1. Zakład

3K 131 79
                                    

Hejo, mam nadzieję, że książka się spodoba. Za wszystkie błędy przepraszam. Miłego czytania~

Ps. Jak podoba się okładka?

Był piękny dzień, więc poszłam na spacer. Warto raz na jakiś czas się przejść, zwłaszcza, że jestem nowa w mieście. Poszłam jakąś opustoszałą drogą. Nagle za murem koło chodnika usłyszałam strzały. Strzały z pistoletu...

Spokojnie, idź przed siebie, to pewnie nic interesującego, nic ważnego. Na pewno to tylko dzieci strzelają się zabawkowym i pistoletami, które brzmią jak prawdziwe, na pe-....Nie wytrzymam muszę sprawdzić. I tak raczek mi się nic nie stanie...raczej

Wychyliłam głowę, żeby zobaczyć co się dzieje za murem. Musiałam wyjść na śmieci bo jednak mur nie był taki niski. Przynajmniej dla mnie. Zobaczyłam dwóch mężczyzn, trochę starszych odemnie. Aktualnie mam 19 lat, a im bym dała max 25. Po chwili zobaczyłam za nimi kilku mężczyzn w garniakach, którzy byli nieprzytomni. Wyglądali jakby byli z jakiejś dziwnej podejrzanej organizacji. Albo czegoś podobnego, w każdym bądź razie fajnie się na nich patrzyło. Wyszłam na mur, żeby lepiej widzieć sytuację. Jeden z mężczyzn miał blond włosy związane w kucyka, okulary i trzymał jakiś notes w dłoni. Wyglądał bardzo poważnie. Od razu widać, że nie wie co to dobra zabawa. Drugi był brunetem o ciemnych oczach (chyba z daleka trudno zauważyć) i miał bandaże na rękach. Ten z kolei wyglądał jakby nigdy nie siedział przy pracy. Chyba się kłócili, a bardziej to wyglądało jakby brunet drażnił się z blondynem. Śmiesznie w sumie było, więc podeszłam dosyć blisko, siadłam i patrzyłam na nich. Brakowało mi tylko popcornu. Kino 3D jednak jest najlepsze. Nie słyszałam dokładnie o czym rozmawiali, ale same reakcje blondyna i dziwne pozy jakie odstawiał brunet wystarczały mi, żeby musieć powstrzymywać się od śmiechu. W końcu jeden z nich mnie zauważył.

Dobra to czas na moją piękna grę aktorską.
- Miał~
Zamiałczałam. A no tak, nie powiedziałam wam, jestem kotem. A przynajmniej na chwilę obecną. Moją mocą jest ,,Kotem jestem ja", za nim zapytacie, tak jestem krewną gościa, który zmienia się w kota. Tylko moja moc jest bardziej rozwinięta. W skrócie, jak jestem w ludzkim ciele mogę ,,wyciągnąć" kocie uszy, ogon, nos itp. Co za tym idzie niektóre moje zmysły są wyostrzone. Wracając do teraźniejszej sytuacji. Jak podejdą trochę bliżej to ucieknę. Na pewno, aż taką głupia nie jestem. Brunet wyszeptał coś blondynowi do ucha patrząc się cały czas na mnie. Odwrócili się do mnie plecami, blondyn napisał chyba napisał coś w notesie, coś zaświeciło, podali sobie dziwną rzecz i znowu odwrócili się w moją stronę. Brązowooki uśmiechał się przebiegle, a drugi stał i tylko patrzył ciekawie. Zaczęli podchodzić do mnie.

Dobra czas uciekać. Pomyślałam, ale tak byłam ciekawa co on tam ma. Ehhh mogę zwalić na kocią ciekawość. Wiec nie ruszyłam się z miejsca tylko patrzyłam co niesie za plecami. Brunet podszedł do mnie i ... Podał mi karmę, szczerze byłam pewna, że zamknie mnie w worku...znaczy to była jedna z wielu opcji, bo gdybym była pewna, że to worek ucieklabym...napewno.
- Część koteczku nazywam się Dazai Osamu, a tam ten gburowaty pan to Kunikida Doppo. W sumie slodki jesteś, chcesz ze mną popełnić samobójstwo.
-Dazaaaaaiii!!! Pytasz się nawet kota???
- A nie mogę?
-NIE!

I tak kłócili się w najlepsze. W duszy miałam takie: cooooo, ale nie moglam tego pokazać, bo to by znaczyło, że rozumiem co mówią i mogliby się domyśleć, że nie jestem kotem, a w tedy mogliby mi coś zrobić. Nie wiadomo jacy ludzie chodzą po tym świecie. I jacy chcą przestać chodzić. Więc na spokojnie jadłam sobie karmę. To przykre, ale w postaci kota to mi smakuje (w sensie karma). Staram się jej unikać, ale jakbym nie jadła też byłoby podejrzane. Cóż przynajmniej będę miała za sobą kolację

- A wiesz Kunikida-kun zawsze chciałem mieć zwierzę
- Z tobą by nawet taki kot nie wytrzymał
- Założymy się?~
- Stawiam max 2 tygodnie, że TEN zwierzak później albo ucieknie, albo go zagłodzisz
- Okej~ jak wygram to mi dajesz napisać coś u siebie w notesie~
- CZEKAJ CO?? Nie!!!

W tym momencie brunet wziął mnie na ręce, próbowałam uciec, ale nie zdążyłam. I w co się wpakowałam. Ja to jednak zdolna jestem. Jeśli to ten Dazai z Agencji Detektywistycznej o którym gdzieś usłyszałam, to umie neutralizować zdolności. W skrócie zmienię się w człowieka. Gdy brunet podnosił mnie ze strachu zamknęłam oczy, gotowa na przemiane. O dziwo nic się nie stało. To pewnie przez grube rękawice które miał na sobie. Nie dziwię się, jest dzisiaj bardzo zimno.
- Trzeba by ci było dać jakieś imię, a właściwie ty jesteś chłopcem czy dziewczynką....

Dazai X Reader(Poprawki)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz