dzięki czemu cieszył się powodzeniem u damskiej ( jak i męskiej) części Hogwartu.
Syriusz miał chore poczucie bycia najlepszym i najfajniejszym co niezmiernie irytowało Lupina. Poznali się już w pociągu, kiedy to Syriusz dosiadł się do jego przedziału rzucając tekstem ,,Książka? Będziesz czytał książki? To trochę żałosne jak na moment w którym możesz poznać ludzi." Od tamtego momentu Lupin wiedział, że z Blackiem nie będzie się napewno zadawać. Chłopak był arogancki, a także sprawiał wrażenie czucia się lepszym od innych.
Od tamtego momentu miedzy chłopcami rozpętała się burza, która pomimo próby zakończenia przez osoby pośrednie, nie była skłonna się uciszyć.
Lily Evans, która była najlepszą przyjaciółką Remusa wraz z Jamesem Potterem, który z kolei był przyjacielem Blacka, za wszelką cenę próbowała zakończyć spór. Jednak każda ich nieudolna próba doprowadzała do kłótni i jeszcze większego poziomu nienawiści.
Remus był w tym momencie zirytowany w tak dużym stopniu, że nie mógł już dłużej znieść siedzenia obok cholernego Blacka.
Syriusz Black nienawidził w swoim życiu pięciu rzeczy: książek, słabej muzyki, nudnych ludzi, swojej matki i Remusa Lupina. Pierwsze trzy znosił, swoją matkę już również, ponieważ wyprowadził się z domu, ale Lupina nie, ponieważ widywał go codziennie i dzielił z nim pokój. Ku jego nieszczęściu, nie dość, że trafili do jednego domu, to w dodatku do jednego dormitorium. I chociaż Black próbował się z nim zaprzyjaźnić, to przy każdej próbie odnosił wrażenie, że Lupin patrzy na niego jak na kretyna. Irytowało go, że chłopak ciągle go ignoruje i woli czytać książki niż chociażby na niego spojrzeć. W dodatku raz w miesiącu znikał na dwa lub trzy dni. Kiedyś Syriusz nawet próbował się dowiedzieć co było przyczyną zniknięć chłopaka jednak ten dość dobrze to ukrywał.
Teraz siedział koło niego i bardzo niecierpliwie wpatrywał się w siedzącego naprzeciw przyjaciela w towarzystwie Lily Evans.
— Dobra. Przyszedłem, dałem się zaciągnąć i poświęcam swój cenny czas zamiast iść do Hogsmeade. Możecie z łaski swojej powiedzieć co tu się do cholery dzieje?
— Zamknij się na chwilę Black i daj im dojść do słowa — irytacja Remusa osiągała punkt kulminacyjny. Głównym jej powodem był sam Syriusz, ale również zbliżająca się pełnia. Z obecnego towarzystwa tylko Lily wiedziała, dlaczego Remus ma tak okropny humor.
— Przepraszam Lupin, zapomniałem, że to ten czas kiedy masz okres.
— Przysięgam, że zaraz ci przywalę. — Remus poczuł jak zaciska pięści i ledwo co powstrzymuje się przed pozbyciem tego denerwującego uśmiechu chłopaka siedzącego obok.
— Spróbuj.
James wstał, obawiając się, że powtórzy się sytuacja z czwartego roku. Do dziś wspominał pamiętny szlaban dla połowy domu lwa. Był to dzień w którym Gryffindor miał rozegrać mecz Quiddicha z Puchonami. Jego przyjaciel Syriusz, jak to miał w zwyczaju od rana chodził dumny, zbierając komplementy od całej szkoły. Ryzykując usiadł na śniadaniu obok Remusa, a połowa stołu gryfonów, już wiedziała, że skończy się to katastrofą. Zaczęło się dość niewinnie, kiedy to Syriusz zaczął recytować swoje teksty na podryw. Lupin to zwyczajnie zignorował, ale kiedy arystokrata wylał kubek kawy na jego prace z eliksirów to w szatynie coś pękło. Rozpoczęła się kłotnia, a następnie wojna na jedzenie. Dzięki temu cały Gryffindor stracił dwieście punktów, a dodatkowo przez dwa tygodnie musiał sprzątać Wielką Salę po każdej kolacji. Znajdując się teraz w Dziurawym Kotle, mając przed sobą jedzenie, James obawiał się, że zaraz stanie się coś złego. I chociaż nie panowała dość przyjemna atmosfera, to miał wraz z Lily do przekazania ważną wiadomość. Kłotnia zdecydowanie nie była tu na miejscu.
— Uspokójcie się i dajcie nam wreszcie powiedzieć.
— Właśnie. — Lily złapała Jamesa za ręke, a Remus jak i Syriusz domyślali się o co chodzi. — Więc jak już wiecie od jakiegoś czasu jesteśmy razem. I tak sobie pomyśleliśmy, aby wyjechać gdzieś razem na przerwę świąteczną.
— Wiedziałem — odpowiedzieli równo.
— Chcemy wam tylko przekazać, że spędzicie te święta w Hogwarcie bez nas i nie chcemy abyście się pozabijali. — James poprawił oklulary.
Czuł, że ten plan może się udać. Choć Lily stwierdziła, że nie jest dobrym pomysłem zostawianie ich samych w jednym pokoju na całe święta, to James był pewien, że w jakiś sposób ich to zbliży i zakończy spór.
Z kolei Syriusz jak i Remus czuli, że tym razem wpadli w ich plan. Black nie miał zamiaru wracać na Grimmulad Place 12, a Lupin po wakacjach również nie był chętny na powrót do domu. Obaj wiedzieli, że będą na siebie skazani, gdyż cały ich rocznik wracał na Boże Narodzenie do rodzin. Jedyne co mogli zrobić to sprobować się nie zabić i przetrwać święta.
— Nic nie obiecuje.
— Remus proszę cię. — Lily spojrzała błagalnie Lupinowi w oczy, któty prawie uległ, lecz w tym samym momencie odezwał się Black.
— Zakopie go tak, żeby nikt go nie znalazł.
— Syriusz.
— Żartuje, okej? Dobra, zajmijcie się sobą i nie myślcie o nas. To w końcu mają być wasze święta. — Syriusz objął Remusa, ktory się skrzywił.— Wraz z Lunatykiem spędzimy cudowne święta.
— Lunatykiem? — szatyn spojrzał zdziwiony na szarookiego.
— Tak, bo raz w miesiącu znikasz na całą noc w każdą pełnie. — Lily zagryzła nerwowo wargę, zerkając na spokojnego Remusa. — Zapewne lunatykujesz i chodzisz po Hogwarcie strasząc obrazy.
— Doprawdy? — Remus spojrzał na Blacka z uśmiechem.
Jak dobrze, że czasem Syriusz był jednak kretynem.
CZYTASZ
We should be lovers instead ━ wolfstar ✓
Fanfiction,,Remus Lupin nienawidził w swoim życiu trzech rzeczy: słabych książek, espresso i Syriusza Blacka." ,,Syriusz Black nienawidził w swoim życiu pięciu rzeczy: książek, słabej muzyki, nudnych ludzi, swojej matki i Remusa Lupina." Nadchodzi szósty rok...